Postanowiłam uprzedzić komentarze, które od jutra jako ta wstęga niewątpliwie rozwiną się po całej sieci. Wybieram się bowiem na film "Tajemnica Westerplatte". Tym samym informuję, że nie będę stosować pokłosia nienawiści do żadnego z aktorów, którzy w nim zagrali. Mało tego - zabieram ze sobą swojego niepełnoletniego syna, który po poprzedniej (mocno kontrowersyjnej dla niektórych produkcji) nie znienawidził ani Żydów, ani Polaków, ani nawet żadnych braci. W dalszym ciągu lubi nawet Stuhra
Jedny słowem film nie spodoba mi się jedynie wtedy, gdy będą bezsensowne dłużyzny i skuchy techniczne. Nie skupię też swojej niechęci i wrogości ani na Żebrowskim, ani na Englercie ani na Szycu, bo gdyby to mialo isć w takim postępie geometrycznym, to za chwilę albo nie robilibyśmy filmów o polskiej historii, albo nie miałby kto w nich grać.
A w ogóle, to miałam napisać o czym innym. Ponieważ zachorzało mi dziecko, więc wybrałam się z nim do pediatry, gdyż jest nieletnie. Wprawdzie ma 180 cm wzrostu i jest raczej samodzielny, ale PESEL mówi swoje. Nie wolno bowiem lekarzowi przyjąć nieletniego bez opiekuna. Ok... Ja rozumiem... ginekolog... toksykolog... No trudno... Trzylatki biegały nam pod nogami, a ja z wielkim chłopem w poczekalni jak ta głupia... No w każdym razie badanie sie odbyło, ale dowiedziałam się dodatkowo ciekawej rzeczy... Jeśli moje dziecko, mając nawet lat 17 i 11 miesięcy zrzuciłoby sobie w domu na nogę powiedzmy żelazko i wezwało pogotowie, a mnie nie byłoby w domu, to po udzieleniu pomocy pacjentowi ekipa ma obowiązek zabrać nieletniego do ośrodka opiekuńczego. Ja wówczas - powiadomioma przez służby - muszę zgłosić się po odbiór delikwenta i tłumaczyć się dlaczego zostawiłam dziecko bez opieki.
Sorry... ale nie puszczą mi tutaj mojego komentarza, gdy to usłyszałam.
Inna sprawa, że już widzę moje dziecko, jak idzie po dobroci... Chyba by się problem skumulował.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
