P...kot

Zainspirowany notką mojego znakomitego bratniego Seamana o P..kocie, zastanowiłem sie i ze zdziwieniem zauważyłem, że  nigdy nie wszedłem na ten blog. Nie wiem, kwestia estetyki? Podobnie NIGDY przez dziesięciolecia nie wziąłem do ręki nawet przelotnie Trybuny, Ludu i bez Ludu. I juz nie wezmę, zdechło sie nieboszczce. Coż za strata!

Kariera polityczna P...kota  (pomijając jego biznesowe koleje losu) przypomina szynkarza, który cierpliwie zbierał rachunki za pijatyki Państwa polityków, przysłuchując sie ich dyskusjom i dochodząc do wniosku, że przecież te błazny absolutnie niczym go nie przewyższają, a raczej przeciwnie.  W pewnym momencie rzucił na stól te wszystkie, w cudzysłowie, rachunki za te wina, za kolacje, za album i powiedział- OK, nie musicie spłacac, ale za to wpiszcie mnie na liste na wybory! Jak poszło dalej, już wiemy. Akcja promocyjna, wibrator, wygryzienie Gilowskiej, happeningi, łeb świni, małpki, nachalny sojusz z TVN... codzienne przesiadywanie w studiu, wreszcie, horrendum juz niesłychane, zainstalownie sie TVN w jego domu. A co?

To , że Palikot milczy tak intensywnie, że  ta cisza aż dzwoni, to akurat nic dziwnego, PO go wycofało , w nadziei, że ludzie zapomną, że człowiek Tuska i Komorowskiego ( czy może raczej, wszyscy trzej ludzie tego samego kolegialnego szefa) brał udział w najohydniejszej kampanii wzorowanej na nagonce na Narutowicza. To, powtarzam, zrozumiałe. Ale o wiele ciekawsze jest dla mnie to, że nikt w TVN o tym milczeniu nie wspomina, nie pyta, nie woła, nie biega za nim po korytarzach, jak kiedys za Jasińskim, nie pokazuje jego pleców przy windzie, nie pokazuje skulonego w kącie windy, nie ściga go teleobiektywem przez płot, ani ponad samochodami na parkingu. Czy studio TVN zainstalowane w jego domu zostało zdemontowane, czy tylko przykryte pokrowcem? Łaszcz już nie pyta rozmówców o ich opinię na temat kolejnej wypowiedzi P...kota, Rymanowski juz nie wciska go do programu, ryzykując, że wyjda wszyscy inni. Pamiętam minę Łaszcz, jak kiedyś jej rozmówcy odmówili rozmowy o P..kocie,  bezcenne! Kiedyś widzałem psa , którego kopnięto w zad. Miał podobną minę.

A teraz?

Nie ma go. Non person. Zniknięty.

Tak, jak karnie wykonywali instrukcję lansowania, tak teraz karnie  wykonuja instrukcję nie istnienia. semper fidelis.