Boli mnie ucho. Ciotka do póxnej nocy rozmawiała z różnymi człowiekami o sprawie ABW, które w trakcie przeszukań poturbowało dziennikarza TVP. Oburzyłem się strasznie, bo dziennikarz jest od tego, by podglądać, nakręcać i wchodzić gdzie się da, prawda?
No w każdym razie jestem od wczoraj bardzo rozeźlony, bo raz, że ABW (czy ktoś mi może łaskawie rozwinąć ten skrót?) przeszukiwała bączka (to taki ptak, co zyje w trzcinach, ale to chyba nie o tego bączka chodzi) i pobiła dziennikarza, to jeszcze wczoraj jakiś durny człowiek zastrzelił w Warszawie łosia. Jak obejrzałem sobie w telewizorze, łoś (dorodny samiec badylarz, młody dość sądząc po porożu) był spokojny i sobie jadł liście, zupełnie jak ja pestki słonecznika w koszyku na pięterku klatki. Wacia, jak to oglądała, całkiem się rozczuliła, a Klementyna spytała, czemu ja nie mam poroża. Nie mam, bo nie jestem łosiem.
Ale sobie myślę, że właściwie jestem, bo człowieki chyba zwierząt w sumie nie lubią. Ciotka lubi, wujostwo Ckwadratów lubi, wujek Gniewko też lubi, ale inne człowieki chyba nie bardzo, skoro strzelają do biednego łosia badylarza. Co by ten łowczy, co strzelał, zrobił, jakby mnie zobaczył w karzkach? Zastrzelił?
Ale w sumie najbardziej mnie dziwi hipokryzja Pana Ministra od Sprawiedliwości (ma strasznie trudne nazwisko). Bo krzyczy, ze to wstrząsające, że biedny łoś umarł przez głupiego człowieka, a o dziennikarzu nic nie mówi.
A ten dziennikarz to był jak ten łoś. Bez sensu potraktowany, okropnie.
PS. A jajka dziś nie dostałem. I do tego Ciotka nie chce mnie zabrać na manifestację w obronie dziennikarza o 19. Dlaczego?
Mam biało-niebieskie futerko, długi ogonek i cztery łapki, którymi stukam w kalwiaturę. Mieszkam u Ciotki, która też bloguje. Ciągle się czegoś uczę. Lubię jajka i marchewkę. Nie lubię sklepów zoologicznych.
To ja (fot.Ckwadrat):
A to moje sąsiadki (fot.Rafalski):
A to Borys:
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka