Cała Polska widziała, jak na środowym proteście kobiet w Warszawie nieumundurowani "policjanci" bili pałkami teleskopowymi wszystkich, jak popadło. Demonstrujących, ale także obecnych tam polityków i dziennikarzy.
Jak informują media – wśród funkcjonariuszy używających pałek teleskopowych byli członkowie elitarnego Biura Operacji Antyterrorystycznych (BOA) i antyterroryści z innych części Polski. Zostali tam oddelegowani na wniosek Komendy Stołecznej Policji, która dowodziła całą akcją.
Nie będę komentował tego bestialstwa władzy, bo po prostu słów mi brakuje.
Powiem Państwu tylko, że w stanie wojennym, jako uczestnik demonstracji społecznych odbywających się na ulicach Krakowa i Nowej Huty przeciwko juncie generała Jaruzelskiego, na własne oczy widziałem, że najmocniej i najzajadlej pałowała ludzi nie tyle Milicja Obywatelska, co tajniacy ubrani po cywilnemu, którzy zachowywali się jak bestie, a nie ludzie, - i widać było, że byli szkoleni do wykonywania takich właśnie zadań.
Nasuwa się tedy pytanie, dlaczego władza nowogrodzka posunęła się do tak bestialskiej demonstracji siły w Warszawie?
Odpowiedź zdaje się oczywista. Chodziło o zastraszenie obywateli.
Ja jednak rozszerzę tę odpowiedź, bowiem moim zdaniem rządzącym chodziło nie tyle o zastraszenie protestujących w Warszawie, gdzie jednak zawsze wśród protestujących są dziennikarze, a także posłowie różnych partii politycznych i wszystko dzieje się na oczach dziesiątków kamer, - więc rządowe "służby porządkowe" nie mogą sobie pozwolić na wszystko.
Rzecz wszakże w tym, że Jarosław Kaczyński wie, że w dużych miastach już dawno stracił poparcie, a jego orędownicy mieszkają w znakomitej większości na prowincji, gdzie miejscowa ludność również zaczęła wychodzić na ulicę.
I dlatego właśnie zarządzono pokazowe pałowanie ludzi w Warszawie przez tajne służby, żeby mieszkańcy prowincji zobaczyli to w telewizji i uświadomili sobie, że w Warszawie są liczni świadkowie działań tych zwyrodniałych bandziorów z pałkami teleskopowymi, - natomiast w ich miasteczkach, jak wyjdą na ulicę, to nie będzie kamer telewizyjnych, ani dziennikarzy i polityków, którzy staną w ich obronie i specjalne oddziały rządowych służb porządkowych będą mogły z nimi zrobić praktycznie, co zechcą.
Ponieważ po jego „orędziu” wzywającym ludzi do walki w „obronie kościołów” już jak na dłoni widać, że Jarosław Kaczyński nie cofnie się przed niczym byle tylko PiS utrzymał władzę uważam, że na prowincji, ludzie demonstrujący pokojowo przeciw coraz bardziej drakońskim poczynaniom autorytarnej władzy Kaczyńskiego, - winni zacząć tworzyć sieć oddolnych i współpracujących ze sobą komitetów obywatelskich, które w czasie pokojowych protestów w prowincjonalnych miastach i miasteczkach mogłyby protestującym zapewnić zgodną z Konstytucją RP ochronę tych protestów, a także obecność przedstawicieli rzeczonych komitetów obywatelskich będących świadkami dziejących się wydarzeń.
Moim zdaniem uczciwi policjanci, których jest znakomita większość, - również powinni zaprotestować przeciw akcjom tajniaków uzbrojonych w pałki teleskopowe na pokojowych demonstracjach „Straku Kobiet”.
Tak. Tak. Musimy się jednoczyć i organizować, zanim ludzie obłąkani władzą doprowadzą Polskę do tragedii narodowej.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
