Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
309
BLOG

O Niemczech, Słowacji i Węgrzech

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 2

Poniżej publikuję drugą część wywiadu przeprowadzonego ze mną dla VOD Gazety Polskiej przez Jana Przemyłskiego:


Chciałem teraz zmienić temat. W Niemczech po wielu miesiącach udało się wreszcie dojść do porozumienia, powstał rząd. W tych dniach odbyły się dwie ważne wizyty polityków niemieckich w Polsce – również kanclerz Merkel. Co one mogą oznaczać dla nas? Pół roku prawie trwało powoływanie rządu w Niemczech. Gdyby to było w Polsce, to... Komisja Europejska waliłaby do nas oknami i drzwiami...


Może by nie waliła, może byłaby zadowolona, że Platforma jeszcze rządzi. Ale myślę, że bylibyśmy wyśmiewani. A tutaj wszyscy pochylają się z szacunkiem, że Niemcy mają problemy. Słabszy rząd niż poprzednio i na zewnątrz słabsza władza Merkel w świecie. Myślę, że rola Francji w tandemie niemiecko-francuskim wzrosła. Merkel słabnie i w rządzie własnym i we własnej partii CDU. Mają 16 członków rządu, 14 tylko resortów i tylko 10 ministrów z CDU-CSU, w tym 7 z CDU (w tej siódemce pięć kobiet, a więc ten gender bardzo wyraźnie daje o sobie znać), sześciu ministrów z SPD (w tym trzech to mężczyźni). Kilku ministrów zachowało posady, dla nas najważniejsza jest pani Ursula von der Leyen, córka byłego premiera Dolnej Saksonii Albrechta – jest ona w dalszym ciągu ministrem obrony narodowej. Była ona wymieniana jako kandydatka na następczynię Merkel jako szefowej CDU i rządu niemieckiego. Natomiast co jest ważniejsze – dzisiaj, gdy teraz rozmawiamy Haiko Maas, nowy szef MSZ Niemiec odwiedził Polskę jako drugi kraj po Francji. Pani kanclerz Merkel po powołaniu rządu jedzie najpierw do Francji, potem zaraz do Polski. Jest to więc pewna próba reanimacji Trójkąta Weimarskiego. Ja się z tego cieszę. Chociaż wolałbym chwalić po zachodzie słońca. Poczekajmy na konkretne wyniki, efekty tych rozmów. Niemcy jako lider Unii Europejskiej, jako największy płatnik netto do budżetu w Brukseli wiedzą, ze jeżeli chcą projekt europejski ratować, to nie mogą tego zrobić bez Polski. Nam chodzi oczywiście o to, aby te relacje między Warszawą a Berlinem były partnerskie. A nie tylko taka ulica jednokierunkowa, jak to było za czasów Platformy i PSL. Co do pana Heiko Maasa zwracam uwagę, że głosił bardzo nieprzychylne Polsce wypowiedzi jako minister sprawiedliwości, pouczał nas o praworządności, o demokracji. Z drugiej strony- też obiektywnie przyznając - w przeciwieństwie do swoich poprzedników- szefów MSZ: Franza-Waltera Steinmeira i Sigmara Gabriela - to Heiko Maas jest bardziej sceptyczny wobec Rosji. To akurat jest dla nas pewnym plusem. Choć, jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to doświadczenia nie ma, a zwracam uwagę, że opozycja niemiecka i media niemieckie w ogóle tego nie podnoszą. Opozycja niemiecka uważa, że nowy szef MSZ musi mieć silny mandat po to, żeby więcej mógł załatwić. Niech Pan sobie wyobrazi, gdyby w Polsce premier Morawiecki powołał na szefa MSZ kogoś, kto był wcześniej na przykład ministrem sprawiedliwości – jak Heiko Maas – i doświadczenia miedzynarowe pana Maasa w tej dziedzinie ograniczają się wyłącznie do spotkań w Brukseli na radzie ministrów sprawiedliwości krajów członkowskich Unii Europejskiej, żadnych innych doświadczeń nie miał. Gdyby to się stało w Polsce, byłaby jedna wielka jazda: jak można takiego człowieka powoływać, jak to świadczy o rządzie PiS-u, etc. Skoro jednak zrobiła to pani kanclerz Merkel – cisza.

Panie Pośle, to jeszcze odwiedzimy naszego jednego sąsiada. Słowacja. Zdaje się, że nastał tam dosyć burzliwy okres – to znaczy protesty na ulicach, problemy z rządem...


Tak, zamordowanie dziennikarza śledczego Jana Kuciaka było tą iskrą, która wywołała antyrządowy pożar  największej w historii demonstracji na Słowacji. Brało w niej udział nawet do 2% wszystkich obywateli. Dla porównania – to tak, jakby w Warszawie było 760 tysięcy demonstrantów – to pokazuje skalę tego porównania.


Dymisja ministra spraw wewnętrznych - zresztą nawet go poznałem jako członek komisji śledczej europarlamentu - pana Kaliniaka, a w ubiegły czwartek dymisja pana premiera Fico. Peter Pellegrini został nowym premierem-to dotychczasowy wicepremier i minister do spraw inwestycji i innowacji – ale cały czas rządzą tam socjaliści. To ciekawe zresztą, że morderstwo dziennikarza, które się w Europie nie zdarza, poza Rosją – wydarzyło się w dwóch krajach rządzonych przez socjalistów: najpierw Malta, a teraz Słowacja. Jest perspektywa wcześniejszych  wyborów, ale też są takie rzeczy o których warto mówić, zwłaszcza w niezależnych mediach. Ja jestem krytyczny, nie ukrywam, z pewnym dystansem podchodzę do obecnego rządu, ale też nie mogę nie zauważyć bardzo aktywnej roli fundacji Sorosa po stronie opozycji. Jak spotykałem się z dziennikarzami słowackimi-znam tę śpiewkę, tę narrację-mówili, że są dyskryminowani przez rząd. Pytam: w jaki sposób? Ano w taki, że rząd nie daje ogłoszeń do gazet będących własnością kapitału niemieckiego. Słyszę takie same głosy-także  akurat w mojej ojczyźnie, więc trochę patrzę na to z dystansem. Natomiast cóż, zostawmy to Słowakom. To Słowacy będą decydowali o tym czy chcą zmiany rządu czy nie. Z każdą Słowacją, z każdym rzadem w Bratysławie Polska jako lider grupy V4 musi i powinna współpracować.


Skoro już wywołaliśmy Grupę Wyszehradzką do tablicy – ostatnio Kluby „Gazety Polskiej” wyjechały do Budapesztu na 170. rocznicę Wiosny Ludów. Był tam redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz, był Victor Orban, padły mocne słowa o wzajemnej przyjaźni , o tym, że będziemy siebie wspierać, że ta przyjaźń między naszymi krajami będzie trwała i że w każdej praktycznie sytuacji możemy na siebie liczyć. Czy uważa pan, że to są prawdziwe słowa i one mają pokrycie, czy to jest tylko element polityki międzynarodowej?


I to - i to. Orban jest pragmatyczny. Wie, że wsparcie tych kilkunastu tysięcy Polaków – uwaga: parę tygodni przed wyborami – było dla niego ważne. Także doskonale wie , że układ z Polską, pozwala mu ugrać więcej w Unii Europejskiej, bo on, mówię to wprost, Polską lewaruje swoje relacje z Niemcami czy z Brukselą i jako polityk bardzo pragmatyczny to wykorzystuje. Ale bardzo obrze, że byli tam nasi „Ria, ria, Hungarija”. Miał rację Kossuth, cytowany przez Orbana, że Polska i Węgry to takie dwa wieczyste dęby.


Dziękuję Panu za dzisiejszą rozmowę.





historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka