Właśnie przed chwilą na konferencji prasowej Tusk dał się złapać na kłamstwie niczym przedszkolak.
Na piewsze pytanie dziennikarzy o problemy windykacyjne Czumy premier Tusk odpowiedział, że dowiedział się o sprawie tuż przed konferencją prasową, ale zdążył jeszcze zatelefonować do ministra Czumy, który stwierdził, że jest to nieprawda, bo to są stare sprawy.
Po pewnym czasie któryś z dziennikarzy powiedział premierowi, że właśnie jego koleżanka redakcyjna podjęła wysiłek i potwierdzila rewelacje "Polityki"w sądzie w Illinois. Na to premier Tusk odparł, że "chcę państwo uspokoić. Myśmy też podjęli działania sprawdzające na terenie Stanów Zjednoczonych i ustaliliśmy, że minister Czuma nie ma żadnych zobowiązań na tym terenie".
Podoba mi się refleks premiera i sprawność polskich służb specjalnych. W ciągu kilku minut nieznana mu sprawa ministra Czumy okazała się być starannie sprawdzona przez rząd Donalda Tuska.
Inne tematy w dziale Polityka