Kolejny raz poddam pod ocene ankietę S24. Kwalifikacje jej twórców pominę, bo mam zdanie jak zawsze. Ale pytanie mnie rozbawiło. Bo co kto może uważać na temat roku 2013 dla Polski? To tak jakby mnie zapytano, czy sąsiad Kowalskiego wpadnie w sierpniu pod samochód, albo wręcz odwrotnie, czy wygra w totolotka. Nie mam pojęcia. Nie wiem, czy Obama wynegocjuje w kongresie podatki takie czy inne, dla których zrezygnował z urlopu, nie wiem, czy nowa szefowa Korei Południowej pokłóci się z Północnym szefem, czy wręcz odwrotnie, nie mam pojęcia jak będzie wyglądało wydobycie ropy na morzu Północnym, bo cholera wie, czy nie zwieje jakiejś platformy wierniczej, a jakieś BP nie będzie musiało zapłacić miliardowych odszkodowań i cholera wie czy nie wzrośnie populacja tuńczyka bałtyckiego na korzyść przegrzebków.
Obecni na S24 oczywiście zaklikają się na niekorzyść roku 2013 dla Polski i będą zacierać ręce jak to mieli rację, jeśli pas startowy w Modlinie będzie popsuty dłużej niż zapowiadano.
To fajnie tak życzyć sobie źle na nowy rok, założyć ręce na kark i patrzeć jak "przez tych innych" coś się wali.
Takie "A nie mówiełm???!!! W ankiecie było aż 79%!!! Sam głosowałem!!!"
Jakie to nasze, prawda?
A jakie małe.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
