
O nowej płycie El Dupy, czyli zespołu doktora Yry (ZF Skurcz, TPN 25), a którego medialną i komercyjną lokomotywą jest Kazik, dowiedziałem się dzięki zamieszaniu wywołanemu przez wydawcę, który w mało uprzejmy sposób zaczął od ataku na fanów. Płyta lansowana więc była nie poprzez podkreślanie jej walorów artystycznych, a jako „płyta, z której się nie da zrobić mp3”. Polak potrafi, zwłaszcza, gdy mu zagrać na ambicji, w związku z czym cały materiał w postaci mptrójek w internecie był już w dwa dni po premierze. Dzięki temu (bo na razie mnie na płytę nie stać, jak mnie będzie stać, to kupię, pewnie w czerwcu się to stanie) możecie przeczytać tę recenzję. Płyta, podobnie jak pierwsza El Dupa składa się z trzech wątków – całkiem normalnych i przebojowych piosenek śpiewanych Kazika, całkiem normalnych i przebojowych piosenek śpiewanych przez innych wokalistów i wreszcie kawałków dziwnych, psychodelicznych, takich, które ja np. przewijam raczej, choć wiem, ze muzycy traktują je całkiem poważnie i uważają za integralną część swej twórczości.
Zaczyna się od „Intra z dupy” – cóż, tytuł oddaje wartość utworu. Potem absurdalnie i trochę niesmacznie (niektórzy to lubią) w „Baniak Time”. To piosenka w klimacie filmów Skurczu, takie przynajmniej mam skojarzenia. Siglowe „2000000 głosów”to kawałek, który mógłby spokojnie nagrać Kult. Najbardziej oczywisty na singla, bo i Kazik, i nie ma przekleństw w tekście. Kultowy (muzycznie) jest też „Moherowy Ninja” w którym Kazik nie pełni funkcji głównego wokalisty – tu całkiem zgrabnie śpiewa Dr Yry, tekst zaś jest politycznym komentarzem w klimacie produkcji karate Skurczu. Po drodze międzzy tymi utworami dzieje się jednak też całkiem sporo. „El Dupa gra” jest dość bliska płycie Buldoga, „Miecia” to gościnny popis Zaciera (któremu zdarzały się lepsze kawałki, ale nie znaczy to, ze jest źle), „Wanna Wasermana” to punk z bardzo sztucznie brzmiącym automatem perkusyjnym – trochę w stylu kawałków z „Prohibicji”. Do tego zabawny tekst („Bezpieczeństwo hydrauliczne jest najważniejsze w RP czwartej”). Co potem? „Pazury cezara”. Tu Kazik w pieśni parareligijnej oddaje cześć Jarosławowi Kaczyńskiemu jako Synowi Bożemu – nie każdy to zniesie chyba, ale nic na to poradzę – mi się podoba. Co zabawne, kiedyś ten tekst w krótszej wersji wisiał kiedyś na stronie Kultu, i wtedy zamiast Jarosława Kaczyńskiego pojawiał się w nim Michał Wiśniewski. Potem jeszcze wariacja instrumentalna „Pazury Cezara 2”, już nic specjalnego, a zaraz potem znów instrumentalne, acz żywsze „Gwałtowne uderzenie”. Następny na płycie „Muhammad Atta” to trochę zawracanie głowy, utwór bez tekstu oprócz powtarzania tytułu, trochę w klimacie pierwszej płyty. Po kilku nijakich kawałkach dostajemy nagrodę za cierpliwość. Zestwa naprawdę świetnych i przebojowych kawałków. Otwiera go „Galoz kosmonauta” – tekstowo inspirowany przemówieniami Krzysztofa Kononowicza, ale potraktowanymi z nowej perspektywy. Do tego klawisze w stylu starego Kultu, kojarzące mi się z „Oni chcą ciebie” i świetna, zaskakująca puenta. Co dalej? „Taki dobry chłopak” to nowofalowa, cięższa wersja piosenki „DD” znanej już z płyty Kazika „Los się musi odmienić”. I wreszcie „Debata polityczna”– piosenka, która raczej w radiu nie poleci z racji nagromadzenia obscenów rozmaitych, a jednak największy hicior. Przy tym numerze płaczę ze śmiechu. Następująca po nim „Trzecia wojna z chłopami” nie pozwala mi się uspokoić. „Chłopi obrażają nas swoimi Lepperami, Fronczakami i Pawlakami” recytuje jak najbardziej chłopskim głosem Kazik, a drugi, cichszy głos dopowiada „I Kazikami”. Tutaj Kazik pokazuje wielki talent aktorski. Klimat tworzy muzyka będaca połączeniem patetycznych trąb z bitem i klawiszami a la złagodzone disco polo (vide „Jestem Ajron Men” Piersi w wersji z „Powrotu do raju”) Niestety, to ostatni udany utwór na tej płycie. Potem mamy jeszcze dwa kawałki z tych dziwnych i psychodelicznych i jedną piosenkę, „Historię choroby Waleriana Piątka”, która pozostawia pewien niedosyt. Śpiewa Kazik, a muzyka jest miłą dla ucha, więc powinno być ok., ale pozostaje jakiś niedosyt, czegoś tu brakuje. Utwór wydaje się rozkręcać w warstwie tekstowej dopiero, gdy nagle okazuje się, ze to już koniec. Jakby zabrakło pomysłu. Coś podobnego do tego, co dzieje się w "prezydencie" na ostatniej płycie Kultu.
Całość płyty kojarzy mi się z „Ostatecznym krachem systemu korporacji”, w moim odczuciu najlepszą płytą „późnego” Kultu. Ogólnie więc nie jest źle. Muzycy El Dupy mają całkiem sporo do powiedzenia, zaś Kazik wydaje się, po kilku słabszych płytach, wracać do formy. O ile „Losu...” nie dałem rady słuchać, to już płyta Buldoga była całkiem niezła. Zaczynam mieć nadzieję, ze nowy Kult zetrze nienajlepsze wrażenie po „Salonie” i „Poligono Industrial”.
Get your own Box.net widget and share anywhere!
table.lfmWidget20070706145154 td {margin:0 !important;padding:0 !important;border:0 !important;}table.lfmWidget20070706145154 tr.lfmHead a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/pl/header/quilt/album_vertical_red.png) no-repeat 0 0 !important;}table.lfmWidget20070706145154 tr.lfmEmbed object {float:left;}table.lfmWidget20070706145154 tr.lfmFoot td.lfmConfig a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/pl/footer/red.png) no-repeat 0px 0 !important;;}table.lfmWidget20070706145154 tr.lfmFoot td.lfmView a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/pl/footer/red.png) no-repeat -85px 0 !important;}table.lfmWidget20070706145154 tr.lfmFoot td.lfmPopup a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/pl/footer/red.png) no-repeat -159px 0 !important;}
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura