Dziś TVN poprzez program Rozmowy w toku postanowił podreperować nadszarpnięty wizerunek uchodźców. Ewa Drzyzga gościła u siebie mężczyzn, którzy mieli posłużyć za typowy przekaz, czyli wizerunek nietolerancyjnego Polaka. Osoby, które gościły w programie opowiadały o braku szacunku i tolerancji względem czarnoskórych, muzułmanów i kazdej innej nacji. Najwięcej czasu poświęcono jednak uchodźcom, z którymi nasz kontynent ma teraz największy problem. Niby nic dziwnego, bo takie osoby też są w społeczeństwie i takie zjawiska należy napiętnować, ale skutecznym efektem propagandy, który miał tutaj miejsce jest wrzucanie informacji między wypowiedziami uczestników programów o tym, że uchodźcy są w większosci chrześcijaninami, chcą pracować oraz, że to co miało miejsce w Niemczech zostało zdementowane przez policje. Do tego wszystkiego pasują jak ulał wypowiedzi zaproszonych uczestników, którzy w konsekwencji po opowiedzeniu jakiejś historii z życia, zdobytej informacji przyznają racje prowadzącej, bo sami wskazują na niedostateczne zapoznanie się z informacją, ale to rzekomo nie przeszkadza im w niekontrolowanej agresji.
Jeden z uczestników zobowiązał sie, że wyrzuci swoje ulubione koszulki patriotyczne w ramach walki z nietolerancją. Jakby tego było mało, to psycholog, ekspert od wszystkiego musiał podać informacje, że chrześcijanin tak nie powinien robić, chociaż nikt o chrześcijaństwie nie mówił. Wszystko to ma na celu pokazanie przeciętnemu widzowi, że jesteśmy przewrażliwieni przed tym co nas czeka i że nie powinniśmy się bać, bo nie ma czego, lecz prawda jest niestety inna.
