W całym kraju uczczono wczoraj 20 rocznicę pierwszych, częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. Nie wszyscy jednak świętowali. Pod koniec maja na swoim blogu ksiądz Isakowicz-Zaleski opisywał, dlaczego odmówił przyjęcia zaproszenia na międzynarodową konferencję, która w dniach 3-4 czerwca odbyła się w Warszawie i Gdańsku. Zdaniem Księdza, dzień 4 czerwca 1989 r. nie był dniem upadku komunizmu: „Dzięki Okrągłemu Stołowi komunizm miał się w Polsce bardzo dobrze jeszcze przez wiele lat, a aktywiści partii komunistycznej, jak i skompromitowani funkcjonariusze służb specjalnych, spokojnie weszli do życia społecznego i politycznego Trzeciej RP. Jeżeli rocznica tego dnia jest dla kogoś świętem, to przede wszystkim dla gorliwych wyznawców Czesława Kiszczaka i Adama Michnika, Wojciecha Jaruzelskiego i Tadeusza Mazowieckiego.”
Gorzko było czytać odmowę księdza Zaleskiego. Gorzko dlatego, że jeszcze kilkanaście lat temu, nie było by komu odmawiać udziału w konferencji. Polska pamięć zbiorowa im bardziej się poprawia, tym bardziej widzimy, jak bardzo jesteśmy podzieleni.
Ksiądz Zaleski się wyłączył, natomiast Generał Czesław Kiszczak zapragnął się podłączyć. Przypominał wczoraj, że wybory kontraktowe 4 czerwca 1989 roku zorganizowano z inicjatywy ówczesnej władzy. Jego zdaniem to partyjni przywódcy doprowadzili do przemian ustrojowych w naszym kraju. Jeden generał nie wystarczy. Będzie i o drugim. Aleksander Kwaśniewski w programie "Gość Radia Zet" powiedział Monice Olejnik tak: - A jeżeli po 20 latach odwołujemy się do 4 czerwca i w ogóle do roku 1989, jako pozytywnego wydarzenia w naszej historii, to tym bardziej nie ma powodu nie zapraszać gen. Jaruzelskiego. Należałoby go zaprosić, posadzić obok Lecha Wałęsy, mnie i Lecha Kaczyńskiego, w gronie czterech prezydentów III RP, bo to jest zgodne z prawdą historyczną – mówił prezydent. Tyle tylko, że nie każda prawda jest powodem do święta.
Joanna Szczepkowska zapytana dlaczego powiedziała, że 4 czerwca w Polsce skończył się komunizm, odpowiedziała, że po prostu chciała to usłyszeć. Po dwudziestu latach chcemy słyszeć, że to u nas rozpoczął się proces upadku komunizmu. Popełniamy jednak błąd, nerwowo poszukując jakiejś jednej, całemu procesowi odpowiedniej daty. Rację ma ksiądz Zaleski, 4 czerwca komunizm się nie skończył. Szkoda jednak, że tak jednoznacznie tego dnia dedykuje zwolennikom Generała. Chyba niesłusznie. Jest przecież coś, co warte jest naszej pamięci. Proszę Księdza, to prawda, to z inicjatywy rządowej zorganizowano wybory. Ale 4 czerwca to naród pokazał im wała!
Inne tematy w dziale Rozmaitości