Brak reprezentacji władz w Poznaniu 1 marca- próba zrozumienia…
W dniu Pamięci o Żołnierzach Wyklętych nie było nikogo z władz miasta, czy też Marszałka Województwa. Jednak aby uczcić wyzwolenie Poznania przez Armię Czerwoną i siły służb bezpieczeństwa, politdruków wchodzących w skład tej armii, którzy mieli zniewolić nasz kraj na długie lata, byli wszyscy…
Wczoraj otrzymałem telefon od Darka Kucharskiego z informacją o tym odkryciu. Dziś udałem się na Cytadelę pod pamiętny symbol zniewolenia naszego miasta przez komunistyczne rządy cokół na którym była umieszczona gwiazda. Symbol władzy i panowania ZSRR.
Tej gwiazdy u góry nie ma, jest jednak inna mniej więcej 6-7 metrów nad ziemią na cokole…
Problemem nie jest upamiętnianie ofiar poległych podczas wyzwalania Poznania. Wiemy doskonale że wielu żołnierzy w armii sowieckiej było przymuszanych do służby, wielu było zwykłymi dobrymi ludźmi walczącymi i ginącymi w imię obrony innych. Zgodnie z międzyludzką zasadą obrony przed agresorem.
Nie pojmuję jednak dlaczego tych samych władz nie było 1 marca pod pomnikiem Polskiego Państwa podziemnego aby oddać cześć tysiącom tych, którzy nie chcieli się pogodzić z dominacją Sowietów.
Ponieważ taka jest naprawdę wymowa święta Żołnierzy Wyklętych. Święta, które oddaje cześć ludziom, którzy ponieśli najwyższą ofiarę, którzy wbrew jakiejkolwiek logice życia, wiedząc być może, że ich walka jest daremna, podjęli ją i zginęli. Dali przykład walki tym, którzy podjęli czyn zbrojny w powstaniu z 1956 roku, czy też tym Bohaterom wydarzeń na Wybrzeżu w 1970 roku, potem robotnikom w Radomiu 1976, aż w końcu 1980 i później w Stanie Wojennym.
Twierdzę, że bez ich ofiary krwi, nie byłoby tych zrywów. Bez świadomości ich gehenny, społeczeństwo nie miałoby wzoru do naśladowania. I niezłomnego przekonania że ze złem trzeba walczyć. Złem krzywdzącym jednostkę w imię „dobra” mas. Złudnego dobra.
Jak pisałem przy okazji materiału o obchodach uroczystości, na pewno były smutne przypadki, kiedy to w rozpaczy wiedząc że nie ma szans wygranej żołnierze ci stawali przed trudnymi wyborami i często wybierali niewłaściwie.
Jednakże pamiętajmy, gdyby nie sytuacja polityczna, gdyby nie zdrada sojuszników którzy do tej pory nam jako krajowi za tą zdradę nie zapłacili, za wpędzenie nas w ponad 40 letnią okupację sowiecką, nie ponieśli konsekwencji – nie byłoby Żołnierzy Wyklętych.
Pamiętajmy o tym ponieważ jest to najważniejszy element rozliczeniowy z przeszłością. W drugiej kolejności musimy zastanowić się nad siłami Sowietów. Wielu z nich było równie uwikłanych w tragedię bytu, na tyle słabych moralnie, że poddali się dyktaturze. I stali się narzędziami. TO po części ściąga z nich jakiś procent odpowiedzialności, winy. Nie jestem jednak ich sędzią. Staram się racjonalnie rozpatrywać ten problem. Dostrzegać go.
Oczywiście byli wśród nich zatwardziali zbrodniarze, którzy nie podlegają żadnym wytłumaczeniom. Winni morderstw. Winni krwi i życia ludzkiego.
Następna grupa to nasi „rodzimi” komuniści, ci którzy za władzę czy pieniądze podjęli współpracę i gnębili własny naród. Oni są bezwzględnie najbardziej odpowiedzialni. Powinni ponieść karę.
Jak pisał Szymon Wiezhental w swojej książce; żadni zbrodniarze przeciw ludzkości nie powinni mieć spokojnej starości…
Ostatnia grupa to zdrajcy, ci którzy jak opowiadał na wykładzie 1 marca Jan Podhorski, byli swoi, byli w AK, NSZ, czy innych formacjach i zdradzili, bo popłynęli z prądem. Z różnych przyczyn. Może odrobinę te przyczyny ich tłumaczą. Te, gdzie ratowali rodzinę. Wszystko też zależy od stopnia, zepsucia, zdrady.
Czy jednak ten prokurator siedzący po drugiej stronie biurka, naprzeciw Jana Podhorskiego miał godność? Dumę? Kim był?
Trudne to sprawy, dlatego właśnie działania pionu śledczego IPN są tak istotne. Próby ośmieszenia tej pracy, czy zbagatelizowania, mogą być naszemu pokoleniu nie wybaczone.
Ponieważ są to próby świadczące o stanięciu w obronie Prawdy, potwierdzeniu tożsamości narodu. Godności, i Sprawiedliwości.
Wracając do wieńców na Cytadeli. Nie bulwersuje mnie jak raz jeszcze powtórzę fakt umieszczania wieńców pod tym pomnikiem (chociaż uważam, że gwiazdy na cokole być nie powinno, jak i napisów z nazwiskiem Stalina, zbrodniarza wojennego i decydenta, który zdecydował o rozpoczęciu akcji ludobójczej na obywatelach Rzeczypospolitej). Martwi mnie ich nieobecność dnia 1 marca pod pomnikiem PPP z okazji uroczystości patriotycznej poświęconej Żołnierzom Wyklętym. Czy ta nieobecność jest jakimś symbolem? Co oznacza? A może Ktoś o tym zdecydował gdzie powinni pojawić się przedstawiciele władz, a gdzie nie?
Warto pomyśleć…
Abstrahując od nieobecności oficjeli miasta i państwa na obchodach 1 marca, która to nieobecność była (jak sądzę ja, Darek Kucharski i wiele innych osób w Poznaniu z którymi rozmawiałem) naganna, a której powody są mi całkowicie niejasne, zastanowił mnie jeszcze jeden fakt:
wieńców od wielu organizacji i reprezentacji; między innymi Starosty miasta, czy Prezydenta miasta Poznania nie odnalazłem na cmentarzu wojskowym pod krzyżem, czy pod pomnikiem Poznaniaków na Cytadeli, którzy zginęli w 1945 roku. Może były, ale ktoś je ukradł?
Kto wie. Chociaż, dlaczego inne zostały?
Piotr Szelągowski
Szacunek jaki Poznaniacy oddawali poległym żołnierzom na cmentarzu wojskowym 1 listopada na poznańskiej Cytadeli. Groby żołnierzy radzieckich nie zostały pominięte: Poznańskie cmentarze w dniu 1 listopada
Uroczystości bez oficjalnych delegacji przedstawicieli miasta i państwa w dniu 1 marca: Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca 2012 Poznań
Źródło: bezprzesady.pl/aktualnosci/brak-reprezentacji-wladz-w-poznaniu-1-marca-proba-zrozumienia
Inne tematy w dziale Polityka