To nie ludzie - to ideologia - można było usłyszeć od przedstawicieli rządu pewnego wyimaginowanego państwa, w którym około pięciu procent mężczyzn ma rude włosy. Czemu rządzący tak się tłumaczyli ? Ano - postanowili niektóre części państwa ogłosić "strefą wolną od rudych facetów". Ich propagandowy szmatławiec zwany "gazetą krajową" postanowił nawet wydrukować naklejki "strefa wolna od rudych" do naklejania na drzwiach sklepów, czy restauracji. Rządzący oczywiście pozwalają rudym istnieć, ale nie chcą pozwolić im na adopcję dzieci. Bo przecież rude włosy nie są normalne. Rudzi mogą istnieć, ale nie powinni się ze swoją rudością obnosić. Są przecież czapki - nie każdy musi się od razu farbować. Są przecież tacy rudzi, którzy czapki noszą - to są ci akceptowalni. Ci, którzy nie mają nic wspólnego z "ideologią rudych". Rząd ma spór tylko z tymi bezczelnymi, którzy chcą, by w szkołach uczyć, że niektórzy mężczyźni są rudzi, i nic w tym złego. Z tymi, którzy chcą uczyć tego, że jak jakieś dziecko urodzi się rude, to nie można z tego powodu gnębić go w szkole, tego, że nie trzeba wtedy nosić czapki, żeby tylko swoją rudość ukryć przed innymi. Takich bezczelnych facetów - afirmujący rudość i ze swoją rudością się narzucających - rząd nazwał ideologią rudych mężczyzn. W skrócie myślowym mówi o tym "rudzi mężczyźni". Nieważne, że o tym, że bycie rudym to nic złego uczy kobieta blondynka. Ważne jest to, że trzeba dzieci chronić przed tą zbrodniczą, gorszą od komunizmu ideologią. Czapka na głowie - dobry rudy, czapka zdjęta - szkodliwa ideologia rudych. Proste to przecież jak drut.
Dziwny ten wyimaginowany kraj - prawda ? Zupełna fantastyka. Takie rzeczy to może w latach 30tych dwudziestego wieku w niektórych złych moralnie krajach, ale teraz to niemożliwe.
Patrzę w telewizję - śmiechu warte. Panie Duda, idź pan gdzieś daleko z takim żartem. I weź ze sobą wszystkich tych, którzy nie odróżniają ludzi i ich praw od "szkodliwej ideologii". Czyli większość pisu (małe litery celowo, chociaż autokorekta poprawia). Są tam na pewno rudzi - pofarbowani, bądź w czapkach - oni mnie najbardziej w tym wszystkim dziwią. Tym, że siedzą cicho. Ale rozumiem - oni wiedzą, jak bez kamer telewizyjnych ich koledzy i koleżanki traktują ludzi. Jak traktują ideologię widać w telewizorze, więc trochę się im nie dziwię.
