Mamy z moją nieślubną taka niepisaną zasadę, że dajemy sobie prezenty, które nam obojgu sprawią radochę. Na tegoroczne urodziny dostałem wypasione wydanie Kamasutry.
Ochoczo zabrałem się do do lektury, bo z opisu wynikało, że Kamasutra to nie tylko sześćdziesiąt cztery fikuśne pozycje, ale przede wszystkim filozoficzny traktat o miłości zawierający wiedzę starożytnych mędrców wschodu. Jakież było moje zdziwienie, gdy zorientowałem się, że mam przed sobą egzemplarz Cosmopolitan sprzed dwóch tysięcy lat.
Już tytuły rozdziałów mówią wiele:
- Subtelna sztuka uwodzenia
- Jak pozyskać względy wybranki?
- Jak wyciągnąć od niego pieniadze?
- Czas się go pozbyć.
- Jak sie go pozbyć?
i obowiązkowe
- Pozycje miłosne
oraz
- Rozkosze miłości oralnej.
Tytuły może jeszcze specjalnie podrasowano pod współczesnego czytelnika, ale w środku czcigodny Watsjajana przemawia niczym skrzyżowanie Lwa Starowicza z Kingą Dunin.
Rada dla faceta:
"Gdy dziewczyna jest chętna, wyzbywa się wstydliwości, czas wtedy na kolejny ruch. Wydawaj pieniądze na stroje dla niej, prezenty i kwiaty. (...) Cierpliwie zabierz ją w jakieś zaciszne miejsce i tam pocałuj. Podając orzech betelu delikatnie muśnij jej ciało. To otworzy Ci drogę do zespolenia z nią."
I dla kobiety:
"Kiedy czas się go pozbyć? Gdy kochanek zaczyna dawać ci mniej niż o to prosisz, bądź też ani grosza ponad to. (...) Odmawia rzeczy o które prosisz, obietnic nie dotrzymuje i wciąż powtarza "zapomniałem". Tłumacząc się pilnymi sprawami, sypia w domach przyjaciół."
I tak dalej w ten deseń.
Nie całkiem tego oczekiwałem, ale bynajmniej nie jestem rozczarowany. Świadomość, że ludzie od dwóch tysięcy lat nic a nic sie nie zmienili - bezcenna :)
Mam serce po lewej stronie, portfel noszę w prawej kieszeni. Uwielbiam absurd w stylu Monty Pythona, czym tłumaczę moje polityczne zacięcie, a także historię, co uwielbienia dla pewnej historyczki nie tłumaczy wcale.
email: cesarczyk@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura