Nasi reprezentanci dwoją się i troją, aby jakoś zapewnić nam lepszy byt. Pewnie dlatego nie mają czasu dla drobnych nawet przyjemności. Szczególnie, że muszą odpierać krytykę dochodzącą ze środowisk dotychczas zdawałoby się całkowicie przekonanych o ich nieomylności. Tymczasem trzeba jakoś będzie wytłumaczyć ludowi, że pomimo solennych obietnic przynajmniej w przyszłym roku nie wzrośnie kwota wolna od podatku. Więcej, powiększą podatki sięgając po pieniądze w Funduszach Inwestycji Zamkniętych. To z kolei ograniczy PKB, czyli odsunie czas dalszych dopłat dla “ludu pracującego miast i wsi”.
Media zaś znowu utrudniają PiS-owi propagandę atakując najbardziej wyrazistego wyraziciela wypominaniem przeszłości. Stosują tu tradycyjną strategię sprawiedliwych, tyle tylko, że wytykają mu nie oportunizm z czasów komuny, ale usprawiedliwianie pedofilii, co się wydaje dużo bardziej ambarasujące. I to wszystko się dzieje w sytuacji, kiedy nasi politycy próbują naprawiać skutki swoich poprzednich decyzji, w obliczu trudności, jakie stwarzają nam nasi zagraniczni kontrahenci i… oni sami.
W dodatku Facebook blokuje osoby prezentujące w nim prawdziwie polskie logotypy. Z jednej strony powoduje to zadowolenie prawdziwych Polaków, bo to “obciach nie mieć zbanowanego konta”, z drugiej zaś stanowi coś w rodzaju cenzury, która ich oburza.
I to właśnie jest charakterystyczne. Chcielibyśmy być znaczącym państwem w Europie, a stale się od niej odwracamy. Poplecznicy rządu pragnęliby popierać prawicową formację w Polsce, a preferują jej socjalistyczny obraz. Chcieliby na równi z innymi korzystać z Internetu, a są blokowani za pogardę dla obcych, z których sieć czerpie swój największy walor, informację.
Jak żyć?
