takatamnext takatamnext
420
BLOG

Jesteśmy policją, jesteśmy bezkarni

takatamnext takatamnext Polityka Obserwuj notkę 20
Wspominałam już o tym zdarzeniu, a nawet obiecałam w dyskusji @statystykowi
 i @ aadvarkowi dokładny opis sytuacji z załączeniem dokumentacji. Co niniejszym czynię, sądząc, że opis konkretnego przypadku może powiedzieć więcej o funkcjonowaniu służb i systemów niż ogólne statystyki.
To mogło zdarzyć się wszędzie, raczej na prowincji niż w metropolii. Opisane zdarzenie miało miejsce na terenie podległym komendzie policji w Piasecznie.
Pewnego słonecznego dnia troje policjantów jechało służbowym samochodem lokalną drogą z ograniczeniem prędkości jak w terenie zabudowanym. Trudno powiedzieć : może byli sfrustrowani bezczynnością. Może poczuli potrzebę rozładowania negatywnych emocji, a z braku znajomości innych technik relaksacyjnych wybrali swój ulubiony sposób pod tytułem – złapiemy jelenia i się zabawimy. Ofiarę wytypowano bezbłędnie: samochód klasy mniej niż średniej wlokący się (zgodnie z ograniczeniami) za osobówką. No to jedziemy – zdecydowali dzielni policjanci , włączyli „koguta”, kazali zjechać ofierze na pobocze. Rutynowa kontrola trzeźwości- zero promil. Zarzut brzmiał : rozmowa przez telefon. Ofiara , nazwijmy go Kowalski, zaprzeczył zarzutowi i zaproponował przeszukanie samochodu: telefon miał w torbie, a tą w bagażniku. Policja nie była zainteresowana i odmówiła przeszukania – nie po to zatrzymała ofiarę, aby ja teraz puścić wolno. Następnie kazali ofierze przeparkować samochód (cały czas znajdujący się na poboczu). Kowalski posłusznie wykonał manewr a wtedy otrzymał następny zarzut: przeparkował samochód bez zapinania pasów! No to pozostało już tylko przewieźć groźnego przestępcę na komendę (nie pozwolono Kowalskiemu pojechać własnym samochodem). Na uwagę Kowalskiego , że policjant także nie ma zapiętych pasów pada wyjaśnienie , iż policjant … konwojuje zatrzymanego i nie ma obowiązku zapinania pasów, ponadto konwojowany Kowalski może zostać zakuty w kajdany, jeśli takie będzie życzenie policjanta. Kowalski również na komendzie nie zgodził się z zarzutami , co potwierdził odręcznym wpisem: Zapoznałem się z zarzutami i nie zgadzam się. Jakież było zdziwienie Kowalskiego gdy w czytelni akt sądu rejonowego zobaczył swój nieudolnie sfałszowany wpis. 

image

Na foto dokumentu zakolorowano dane personalne: adres i podpis. Ktoś wcisnął owo „ni” między „nie” a „zgadzam” bez przerwy między wyrazami, czyniąc dodatkowo wpis niegramatyczny. No cóż: jaka policja takie fałszerstwo.
Kowalski próbował jeszcze walczyć, odwołać się od wyroku nakazowego:

image

Czy muszę pisać, że sąd niczego nie zauważył żadnego fałszerstwa ani sprzeczności? Obywatel godzi się z zarzutami czyli przyznaje się i chce się dobrowolnie poddać karze a następnie wstępuje na drogę sądową – wg sądu normalka.
Kowalski nie kontynuował walki-przegrał.
Oprócz poczucia bezkarności policji zastanawia irracjonalność jej działań: dopuszczanie się fałszerstwa aby wrobić obywatela w wykroczenie – gdzie choćby pobieżna analiza: benefit vs ryzyko. Z drugiej strony skoro można wrobić obywatela w wykroczenie to dlaczego nie w sprawę karną? Zapala się napis ostrzegaczy: I Ty Obywatelu możesz zostać wrobiony przez policję.
I nie bardzo wiadomo na jakich polach szukać źródeł owej irracjonalności: psychopatia, socjopatia, inne.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że policja i wymiar sprawiedliwości wymagają gruntownej reformy?
PS jeśli przyjdą po mnie o 6.00 rano to postaram się poinformować, o ile będę mieć taka możliwość.

takatamnext
O mnie takatamnext

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka