Skandaliczna aukcja Niemców. Federacja Rodzin Katyńskich protestuje

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 39
Niemiecki Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss wycofał z oferty kontrowersyjną licytację, która miała objąć 623 artefakty związane z ofiarami niemieckich obozów koncentracyjnych oraz ze zbrodnią katyńską. Aukcja kolekcji "System terroru część II 1933–1945” miała odbyć się w poniedziałek, jednak po zdecydowanej reakcji polskich władz i instytucji została anulowana. Dom aukcyjny usunął aukcję ze strony internetowej, nie publikując żadnego oświadczenia w tej sprawie. Swój sprzeciw wyraziła Federacja Rodzin Katyńskich, oburzona licytacją pamiątek po ofiarach zbrodni na polskich jeńcach, dokonanej przez Sowietów.

Dyplomatyczne zabiegi 

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że ambasador Jan Tombiński od kilku dni interweniował u władz Westfalii, a on sam rozmawiał z szefem MSZ Niemiec Johannem Wadephulem. Obie strony miały zgodzić się, że tego typu sprzedaż nie może mieć miejsca. Sikorski podkreślił, że pamięć o ofiarach Holokaustu nie może być traktowana jak towar i zaapelował o zwrot artefaktów do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Wcześniej swoją interwencję zapowiedział Karol Nawrocki, który zażądał, aby wszystkie licytowane rzeczy osobiste polskich ofiar niemieckiej okupacji wróciły do naszego kraju. 

- Prezydent RP Karol Nawrocki oczekuje od polskiego rządu, żeby zażądał zwrotu, w ostateczności wykupił wszystkie pamiątki po Ofiarach zbrodni niemieckich na ziemiach polskich, a koszt tego przedsięwzięcia doliczył do ogólnego rachunku reparacyjnego! Niemcy wywołały II wojnę światową, Polska była jej pierwszą ofiarą. Niemieckie winy nigdy nie zostały rozliczone, czego skutki odczuwamy do dzisiaj. Prezydent będzie konsekwentnie domagał się reparacji za niemieckie zbrodnie dokonane w Polsce w czasie II wojny światowej - informował rzecznik głowy państwa, Rafał Leśkiewicz.   


Lista skradzionych źródeł 

Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung”, na liście znalazły się m.in.: list więźnia Auschwitz o bardzo niskim numerze obozowym, z ceną wywoławczą 500 euro, diagnoza lekarska z Dachau dotycząca przymusowej sterylizacji więźnia — 400 euro, karta z kartoteki Gestapo informująca o egzekucji żydowskiego więźnia — 350 euro, antyżydowski plakat propagandowy, gwiazda Dawida z obozu Buchenwald, list z akwarelą Bronisława Czecha zamordowanego w Auschwitz.

Państwowe Muzeum na Majdanku potwierdziło, że katalog zawierał ponad 20 materiałów związanych z więźniami tego obozu. Jak przekazał Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, aukcja miała objąć również dokumenty po jeńcach zamordowanych w Katyniu, np. telegram Henryka Umińskiego ze Starobielska, czy kopertę listu Jana Leszczyńskiego z Ostaszkowa.

Federacja Rodzin Katyńskich stanowczo zaprotestowała przeciwko sprzedaży tych przedmiotów, komunikując, że ich miejsce jest w domach rodzin lub w muzeach, przede wszystkim w Muzeum Katyńskim lub Muzeum Ofiar Sybiru. "Nie wolno handlować pamiątkami po Ofiarach II wojny światowej" - zaznaczyła organizacja.  


Dziennikarz ujawnił skandal 

Polskie władze dowiedziały się o skandalicznej aukcji z wpisów redaktora Cezarego Gmyza 15 listopada. - Szok. Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckiego bestialstwa. Można kupić oryginalne dokumenty Polek i Polaków z gett Warschau, Lizmanstadt obozów Auschwitz, Schasenhausen, Buchenwald, Ravensbrück. Ceny od 120 Euro - pisał dziennikarz Republiki i "Do Rzeczy". 

Skąd dom aukcyjny posiadał pamiątki po pomordowanych Polakach? Nie wiadomo. Jedną z teorii jest ich skup od potomków niemieckich zbrodniarzy. Niemcy handlują również listami polskich oficerów, zamordowanych w 1940 roku w operacji NKWD. - Przy okazji wychodzi, że w Niemczech na aukcjach handluje się listami polskich oficerów wymordowanych przez sowietów w ramach zbrodni katyńskiej. Niesamowite, że to wychodzi w zasadzie przy okazji i być może przez przypadek - pisał wicemarszałek Sejmu z Konfederacji, Krzysztof Bosak. 


Minister kultury Marta Cienkowska zapowiedziała wyjaśnienie pochodzenia przedmiotów, które miały być wystawione na sprzedaż. Resort jest już w kontakcie z odpowiednimi instytucjami i domaga się pełnej dokumentacji. Minister zapewniła, że jeżeli potwierdzi się autentyczność artefaktów, to nie będą one przedmiotem zakupu, a Polska będzie je odzyskiwać w trybie restytucyjnym. 

Reakcja ambasadora Niemiec pozostawia wiele do życzenia

Wiele zamieszania wprowadził za to wpis ambasadora Niemiec w Polsce, który musiał edytować swoje stanowisko, dodając zbitkę "ofar nazizmu". - Z zadowoleniem przyjmuję odwołanie tej aukcji. Nigdy nie powinna była się ona odbyć. Nie wolno handlować dokumentami i przedmiotami osobistymi ofiar nazizmu - napisał Miguel Berger. 

 

Fot. Auschwitz/Karta legitymacyjna dziecka z obozu koncentracyjnego dla nieletnich w Łodzi, wystawiona na aukcji w Domu Aukcyjnym Felzmann w Neuss

Red. 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj39 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka