echo24 echo24
1533
BLOG

ŻYCIE LŻEJSZE OD SNU

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 21

 

Motto filmowe – patrz:
 
Dziś wreszcie zawitała w Krakowie wymarzona wiosna. Zrobiło się ciepło, drzewa obsypały się świeżą zielenią, rozśpiewały się ptaszki, a na Rynku, jak grzyby po deszczu wyroiły się kawiarniane ogródki.
 
Przed legendarną kawiarenką „Vis-à-vis”,gdzie od lat się gnieździ starannie dobrane grono krakowskiej bohemy, rozsiedli się do słoneczka odwieczni bywalcy tego kultowego miejsca, a mówiąc dokładniej nestorzy krakowskich teatrów i miejscowych kabaretów, paru dziennikarzy i barwna paleta profesorów krakowskich uczelni. Nota bene tego typu kawiarniane nasiadówki w tak zwanych godzinach szczytu są jeszcze możliwe jedynie w Krakowie, za co ubóstwiam to miasto, gdzie praca zdaje się lżejszą od snu, a życie toczy się własnym rytmem kompletnie nieczułym na wyścigi szczurów. 
 
Jako, że pora była przedobiednia, jak w niezapomnianej scenie - patrz filmowe motto - którą genialnie odegrał Janusz Gajos w filmie „Żółty szalik”, towarzystwo zamówiło sobie południową zupkę, czyli po podwójnej czystej wyborowej, w porywach w wersji spontanicznie pomnożonej. Wiosenne słoneczko zbratane z mocą spożytego trunku rozgrzało krew w żyłach kawiarnianych gości, którzy się oddali zapamiętałym dysputom.
 
Niestety odwieczny krakowski spokój zmącił upierdliwy warkot policyjnego helikoptera, który jak najęty krążył nad dachami krakowskiego rynku. Jak się okazało, dzisiaj oprócz wiosny zawitał także w Krakowie pan premier, który wpadł do królewskiego miasta na obiad z Chińczykami.
 
A propos niecodziennego wydarzenia jeden z krakowskich aktorów, który w ogień skoczyłby za Tuskiem, cały rozpromieniony ogłosił radosną nowinę, że teraz, jak premier sprowadził chińczyków do Polski, będzie u nas wreszcie jak w Dubaju. A jego poplecznik, znany dziennikarski wazeliniarz, podbił jeszcze bębenek, że ostatnio widać jak na dłoni, że Tusk wyraźnie się robi na europejskiego męża stanu.
 
Na to jeden z nobliwych profesorów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, żywa historia krakowskiej szkoły rzeźby artystycznej, a zarazem czołowy birbant podwawelskiej champions-ligi, który zdawał się być z lekka senny po podwójnej repecie południowej zupki, z nagła zastrzygł uszami i wycedził przez zęby:
 
„Zawsze mówiłem studentom, że moje doświadczenie artystyczne uczy, iż jak ktoś zaczyna robić się na kogoś, to już lepiej jak robi pod siebie”.
 
Co cóż, dzięki Bogu w Krakowie ostało się jeszcze paru błyskotliwych belfrów.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Rozmaitości