Sówka55 Sówka55
1311
BLOG

Pamiętnik Myszulka, 86

Sówka55 Sówka55 Rozmaitości Obserwuj notkę 23

 

Rozdział LXXXV

Głos Rosji

czyli o optymizmie

 

Po ciężkim tygodniu, kiedy wszyscy, robiąc to, co zwykle robić powinni, w jakimś zakamarku duszy myślą sobie, czy to możliwe, żeby gdzieś koło nas, jak gotowy do skoku bezwzględny Shere Khan (bo i wśród Tygrysów trafia się parszywa Owca, to fakt), czaiła się wojna, postanowiłem chwilowo zrezygnować ze swego wybujałego indywidualizmu i posłuchać tego, co mówi i myśli duża część świata. Wybrałem rozgłośnię Голос России, która dumnie oznajmia w eterze:нас слушает более сто миллионов человек.

Hm, a ile Kotów, pomyślałem. Ciekawe dlaczego tego nie mówią. Może żaden? Więc niech bedzie dziś choćby jeden: ja.

Zacząłem słuchać i od razu uporządkowałem swoje wiadomości historyczne. "Gołos Rossii", nie wiem, czy od jakiegoś czasu, czy tylko dziś, w różnych porach dnia, jako swoisty przerywnik między audycjami, przekazuje słuchaczom zwięzłe wiadomości na temat dziejów Krymu, pradawnej ziemi rosyjskiej, często znajdującej się co prawda pod cudzą okupacją, ale tym bardziej konsekwentnie i nieprzerwanie wyrywającej się do macierzy, do Rosji, do której należy duszą i sercem przynajmniej od pamiętnego roku 988. "Istorija Kryma w sostawie Rossii" tłumaczy to dokładnie, chyba właśnie takim jak ja innostrannym ignorantom, bo w Rosji na pewno wie o tym każde Dziecko.

Historia Krymu to bowiem historia św. Włodzimierza (zabrał nam Grody Czerwieńskie, co przypominam sine ira et studio),a historia św. Włodzimierza to historia Rusi, której kolebką (ha, i Rusi, i historii) jest obecna Ukraina. Historia Rusi wreszcie to historia prawosławia, chrzest Rusi był dziełem Włodzimierza, a przyjął go – on sam i symbolicznie Ruś Kijowska, którą władał - w Chersonezie, na Krymie, gdzie do dziś przetrwało baptysterium z VI wieku, prawdopodobne miejsce, gdzie ów akt mógł się dokonać.

Kim był Włodzimierz święty i wielki, w normańskiej tradycji zwany Waldemarem (nieprzypadkowo, bo z dynastii Rurykowiczów przecież od Waregów się wywodzących), zanim nimb świętości przywiódł go na Krym? Urodził się w osadzie Budziatycze na Wołyniu jako najmłodszy syn księcia Światosława i wróżki Maluszy, czy był zatem Ukraińcem, czy już Rosjaninem, spytałbym, ale o pewne rzeczy dziś pytać niebezpiecznie.W pobliżu miejsca swych narodzin w początku XI wieku osadził w pieczarach mnichów, co dało początek późniejszemu monastyrowi w Zimnem, jednemu z najstarszych na Rusi, później przebudowanemu przez książąt Czartoryskich. Z ojcowizny otrzymał Nowogród Wielki, skąd uciekł przed przyrodnimi braćmi Jaropełkiem i Olegiem i dokąd powrócił na czele sprzymierzonych oddziałów Wikingów. Jak podaje Wikipedia (nie ukrywam, zajrzałem tam jako Kot tyleż ciekawy, co leniwy) Włodzimierz pewnie "odbił Nowogród, po drodze do Kijowa zajął Połock i Smoleńsk i porwał połocką księżniczkę Rognedę, którą zmusił do zamążpójścia. Po zajęciu Kijowa kazał zamordować Jaropełka (Oleg już wówczas nie żył) (...).Chcąc wytworzyć jedność plemion ruskich chciał wykorzystać kulty plemienne tworząc w Kijowie centralny ośrodek kultowy dla całego państwa z utworzonym panteonem bóstw". Choć poganin, okrutnik i seryjny zabójca, musiał mieć też czułe serce, prowadził bowiem urozmaicone życie rodzinne i uczuciowe: jak podają źródła, miał kilkanaście żon i 800 konkubin.

Wszystko to zmieniło się, gdy poznał Annę Porfirogenetkę i w Chersonezie - wtedy, w 988 roku, Krym pojawia się w historii Rusi i Rosji, i już w tej historii, jak rozumiem "Gołos Rossiii", na stałe zostaje – przyjął chrzest i wziął ślub z tąże Anną, siostrą cesarza Bizancjum Bazylego II Bułgarobójcy, notabene jeszcze bardziej seryjnego od niego mordercy. Dwugłowy Orzeł bizantyjski, herb Anny z dynastii macedońskiej, łączy się ze złotym trójzębem-symbolem powieszonego głową w dół Sokoła z tarcz Waregów-Rurykowiczów... powstają fakty dokonane, które cień rzucać będą poprzez wieki.

Jak notuje autor z Wikipedii, po powrocie do Kijowa Włodzimierz kazał zniszczyć pogańskie chramy, a posąg Peruna własną ręką wrzucił do Dniepru. Rzeka nie została jednak tym aktem splamiona, co dodam ja, Myszulek Kot, bo zwyczajem ówczesnym wpędzono do niej ludność i tam zbiorowo ochrzczono. Na drodze ku świętości uczynił w ten sposób Włodzimierz zdecydowany krok, nie poprzestał na nim, zbudował w Kijowie pierwszą kamienną świątynię, Cerkiew Dziesięcinną, późniejszy swój grobowiec - jak to w dziejach bywa świątynię zniszczoną potem przez wojska Batu-chana, odbudowaną przez metropolitę kijowskiego świętego Piotra Mohyłę (Petru Movila, Mołdawianin z rodu hospodarów dla Polski bardzo znaczącego, wcześniej uczestnik wyprawy cecorskiej, tak nam się wciąż historia przeplata) i z której w końcu bolszewicy nie pozostawili kamienia na kamieniu.

Ruiny Chersonezu Taurydzkiego, kiedyś kolonii greckiego Miletu, Chersonezu, który dał imię całemu Półwyspowi później zwanemu Krymskim, znajdują się obecnie w administracyjnych granicach portu Sewastopol, miasta na prawach obwodu, przyłączonego po referendum 16 marca do Rosji.. Na jego centralnym placu bieli się sobór św. Włodzimierza.

Gdzie Rzym, gdzie Krym... Miau!

Trzeci Rzym, skąd płynie w świat "Gołos Rossii", голос великой державы, jak dumnie zapowiadają jego prezenterzy, o świętym Włodzimierzu pamięta, ale nie tylko. Przeskakujemy wieki, spod Fokszan, Rymnika i Izmaiła wynurza się konna sylwetka Suworowa, jak na pomniku w rumuńskim Dumbrăveni, wspaniałego Rosjanina, wielkiego wodza, jak mówi dziennikarz, który dla Matki Rosji i carycy Katarzyny wyparł Turków z Besarabii i Krymu. I dodaje: na Krymie szlify zdobywał również późniejszy bohater kampanii napoleońskiej, Kutuzow. Co tam Kutuzow, i tak Suworowowi do pięt nie dorasta. Na jego szlachetnej postaci nie kładzie się żaden cień, rzeź Izmaiła, rzeź Pragi podczas Kościuszkowskiego Powstania, nic to, "zwycięzcy się nie sądzi". Ważne, że Krym dla Rosji zdobyty - odbity - bo przecież rosyjski od Włodzimierza!

Następna odsłona: dochodzimy do Wojny Krymskiej, akurat dziś przypada rocznica Pokoju Paryskiego. 349 dni oblężenia Sewastopola, Rosjan, jego obrońców, wyparto, ale legenda, legenda została. Męstwo załogi Sewastopola porównał przecież sam Victor Hugo do męstwa 300 Spartan Leonidasa, i choć każdy odcinek "Istorii Kryma w sostawie Rossii" trwa tylko parę minut, ta informacja się w niej znajdzie. Przecież fakty są równie ważne jak emocje, emocje zapamięta się równie mocno, może nawet mocniej...

Widzę, jak na starym zdjęciu generał-major  Jakow Aleksadrowicz Słaszczow, dowódca 3 Korpusu Armijnego Sił Zbrojnych Południa Rosji, "biały" obrońca Krymu, a jakże: w krymce i stroju kozackim, uśmiecha się ironicznie. Pewnie też dla niego Krym w Rosji powinien być wiecznie.

"Gołos Rossii" zostawia Krym na chwilę, zastępca redaktor naczelnej MargaritySimonian z Russia Today mówi o obiektywizmie własnej stacji. Oczywiście: najlepsza, najbardziej wybitna, a przede wszystkim właśnie: najbardziej obiektywna.

No tak - obiektywna. Stąd mój optymizm. Z nim patrzę w przyszłość. Wcześniej, jak czytałem "Moskowskowo Komsomolca" (66 wydań regionalnych i wydania międzynarodowe, od USA po Egipt) tego optymizmu nie czułem. Przeczytałem, że najwyżsi rangą przedstawiciele obecnych władz Ukrainy należą do kościoła scjentologicznego i przestraszyłem się.

A tak nie chcę się bać!

Ale czego się tu bać, przecież nie tego, że tak przyjazny kraj, w którym nawet – jak mówi nasz Tata - jeśli się walczy, to serdecznie, "drug s drugom" (a więc... chyba wcale, bo jak tu bić przyjaciela, ba, brata....). No właśnie, czy taki kraj kogoś mógłby zaatakować? Nie, to się nie zdarzy, to się zdarzyć nie może.

Zresztą najważniejsze: nie krakać. Krakać to może tylko Suworow. Wiktor.

Nieodgadniona Rosja, nieodgadnieni Rosjanie...

Włączyłem dla odmiany radio mołdawskie. Starofrancuskie średniowieczne ballady, Tata mówi: wreszcie coś po polsku... Co za ulga!

Sówka55
O mnie Sówka55

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości