tańczący z myślami tańczący z myślami
194
BLOG

UE i art.7 - znowu ta przeklęta mgła

tańczący z myślami tańczący z myślami UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Wczoraj, 26 czerwca, w Luksemburgu miało miejsce tzw. wysłuchanie Polski – w ramach procedury ustalenia, czy w Polsce istnieje poważne ryzyko naruszenia wartości opisanych w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej.

Sprawa Polski” stanęła na forum Rady UE nieco wcześniej – 13 czerwca większość państw członkowskich poparła wniosek Komisji Europejskiej o wysłuchanie Polski w ramach art. 7 traktatu unijnego.

Tego samego dnia dowiedzieliśmy się informacji PAP, co następuje:

"Zważywszy na to, że program spotkania Rady ds. Ogólnych jest przepełniony oraz na ograniczoną ilość czasu, wysłuchanie będzie zorganizowane w częściach" - poinformowała PAP rzeczniczka prezydencji bułgarskiej.

Jak dodała, pierwsza część wysłuchania, która odbędzie się 26 czerwca, będzie dotyczyła najpilniejszych kwestii wyznaczonych przez Komisję Europejską”.

www.pap.pl/aktualnosci/news,1453213,panstwa-ue-poparly-wniosek-ke-rada-ue-idzie-dalej-z-art-7-.html

Powyższa informacja jest o tyle ważna, że zapowiadała możliwość komplikacji czasowych, oraz procedowanie w kilku następujących po sobie częściach wysłuchania. W tym świetle dziwią utyskiwania niektórych, pożal się boże, „komentatorów politycznych”, że wczorajsze wysłuchanie odbyło się z opóźnieniem, co było jakoby jawnym lekceważeniem Polski.

Zastanawia też wypowiedź ministra Szymańskiego (reprezentującego na wysłuchaniu polski rząd), jakoby wysłuchanie zostało zamknięte, a on sam nie wie co będzie dalej. Zastanawia, bo wiadomo, że wysłuchanie, jako część proceduralna, kończy się mowami końcowymi strony wysłuchiwanej i wnioskodawcy i Szymański był - zapewne – na to przygotowany.

Skoro Szymański nie miał okazji wygłoszenia podsumowania, to pewnie wie, że wczoraj odbyła się pierwsza część wysłuchania, a konkluzja zamykająca dotyczyła tej części, a nie całości wysłuchania.

Można to interpretować jako wolę strony polskiej do „zamrożenia” procedury wysłuchania, by podjąć negocjacje nad kolejną fazą kompromisu z wnioskodawcą, czyli KE, czyli Timmermansem – czyli rezygnację z formuły „dość ustępstw ze strony Polski”.

Warto rozważyć, co czeka Polskę po zakończeniu wysłuchania. Aczkolwiek nie ma precedensu w procedurach z art.7 w związku z art. 2 TUE, to wiemy co się dzieje po wysłuchaniu na forum Rady UE w innych sprawach.

Po pierwsze – Rada może odrzucić wniosek KE jako bezzasadny w świetle wyjaśnień strony polskiej. Na to się raczej nie zanosi, więc Rada będzie procedować dalej czy (cyt art.7) „może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2”, przy czym uprzednio, ale po wysłuchaniu,może „skierować do niego zalecenia”.

Innymi słowy, bardziej przystępnie – nie udało się Panu, ministrze Szymański, przekonać nas, że w Polsce jest wszystko OK, więc postanowiliśmy, że Polska, w takim a takim terminie, ma zrobić to a to i sprawa nie podlega dyskusji.

Rada UE będzie monitorować realizację zaleceń i na koniec, większością 4/5 postanowi, czy „Polska się poprawiła” czy nie. Jeżeli dojdzie do wniosku,nie ma poprawy, to stwierdzi po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego ”istnienie wyraźnego RYZYKA poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w art.2”.

Na tym etapie rola Rady UE się wyczerpie, a pałeczkę przejmie Rada Europejska, która na wniosek Parlamentu, Komisji Europejskiej lub jednej trzeciej państw członkowskich może stwierdzić, że to już nie „ryzyko”, ale „poważne i stałe naruszenie”.

Jednak to już inny organ unijny, inne procedury i inne skutki – chociaż z tego samego art. 7.

Na dziś Polska jest „w rękach” Rady UE, która może podjąć swoją decyzję po uruchomieniu procedury zaleceń lub bez niej, bezpośrednio po zakończeniu wysłuchania. Od 1 lipca prezydencję Rady obejmuje Austria, która jest w sprawach wartości z art.2 TUE bardziej bezkompromisowa.

Dlatego Szymański zatęsknił za reanimacją procesu kompromisowych ustaleń z Timmermansem. Te zawsze można okrasić jakim propagandowym kontekstem, no i w aspekcie medialnym to nie jego szczebel, może się uda ukryć w cieniu.

W każdym razie Szymański mówiąc wczoraj, że nie wie co będzie, mówił – zapewne – zupełnie szczerze. Przez cały ciąg narastania konfliktu z Unią – w tej konkretnie sprawie – rząd nie umiał wypracować jednolitej strategii i formuły politycznej, skupiając się w zasadzie na efektach marketingowych w obrębie krajowego rynku racji politycznych.

Te wszystkie targowice i prymaty woli ludu nad władzą sądowniczą, te suwerenności i my Polacy z krwi i kości, są świetną pożywką dla kampanii wyborczych – ale w twardej polityce zewnętrznej nic nie znaczą.

Politycy obecnej władzy, sami przez siebie zaczadzeni tą retoryką, są po prostu nieskuteczni na zewnątrz – bo nie bardzo rozumieją, co się tam dzieje. Unia to dla nich zasnuta mgłą terra incognita – z której docierają do nich tylko odgłosy walki, bo tylko ten żywioł jako tako opanowali. Nie do końca skutecznie, jak widać.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka