Dzisiaj na Salonie24 odbywa się dyskusja na froncie Rosemann – Krzysztof Wołodźko. Kolega Rosemann słusznie napomina, że od sprawy Jedwabnego i ostatniego wystąpienia prezydenta Bronisława Komorowskiego z przeprosinami po pierwsze na kilometr zalatuje globalną polityką, a po drugie kompletnym pomieszaniem pojęć etycznych. Dalej, takim samym pomieszaniem pojęć i czystą demagogią bije od prof. Sadurskiego, u którego – niestety – od dawna nie można się doszukać filozofii moralnej, która nie byłaby szyta na usługi władzy oraz lewicowego establishmentu.
Argument Rosemanna wydaje się być nie do zbicia – czy jednostkowe manifestacje bandytyzmu zobowiązują cały naród do publicznego przepraszania i to w dodatku poprzez najwyższych reprezentantów narodu? Jak się mają zbrodniczego wyczyny naszych rodaków, powiedzmy Igrekowskiego oraz Iksińskiego do odpowiedzialności Kowalskiego czy Kwiatkowskiego? Przecież jasne jest, że rozpatrując problem na płaszczyźnie społecznej musielibyśmy udowodnić związek osób potencjalnie niewinnych z zabójcami – związek dokonujący się na płaszczyźnie aksjologicznej. Innymi słowy Kowalski czy Iksiński powinni ideologicznie popierać Igrekowskiego czy Iksińskiego, dając wyraz swoim zbrodniczym poglądom w taki sposób, żeby zostały po nich źródła historyczne, które np. IPN mógłby wziąć na warsztat badawczy. Zarówno w przypadku Jedwabnego jak i Pogromu Kieleckiego są poważne wątpliwości czy polskie społeczeństwo popierało mordowanie Żydów, zwłaszcza, że obydwa wydarzenia noszą znamiona prowokacji, odpowiednio – nazistowskiej oraz sowieckiej. W tej sytuacji można orzec z dużą dozą prawdopodobieństwa, że konflikt pomiędzy dwoma narodami, będących w tragicznym położeniu – Polakami, którzy spod niewoli niemieckiej dostali się pod niewolę sowiecką i Żydów, z których część uwierzyła, że komunizm po holokauście będzie dla nich najlepszym „spadochronem historyczno-ideologicznym” – wykorzystał ktoś trzeci. Nie mówi się o tym w mediach głównego nurtu, a politycy lewicowi odwracają znaczenie moralne i historyczne całej sprawy.
Tak więc Krzysztofie, zastanów się jak wobec powyższego wypada Twoja odezwa do przepraszania bez względu na kontekst i fakty, z samego tylko powodu, że przepraszanie ma potencjalnie pozytywne skutki dla skonfliktowanych społeczności oraz być może dla ludzkości w ogóle. Piszę potencjalne dlatego, że przepraszanie „jako takie” jest dobre wtedy, gdy przyjmiemy aksjomat, że podanie ręki zawsze rozładowuje emocje i prowadzi do porozumienia ponad podziałami. Tymczasem jest to argument dobry wtedy, gdy formułujemy go w neutralnych i można rzecz idealnych warunkach moralnych. Takimi warunkami byłby fakt, że obie strony zawiniły mniej więcej po równo i można określić w sposób skończony udział każdej z nich w konflikcie – coś na kształt gry z pełną informacją. Czy ze względu na to, że w obydwu wydarzeniach brała udział obca agentura nie oznacza, że sprawa jest zawikłana i złożona? Dalej, zadajmy sobie pytanie: komu to służy. Kto chce wykorzystać Jedwabne oraz wspomniany Pogrom Kielecki do robienia polityki i jakiej polityki. Czy nie jest to polityka polegająca na wywołaniu w nas fałszywego autostereotypu zbrodniarzy? Dlaczego druga strona – tj. opcja rządowa oraz media – nie zamierzają i poza czasami Prezydentury Lecha Kaczyńskiego nie zamierzały dążyć do przedstawienia pełnego kontekstu dramatycznej historii pogromów oraz zmilczała publikacje Jana Tomasza Grossa oskarżającą Polaków, jako zbiorowo winnych morderstwom na Żydach?
Jak wobec tego mam przyjąć i propagować Twoją wizję nieoglądania się wstecz i czynienie bezwzględnego dobra na modłę franciszkańską, jeśli druga strona kopie w krocze i głosi potem przez swoje tuby, że przecież nic się nie stało? Jak mam udawać, że żyję w stanie idyllicznego pokoju, skoro przez szkło telewizora sączy się wojna polityczna mająca na celu pozbawienie połowy tego narodu własnego zdania, dumy, patriotyzmu oraz niezależnych poglądów? Byłbym rad, gdybyś mi odpowiedział – Michał.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka