Jest pomysł co do ograniczenia wolności dla palaczy w wielu miejscach jak puby, restauracje itd. Moim zdaniem (a jestem osobą niepalnącą i jednocześnie wielkim przeciwnikiem palenia) jest to nieco dziwne. Po co takie pomysły? Dla zdobycia poparcia? Kogo? Niepalących? Palących? Pracowników pubów? Przecież to nie wygląda tak, że palacze są przeciw a niepalący za. Ale mniejsza z tym - politycy nie należą do najbardziej rozgarnietej grupy społecznej. Pomysł zapewne nie ich tylko importowany z Unii.
Oczywiście zalatuje równiez totalitaryzmem to, że państwo chce mi zakazać palenia w moim pubie, mojej restauracji itd.
Można za to palić u siebie w domu - jedno z nielicznych miejsc gdzie jeszcze wolno. No pięknie - jak ktoś nie palił w domu bo dzieci, bo warto mieć jednak świeży zapach w domu itd. a teraz będzie to jedno z nielicznych miejsc gdzie można palić to wówczas stracą na tym domownicy, rodzina, dzieci...
Najciekawszym moim zdaniem jest zakaz palenia w samochodach. Wyjątkowe wprost :) Ciekawe musi być rozwiązanie problemu gdy kogoś samochód to jednocześnie jego dom? Może będzie trzeba jakieś oznaczenia? Wielki papieros na dachu z napisem "palący kierowca! - jedź ostrożnie!". A może przed każdą paczką trzeba będzie zadzwonić do urzędnika z prośbą o zezwolenie rozpakowanie nowej paczki, a ci natomiast przyślą kogoś z "Green Peace" by sprawdzić czy czasami nie wyrzucił folijki za szybę...
Kurcze ja to mam wyobraźnie :) Myślę, że nadaję się na urzędnika państwowego lub unijnego :D Jakieś propozycje?
Inne tematy w dziale Polityka
