Minął ponad rok od kiedy podkomisja Macierewicza zaczęła "badać" katastrofę smoleńską i pomimo "dorobku" wcześniejszej komisji parlamentarnej i konferencji smoleńskich raportu na horyzońcie nie widać, a jedynie szereg dyrdymałów i fantazji. A pmiętam pod jaką presją była Komisja Millera żeby jak najszybciej opublikować wyniki.
Ostatnio widzę dyskusje jak to zapis wybuchów się nie nagrał bo fala wybuchu była szybsza niż dźwięk, albo zerwała przewody do zapisu skrzynek. Pojawiają sie oczywiste pytania typu, to gdzie była ta bomba, że przerwała zapis i dokładnie w którym momencie lotu że samolot zdąrzył się obrócić. A czy obrócił się przez bombę czy przez brzozę to potrzebował na to i czasu i dystansu. Natomiast tu chciałem zwrócić uwagę na inne oczywistości... Skoro wybuch bomby był "za szybki" żeby się zapisać... jak to jest że krzyki załogi "ku***wa" i "aaaaaaaaAaaaa" zdążyły? Podkomisja twierdzi, że do momentu wybuchu nawet utrata części skrzydła mogła być kontrolowana przez pilotów, a to znaczy że rozpaczliwe krzyki załogi nie mają sensu aż do czasu kiedy sytuacja stała się totalnie katastrofalna, czyli do wybuchu bomby. A że wybuch się nie zapisał, a krzyki się zapisały to znaczy że "ku***wa" była szybsza niż bomba...
Inna "dowód" to wbite drzwi na metr w ziemię który jest podobno dowodem na wybuch. Można znowu analizować prędkość samolotu i prędkość drzwi. Ciekawe też czy te drzwi były zupełnie z boku czy na drodze hamowania wraku i nie były wbite ciężarem innych elementów wpadających na nie. Czy np silniki nie wbiły ich jak młotek gwoździa. Ale tu chciałem zwrócić uwagę na coś innego... Od lat "eksperci" Macierewicza powtarzają jaka katarynka "jak mógł rozbić się samolot który spadł na miękkie podłoże". No ale jak to ? Przecież teraz mówią, że "drzwi wbiły się w ziemię".... To gdzie to "miękkie podłoże"? Czy więc członkowie podkomisji kłamali przez lata podkreślając miękkość podłoża przez tyle lat, czy też kłamią teraz podkreślając twardość ziemi w której wbiły się drzwi ? Czy może raczej bredziki i wtedy i teraz... ?
Następna oczywista oczywistość, to jeśli podkomisja jest przekonana, że doszło do wybuchu, a więc jest duże prawdopodobieństwo zamachu na prezydenta kraju, który jest członkiem NATO, to należy jak najszybciej powiadomić sojusz, że prawdopodobnie doszło do agresji na kraj członkowski. Nie tylko Polska otrzymałaby wsparcie techniczne ale i polityczne. No chyba, że podkomisji wstyd się pokazać z takimi "dowodami" na arenie międzynarodowej bo byłaby wyśmiana, chociaż zapewne inne kraje spróbowałyby zrobić to jak najdelikatniej.
To i pozostaje pytanie ... kiedy podkomisja opublikuje raport ostateczny z trajektorią lotu i szczegółami technicznymi które każdy może ocenić. Bo fantazje i teorie każdy może wymyślać... kiedyś należy jednak uzasadnić swoje teorie.
Kategoria: katastrofa smoleńska
