O OFE poniżej, teraz o wywiadzie premiera. Dziś w "Sygnałach Dnia" premier odmówił podania decyzji dotyczących przyszłości koalicji i ewentualnych przyspieszonych wyborów ze względu na żałobę narodową. Może to oznaczać, że te decyzje prawdopodobnie wprowadzą naród w stan radości.
Premier powiedział jeszcze, że "że postawienie na czele rady ministrów nawet profesora nie zmieni faktu, iż ta osoba i tak działałaby w jednym kierunku - żeby w Polsce nic złego nie stało się aferzystom, złodziejom i tym wszystkim, którzy korzystali z postkomunizmu". Proponuję, aby premier podjął działania prewencyjne i aresztował wszystkich kandydatów na szefa rządu, skoro wie już, że będą oni chronić aferzystów i złodziei.
W ubiegłym tygodniu, wystawiając sobie laurkę z okazji jednego pełnego roku rządów, jakoś tak nie wspominano, że to już prawie połowa kadencji a PiS rządzi już około półtora roku. "Stoimy przed siedzibą agencji, która za kilka miesięcy zostanie zlikwidowana" - mówił premier Marcinkiewicz, po czym agencja sobie spokojnie egzystuje i powiększa swój budżet.
Premier nie chce oddać władzy, bo "walczy o sprawę bardzo ważną i słuszną dla Polski, czyli nowy kształt życia publicznego, społecznego i odrzucenie niszczącego ustroju, jakim jest postkomunizm".
Pomimo sezonu urlopowego, prawie każdego dnia widać efekty tej walki. Kilka dni temu rząd ogłosił grabież środków zgromadzonych przez obywateli w OFE. Środki te są, zgodnie z obecnie obowiązującym prawem, własnością osób, które przez wiele lat pod przymusem odkładają 7% swoich dochodów.
Otóż Zakłady Emerytalne, które w momencie przejścia obywatela na emeryturę przejmą jego środki z OFE, mają zarabiać głównie na śmierci tego obywatela, niczym zakłady pogrzebowe.
Obywatelowi zostanie przyznana emerytura w jakiejś wysokości obliczonej wg skomplikowanego algorytmu. Zakład Emerytalny weźmie do obliczeń przede wszystkim "oczekiwaną długość życia". Kiedy obywatel umrze, jego środki przepadną. A miały to być JEGO środki. Posłużą Zakładowi do wypłaty tym obywatelom, którzy będą żyli nadspodziewanie długo.
Widać, że Zakłady Emerytalne będą zainteresowane w skróceniu życia swoim klientom.
Już Stanisław Lem w jednej ze swoich powieści opisywał sytuację, gdy w świecie rządzonym przez komputery te ostatnie, badając niezliczone związki przyczynowo-skutkowe odkrywały czasami, że dodanie jakiejś niegroźnej substancji w śladowej ilości powoduje pewne niespodziewane, ale pożądane efekty, na przykład "coś" w mikroskopijnej ilości dosypane do wody pitnej powoduje spadek przestępczości lub wzrost liczby dzieci. Zakłady Emerytalne będą mogły w przyszłości wykorzystywać dla zysku podobne nie odkryte jeszcze zależności.
Uczciwy sposób wypłacania środków z OFE zostałby wdrożony, gdyby rząd uznał, że są to środki PRYWATNE. Obywatel mający na koncie "ileś" pieniędzy całkowicie własną decyzją ustaliłby sobie, ile chce otrzymywać co miesiąc, aż do wyczerpania tych środków. Jeśli będzie żył dłużej, to trudno. Zostanie mu I filar. Jeśli umrze, Zakład Emerytalny powinien wypłacić resztę wskazanej przez obywatela osobie. Kropka. Żadnego złodziejstwa.
Biznes dla Zakładu Emerytalnego polegałby na prowizji z zysku na zarządzaniu powierzonym kapitałem, a nie na przejmowaniu kapitału pozostawionego przez zmarłych klientów.