Przegraliśmy, ale zostaliśmy drugą partią w Sejmie. Mamy żelazny elektorat oraz głosy ludzi, którzy nigdy ich nie przerzucą na PO-RPP-PSL-SLD. Wystarczy stworzyć w obrębie PiS silne centrum, żeby ich nie utracić i zagospodarować część z tych 50% wyborców, którzy mieli minione wybory tam, gdzie słońce nie dochodzi. Lub czekać na pojawienie się nowej partii bardziej liberalnej od PiS – zarówno gospodarczo jak i światopoglądowo – aby wejść z nią w koalicję. Nie negującej przy tym polityki historycznej i wartości niepodległościowych, czyli tego z czego PiS słynie i dobrze mu to wychodzi.
Należy przestać płakać nad rozlanym mlekiem, bo to już przestaje być honorowe. Czas na analizy powoli mija – zostawmy je zresztą tym, którzy traktują politykę jak naukę, a nie jak misję. Tymczasem naszą rolą jest aktywna działalność polityczno-publicystyczna dla tego kraju. Polska trzeszczy w szwach – rozsadzają ją problemy ekonomiczne oraz administracyjne (brak reform) mające to do siebie, że są niewrażliwe na Tusków i Schetyny. W pewnym momencie ogromny deficyt podaży skutecznych rozwiązań politycznych upomni się o swoje – wówczas będzie czas na generalną zmianę nastrojów.
Moim zdaniem jesteśmy w przededniu sporych zmian, także wśród panujących nastrojów społecznych. I nie mam na myśli tylko tego, że obecny, a także następny rząd jedzie na pijarze zmontowanym w zaprzyjaźnionych redakcjach. Sęk w tym, że elektorat dwóch największych partii w sejmie wydaje się być wyeksploatowany – wyborcy okopali się na swoich pozycjach i twardo dowodzą komu kibicują. Na obecną chwilę elektorat przepływowy wydaje się być tylko w stajni Palikota i Napieralskiego, zwłaszcza, że ten ostatni jest już na wylocie.
Nas, wyborców prawicowych i centroprawicowych interesuję jednak nasz elektorat – także ten, który został w domach. Jego organizacja może dopiero poczynić zmiany wśród wyborców skoszarowanych po stronie Platformy Obywatelskiej. Są to ludzie, którzy mają określone oczekiwania, co do zarządzania państwem – lub może ściślej mówiąc na temat mówienia o nim – i należy stworzyć dla nich atrakcyjną ofertę dbając jednocześnie, żeby uzbierane 30% nie rozlazło się „gdzieś po krzakach”.
Podsumowując. Potrzebne jest po stronie PiS centroprawicowe lub liberalne skrzydło polityczne. Potrzebni są politycy i działacze lokalni rozumiejący kwestie wizerunkowe w sposób nowoczesny, taki jak Platforma Obywatelska oraz poniekąd Prawo i Sprawiedliwość, które przecież mocno zdynamizowało swoją tegoroczną kampanię wyborczą. Programem nowego skrzydła czy nowej partii (raczej to pierwsze jest bardziej realne) stanie się antysocjalistyczna polityka gospodarcza punktująca obecny porządek państwowy, jaki usankcjonował się na mocy porozumienia z Eurolandem będącym już trupem politycznym, który zgnije w ziemi w przeciągu najbliższych 10-15 lat.
Nie można także zapomnieć o sprawach światopoglądowych. Pamiętajmy, że to właśnie RPP przepytała wyborców z ich oczekiwań i zawarła je w programie wyborczym. Akurat do Palikota ciągnęły w dużym stopniu środowiska nihilistyczne (moim zdaniem nieco zdegenerowane) więc nie chodzi tutaj o stworzenie alternatywy dla Biłgoraja. Ale nowych wyborców lokujących się na prawo od RPP będą także interesowały postulaty świeckie, o wiele bardziej liberalne obyczajowo (stosunek do homoseksualizmu) oraz porzucenie antyoświeceniowej retoryki, która słusznie utożsamiana jest w XXI wieku z tendencjami antyracjonalistycznymi. Wiem, że w PiS-ie przemożna większość twierdzi, że to się nawzajem z patriotyzmem wyklucza. Ale daję głowę, że ci, na których teraz nam zależy tak nie uważają.
Być może uformuje się z tego wewnątrzpartyjny bądź wewnątrz koalicyjny spór. Ten spór będzie jednak możliwy do utrzymania w ryzach w imię kompromisu. Taki właśnie scenariusz przewiduję dla nowej centroprawicy, która po prostu musi wstrzelić się w niszę polityczną, jaka powstała po wyborach. W przeciwnym razie frekwencja nawet nie drgnie, a PiS czeka rola wiecznej opozycji.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka