TVP zwalcza Konfederację, jak tylko może. W TVP Rzeszów miała odbyć się debata kandydatów do Europarlamentu, z początku miała odbyć się z udziałem publiki, jaką mieli stanowić studenci, potem w studiu, następnie zrezygnowano z transmisji na żywo tej debaty, aż w końcu ktoś uznał, że po co w ogóle takową debatę organizować. Szczególnie bawi mnie europoseł Tomasz Poręba, który razem z prof. Legutko (również europosłem) wyruszyli do Izraela, by w siedzibie Mosadu grzecznie przeprosić za ustawę IPN, bo pejsaty wielki brat pogroził paluszkiem. Oczywiście w Polsce była cisza jak makiem zasiał, ale izraelski dziennikarz kanału 10 Barak Ravid ogłosił informację o spotkaniu przedstawicieli partii rządzącej. Bawi mnie Tomasz Poręba, bo ucieka jak tylko może przed starciem z Grzegorzem Braunem, który często ten temat porusza. W radiu doszło do debaty kandydatów, ale tam ktoś inny reprezentował PiS w nadchodzących wyborach. Miały być 3 debaty w TVP Rzeszów, póki co żadnej nie ma i nie zapowiada się by, któraś z nich mogła się odbyć. Uważam, że takie sytuacje w normalnym państwie nie mają prawa istnieć. Jeżeli mam demokrację, to KAŻDEGO kandydata powinien wyborca móc posłuchać w debacie, na której kandydaci MUSZĄ się stawić. To powinna być podstawa wyborów, pojedynek ideologii i pomysłów na dany zakres kompetencji w funkcji o jaką zabiega dany kandydat. Jedynym medium, który faktycznie zaprasza wszystkich kandydatów, jest Polsat, ale też nie wystrzega się scenariusza, wedle, którego prawica ma być czarnym charakterem. Wielu myślało, że po czasach rządów Platformy Obywatelskiej, która aresztowała ludzi za udział w marszach, PiS doprowadzi do wolnej debaty publicznej, jednak jak widać w pewnym zakresie, partia Jarosława Kaczyńskiego przebija PO jeśli mówimy o wolności słowa. Jeśli jesteśmy przy prezesie, to jego wypowiedź, że Konfederacja to ''lekko mówiąc'' prorosyjska koalicja, a PiS jest prozachodni, to na jego miejscu nazwałbym swój ruch propolskim, chyba nawet on już zaczął mówić prawdę.
