W trakcie dzisiejszej dyskusji w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy nt. sytuacji na Ukrainie przedstawiciel Rosji, niejaki Słuckij, opowiedział parlamentarzystom o tym, jakoby "w wielu regionach Ukrainy" wymordowano wszystkich członków partii komunistycznej. Słuckij również twierdzi, że "rosyjskojęzyczni" obywateli na Ukrainie są prześladowani. Według niego, na gabinecie p. Jarosza, przewodniczącego partii "Prawy sektor", widnieje tabliczka "Wejście tylko dla nazistów".
Mimo żądań wprowadzenia zakazu partii komunistycznej za wspieranie rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie partia ta nadal działa legalnie, a jej przedstawiciele zasiadają w parlamencie. W ostatnich tygodniach na Ukrainie zamordowano kilku członków ukraińskich partii nacjonalistycznych "Prawy sektor" oraz "Swoboda". W tym samym czasie nie było żadnych podobnych incydentów z udziałem członków partii komunistycznej. Nie są niczym nadzwyczajnym przemówienia w języku rosyjskim w parlamencie Ukrainy. Do "rosyjskojęzycznych" należy m. in. obecny minister spraw wewnętrznych Awakow, Ormianin z pochodzenia.
W Rosji mieszka kilka milionów etnicznych Ukraińców. Mimo to w Rosji nie ma ani jednej ukraińskiej szkoły, język ukraiński nie jest w oficjalnym użyciu nawet w tych miejscowościach, gdzie Ukraińcy stanowią absolutną większość populacji. Rosja oskarża Ukrainę o łamanie praw człowieka w związku z tymczasowym zakazem nadawania kilku rosyjskich (nie "rosyjskojęzycznych", a właśnie rosyjskich) stacji telewizyjnych w związku z podżeganiem do wojny i separatyzmu, co według ukraińskiego kodeksu kryminalnego stanowi poważne przestępstwo. Jednocześnie w samej Rosji żaden nadawca, również w regionach zamieszkanych głównie przez Ukraińców, nie nadaje i nigdy nie nadawał sygnału żadnej ukraińskiej stacji telewizyjnej.
Inne tematy w dziale Polityka
