Tommy Lee Tommy Lee
21360
BLOG

Gdzie jest paliwo i inne zagadki

Tommy Lee Tommy Lee Polityka Obserwuj notkę 191

 

Do tego tekstu zabierałem się od dłuższego czasu, jednak ciągle mi coś przeszkadzało. Widzę teraz, że było to pomyślne zrządzenie losu, bo informacje o włączonych telefonach osób znajdujących się na pokładzie TU-154 idealnie współgrają z niniejszą notkę.

W sprawie katastrofy smoleńskiej nieodmiennie pojawia się pytanie: gdzie podziało się paliwo? Wszak gdy Tu-154 znalazł się nad Smoleńskiem, w swoich zbiornikach powinien posiadać jego zapas pozwalający bezpiecznie udać się na lotnisko zapasowe. W stenogramach, z niezrozumiałych względów, raportowana ilość paliwa waha się od 11 do 13 ton. Przyjmując nawet mniejszą z tych liczb każdy chyba przyzna, że to nie naparstek i tyle cieczy nie mogło się rozpłynąć w powietrzu ani wyparować.

Spójrzmy na konstrukcję zbiorników paliwa :

zbiorniki

Zbiorniki paliwa mieszczą się w centropłacie i skrzydłach. Ich pojemność przedstawia się następująco:

Zbiornik nr 1 3300 kg

Zbiorniki nr 2 2 x 9500 kg

Zbiorniki nr 3 2 x 5425 kg

Zbiornik nr 4 6600 kg

Przez zbiornik nr 1 przechodzi paliwo ze wszystkich innych zbiorników i powinien on być zawsze zapełniony. Pobór paliwa, w normalnych warunkach, obsługuje automat. W uproszczeniu, kolejność opróżniania przez niego zbiorników jest następująca: 2,3,4,1, z tym zastrzeżeniem, że zbiornik 4 nie musi być zawsze zatankowany (przynajmniej tak wnioskuję z opisu).

Tak się składa że dwie części centropłata, powiązane ze podwoziami, oraz prawe skrzydło, na miejscu katastrofy spoczęły praktycznie w jednym miejscu, w okolicach dwupiennej brzozy. Przyjmując, że w chwili upadku było jeszcze 11 ton paliwa, to elementach zgrupowanych obok brzozy znajdowało się co najmniej 7 ton. Część tego paliwa mogła się, oczywiście, wylać po utracie spójności przez samolot, jednak według mnie nie mogło to być wszystko, zważywszy na czas 1-2 sekundy.

Bardzo blisko miejsca, gdzie znajdowały się te elementy, spacerował operator filmu 1:24 o umownym imieniu Kola. Czy brodził on po kostki nóg w paliwie? Zapadał się w glebie rozmiękłej od tysięcy litr cieczy? Czy na dostępnych zdjęciach, a akurat tego obszaru zdjęć jest sporo, widać ślady po paliwie? Czy wszyscy oficjele, którzy głównie stali na polance obok podwozi, nie obawiali się, że opary paliwa się zapalą, wybuchną i nadwyrężą ich cenne zdrowie? Czy niby-strażacy poświęcili temu miejscu jakąkolwiek uwagę? Na te wszystkie pytania jest jedna odpowiedź: NIE. I jest proste uzasadnienie: tam paliwo się nie wylało. Zatem gdzie? I znów prosta odpowiedź: tam, gdzie występowały płomienie. Gdy przyjrzeć się dobrze filmowi Wiśniewskiego, widać, że miejscami ogień pojawia się jakby z ziemi. Z drugiej strony, w tych okolicach brak jest części samolotu związanych ze zbiornikami paliwa. To wszystko pozwala mi powtórzyć przypuszczenie, które sformułowałem już wcześniej w notce dotyczącej rozmieszczenia szczątków, że pierwotnie w tym miejscu spoczywała duża część samolotu z centropłatem. I to spoczywała co najmniej kilkadziesiąt sekund, co pozwoliło wyciec paliwu przez nieszczelności, które powstały w chwili upadku. Później nastąpiła eksplozja, która spowodowała ostateczną destrukcję samolotu.

Zauważmy, że hipoteza ta tłumaczy również doniesienia o włączonych telefonach a nawet możliwe połączenia telefoniczne. Może też być wyjaśnieniem dobrego stanu silników centralnego i prawego.

 

Źródła:

В.И.Зинченко: КОНСТРУКЦИЯ И ЭКСПЛУАТАЦИЯ САМОЛЕТА ТУ-154Б

http://orbiter.ucoz.ru/publ/sistema_toplivnaja/8-1-0-311

Tommy Lee
O mnie Tommy Lee

Jestem Polakiem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka