TSUE
TSUE
Republikaniec Republikaniec
362
BLOG

Jest sobie Trybunał. Taki ładny, unijny

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 12

Za Wiki: „Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (w języku francuskim, urzędowym dla tej instytucji Cour de justice de l’Union européenne), w polskim skrócie TSUE – instytucja sądownicza Unii Europejskiej i Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej, z siedzibą w Luksemburgu. Ma cechy sądu międzynarodowego, a równocześnie sądu krajowego, jednak w odróżnieniu od typowych sądów międzynarodowych jego orzeczenia mają znaczenie wykraczające poza konkretne postępowania… Trybunał został ustanowiony 23 lipca 1952 na mocy Traktatu paryskiego, zawartego w 1951 przez członków Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Jednolity akt europejski (1986) wprowadził instytucję Sądu Pierwszej Instancji, a Traktat nicejski (2001) sądy wyspecjalizowane. Traktat z Nicei określił także, że zarówno Trybunał Sprawiedliwości, jak i Sąd, działając w granicach swoich kompetencji, dbają o poszanowanie prawa w stosowaniu i w interpretacji postanowień Traktatu… W skład Trybunału Sprawiedliwości (sensu stricto) i Sądu wchodzą sędziowie mianowani przez poszczególne państwa członkowskie. W skład Trybunału wchodzi 27 sędziów mianowanych przez każde państwo członkowskie oraz 11 rzeczników generalnych (art. 19 Traktatu o UE i art. 254 Traktatu o Funkcjonowaniu UE).”
Instytucja to jednakowoż nie tylko przepisy, akta i budynki, ale przede wszystkim ludzie. Ktoś przecież słusznie zauważył, że to kadry decydują. Zobaczmy więc, jak dobiera się sędziów tej szacownej instytucji. Najpierw podstawy prawne:
TUE, art. 19.
Funkcje, skład i organizacja Trybunału Sprawiedliwości
1. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane.
Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów.
Państwa Członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii.
2. W skład Trybunału Sprawiedliwości wchodzi jeden sędzia z każdego Państwa Członkowskiego.
Trybunał Sprawiedliwości jest wspomagany przez rzeczników generalnych.
W skład Sądu wchodzi co najmniej jeden sędzia z każdego Państwa Członkowskiego.
Sędziowie i rzecznicy generalni Trybunału Sprawiedliwości oraz sędziowie Sądu są wybierani spośród osób o niekwestionowanej niezależności, spełniających warunki określone w artykułach 253 i 254 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Są oni mianowani za wspólnym porozumieniem przez rządy Państw Członkowskich na okres sześciu lat.
Ustępujący sędziowie i rzecznicy generalni mogą być ponownie mianowani.


TFUE
Artykuł  254 [Sąd – kwalifikacje sędziów]
Liczbę sędziów Sądu określa Statut Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Statut może przewidywać, że Sąd wspierany będzie przez rzeczników generalnych.
Członkowie Sądu są wybierani spośród osób o niekwestionowanej niezależności i mogących zajmować wysokie stanowiska sądowe. Są oni mianowani za wspólnym porozumieniem przez rządy Państw Członkowskich na okres sześciu lat, po konsultacji z komitetem przewidzianym w artykule 255. Co trzy lata następuje częściowa wymiana składu. Ustępujący członkowie mogą być mianowani ponownie.
Sędziowie wybierają spośród siebie na okres trzech lat prezesa Sądu. Jego mandat jest odnawialny.
Artykuł 255
Ustanawia się komitet, którego zadaniem jest opiniowanie kandydatów do wykonywania funkcji sędziego i rzecznika generalnego w Trybunale Sprawiedliwości i Sądzie przed ich mianowaniem przez rządy Państw Członkowskich zgodnie z artykułami 253 i 254.

Komitet składa się z siedmiu osobistości wybranych spośród byłych członków Trybunału Sprawiedliwości i Sądu, członków krajowych sądów najwyższych i prawników o uznanej kompetencji, przy czym jedną z kandydatur proponuje Parlament Europejski. Rada przyjmuje decyzję ustanawiającą reguły funkcjonowania komitetu oraz decyzję mianującą jego członków. Rada stanowi na wniosek prezesa Trybunału Sprawiedliwości.


Piękne i wzniosłe, ale co na to rzeczywistość? Ano, jak to zwykle rzeczywistość. Skrzeczy. Spójrzmy na kariery zawodowe dwojga sędziów TSUE, ostatnio najbardziej w Polsce znanych.
Rosario Silva de Lapuerta. Absolwentka prawa na Uniwersytecie Complutense w Madrycie (1976). Prokuratorka w Maladze; pracowniczka działu prawnego ministerstwa transportu, turystyki i komunikacji, następnie w dziale prawnym Ministerstwa Spraw Zagranicznych ; szefowa państwowej służby prawnej odpowiedzialnej za postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości i zastępczyni naczelnego dyrektora działu wspólnotowej i międzynarodowej pomocy prawnej w ministerstwie sprawiedliwości. Pracowała też w rządowej delegacji hiszpańskiej grupy „Amis de la Présidence” ds. reformy wspólnotowego systemu sądowego w traktacie nicejskim.  Profesorka prawa wspólnotowego w rządowej szkole dyplomatycznej w Madrycie.
https://curia.europa.eu/jcms/jcms/rc4_170586/en/
Lars Bay Larsen, absolwent kierunków nauki polityczne (1976) i prawo (1983) na uniwersytecie kopenhaskim,  pracował głównie w duńskim ministerstwie sprawiedliwości, czyli w strukturze czysto politycznej. Karierę zawodową rozpoczął zaraz po ukończeniu studiów  w duńskim resorcie sprawiedliwości, po zmianie ekipy rządzącej w latach 1985 -1986 pracował krótko w adwokaturze. Do ministerstwa sprawiedliwości powrócił w latach 1995 - 1999 na stanowisko dyrektora departamentu policji. W latach 2000-2003 pełnił funkcję dyrektora departamentu prawnego. W latach 1995 - 2000 obecny zasiadał w zarządzie Europolu (Agencja Unii Europejskiej ds. Współpracy Organów Ścigania)
 2003-2006 był sędzią duńskiego sądu najwyższego (sic – z takimi kwalifikacjami! Tak dla przypomnienia łamiącym ręce i lejącym łzy nad obecnością w polskim TK Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza).
https://curia.europa.eu/jcms/jcms/rc4_170604/en/

Cóż więc oglądamy? Dwoje jak najbardziej politycznych nominatów, z mizernym doświadczeniem w kwestiach orzekania, za to jak najbardziej umocowanych w strukturach politycznych swoich krajów. Jeśli porównać z polskimi sędziami naszego aktualnego SN i TK, czy tym bardziej Polakami wystawionymi do TSUE. Marek Safian czy Maciej Szpunar mają, hmm… cokolwiek inny bagaż doświadczeń zawodowych. Jak to możliwe? Ano, bardzo prosto. Za pięknymi słowami stoi praktyka jak najbardziej politycznych kandydatur, i politycznych międzyrządowych przetargów.
W świetle ostatnich naszych doświadczeń z TSUE można powiedzieć – znów my, Polacy, na poważnie biorąc literę eurotraktatów i traktując je jako rzeczywistą podstawę wzajemnych stosunków, po raz kolejny wyszliśmy na frajerów. Na następny wakat w tej szanownej instytucji powinniśmy przeforsować Marka Suskiego. W niczym nie lepszego, ale i nie gorszego od innych. Też mu z pewnością ręka nie zadrży, gdy zasiadając w ceremonialnym stroju będzie wydawał nawet najbardziej absurdalne postanowienie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka