Agnieszka Kublik - dziennikarka GW - kojarzy mi się, przede wszystkim, z katastrofą smoleńską. Jak się okazuje, to nie jest jej jedyne zainteresowanie dziennikarskie.
Kiedy nie pisze o mgle, wybuchach i spisku, którego nie było, uwagę jej przyciągają tematy kulinarne: zawartość pampersa w restauracji lub menu posłanki Pawłowicz.
Minęło już ponad dziesięć dni od incydentu z sałatką i kanapką, ale okazuje się, że temat jest ważny i nie został wyczerpany. A co dwie głowy, to nie jedna! Dlatego Ewa Cichocka i Agnieszka Kublik jeszcze raz przekopują temat z całą starannością na ponad 1 metr w głąb!
Poseł PiS Krystyna Pawłowicz miała do wyboru w Sejmie kilka miejsc, gdzie mogła smacznie i tanio zjeść. Wybrała szybkie i nerwowe podjadanie sałatki z plastikowego pojemnika. W sali plenarnej./wyborcza.pl, 29 XII 2014/
Redakcja Gazety uznała widocznie, że problem spożywania w sali plenarnej jest istotniejszy od innych wydarzeń, jakie w niej nastąpiły później. Istotniejszy i bardziej zrozumiały niż na przykład nocna próba zmiany Konstytucji przez koalicję PO - PSL - SLD - TR. Zatem noc z 17 na 18 grudnia pozostanie w naszej pamięci nocą udanej konsumpcji a nie nocą nieudanego zamachu na Konstytucję i Lasy Państwowe.
Ja też jadłem w sejmowej Sali Plenarnej. /Piotr Gadzinowski/
A. Kublik
K. Pawłowicz
