Fot. Facebook
Fot. Facebook

Oszust dwukrotnie zmieniał płeć. Podawał się za prawnika i piłkarkę

Redakcja Redakcja Amber Gold Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Policja zatrzymała "zawodowego" oszusta, Andrzeja D., znanego ostatnio jako Joanna R. i występującego na pozycji bramkarki w kobiecej lidze piłki nożnej. Hochsztapler w przeszłości podawał się za prawnika, brylował wśród polityków i namawiał ludzi do inwestowania w piramidę finansową Amber Gold.

Historia Andrzeja D. vel Joanny "Aśki". Dwukrotnie zmienił płeć

Andrzej D. w przeszłości był policjantem. Na krótko pracował też we wrocławskim urzędzie miejskim, gdzie zajmował się kwestiami związanymi z bezpieczeństwem. Zmienił też płeć w 2006 roku przed sądem i stał się Joanną R. (według innych źródeł Joanną P.). Jednak udało mu się zachować dowód z poprzedniej tożsamości i na nazwisko nieistniejącego prawnie mężczyzny miał rozkręcić działalność przestępczą.

Media donoszą, że podający się bezprawnie za prawnika mężczyzna miał dopuszczać się licznych oszustw. Obiecywał pokrzywdzonym przez firmę Amber Gold osobom odzyskanie ich pieniędzy. Miał też zrujnować kilka drobnych interesów m.in. doprowadził do bankructwa pewnego hotelu.

Gdy "Joannie" zaczął się palić grunt pod nogami to w 2013 roku ponownie udało mu się stać. "Andrzejem". Co istotne, mężczyźnie w przeszłości udało się uczestniczyć w różnych wydarzeniach, w których udział brali m.in. politycy. W sieci nietrudno znaleźć jego zdjęcia z Bronisławem Komorowskim, Tomaszem Siemoniakiem czy Januszem Piechocińskim.


Wątek piłkarski. Andrzej D. ukrywał się w klubie sportowym

21 kwietnia portal „trojmiasto.pl” poinformował o zatrzymaniu osoby, która była poszukiwana listem gończym. Osobą tą była bramkarka i kierowniczka drużyny klubu Checz Gdynia. Andrzej D. ponownie podał się za kobietę, żeby w ten sposób ukryć się przed organami ścigania, które poszukiwały go na podstawie listu gończego za różne oszustwa.

Fortel pewnie by się udał, gdyby jej oszustwa i niespójne historie z przeszłości nie wyszły na światło dzienne.

- Joanna P. nie chciała żadnych pieniędzy, bo w piłce kobiecej ich po prostu praktycznie nie ma. Pomagała w klubie, trenowała jako trzecia bramkarka, ale zacząłem mieć pewne podejrzenia. Niby mówiła, że jest prawnikiem, ale kiedyś wymknęło się jej, że jednak finansistą i prowadzi fundację… Po kolejnych rozmowach uznałem, że to przestaje trzymać się kupy - mówił w rozmowie z „trojmiasto.pl” Mateusz Bieszke, prezes klubu.

- Pod którymś z wpisów zaczęły pojawiać się zarzuty o oszustwa. Ktoś wstawił link do innego profilu. Okazało się, że to męski profil osoby o tym samym wyglądzie. I oba prowadzone były równolegle. Po nitce do kłębka dotarłem do reportażu „Gazety Wrocławskiej” i „Gazety Prawnej” sprzed lat. Okazało się, że nasza kierownik jest poszukiwana do kary odbycia więzienia - podsumował Bieszke.

Afera Amber Gold. Największa piramida finansowa w Polsce

Amber Gold był piramidą finansową, w którą inwestowało swoje środki ponad 18 tys. osób na kwotę 850 mln złotych. Nikt nie odkrył, gdzie ukryty jest majątek upadłej firmy. Zachęcano klientów bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji — od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku — które wydawało się korzystniejsze od bankowych lokat. Amber Gold miała inwestować w złoto i inne kruszce. Małżeństwo P. utworzyło też linie lotnicze OLT Express, których głównym inwestorem było Amber Gold.

Proces ws. twórców Amber Gold trwał od 2016 roku. Marcinowi P. prokuratura postawiła cztery zarzuty, natomiast jego żonie - dziewięć. W sądzie pierwszej instancji mężczyzna usłyszał wyrok 15 lat więzienia, a Katarzyna P. - 12,5. Decyzje zapadły w 2019 roku. Co ciekawe, uzasadnienie od wyroku zajmuje aż 9345 stron, co przekładało się na sporządzenie 47 tomów akt. Apelację wniosła obrona oskarżonych i prokuratura. 

Więcej przeczytasz o tym tutaj:


MB

Fot. Joanna Aśka/Facebook.com



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka