Twoje Wiadomości Twoje Wiadomości
20285
BLOG

Esterka... Andrzej Żuławski i jego koszmar

Twoje Wiadomości Twoje Wiadomości Kultura Obserwuj notkę 4

Z upodleniem Esterki mamy do czynienia w literaturze już w XVIII wieku. Ignacy Krasicki, w X pieśni "Myszeidy" pisał: - „Trunkiem się wielkie dusze upodlały (...)  Poległ na uczcie Przemysław wspaniały, Gdy się w Rogoźnie do kufla nie lenił. Kazimierz — wielki! a przecie kwaterką Łykał miód smaczny w Łobzowie z Esterką.”Do dziś trwają spory, czy Esterka słynąca z urody Żydówka jest postacią historyczną, czy też legendarną. W chwili obecnej trudno jest racjonalnie i jednoznacznie poprzeć którąś z tych dwu opinii. Historia lubi się powtarzać...

 

Moja Esterka

W środku paliło jak piołun, ale żyć trzeba. Porzucony, zniewolony miłością, zawiedziony i bardzo samotny pisałem tę powieść każdą noc i każdy dzień przez cały rok. Noc poprzez skojarzenia - noc i nikt, noc i nik - narzucała mi tytuł tej opowieści. Jednak w rezultacie książkę zatytułowałem imieniem bohaterki.

Siadałem nad białą kartką, przytłoczony codziennym życiem i tym co minęło bezpowrotnie. Niby tliła się we mnie młodość, ale to starość w tych dniach oplotła moje ciało. Wiedziałem, że z nią nie wygram więc skapitulowałem. Tak jak wcześniej przegrałem grę o kobietę. Nagle uświadomiłem sobie, że jest to ten czas, kiedy przekraczam granicę pomiędzy wczoraj i jutro. Przy czym to jutro jest coraz bliżej śmierci. Na tyle blisko, że nie da się o niej nie myśleć.

Moja własna historia inspirowała mnie i rozgrzewała do białości literackie emocje. Może dlatego, że wiedziałem, że to co tworzę sprzedam czytelnikowi. Zlewały się w jedno moje felietony, opinie, opowiadania, eseje, sądy, myśli filozoficzne i wrażenia, w które wkładałem uczucia raz łagodniejsze innym razem całkiem dzikie. I nie był to zraniony baranek lecz ugodzony oszczepem niedźwiedź. Później ktoś może napisze, że narrator pisze o „tuzach literatury, o filozofii, o tym co czytał, co szanuje i co uważa za chłam”.

To jednak dla mnie to była poniekąd spowiedź życia wzbogacona moją wyobraźnią i przesycona tym co odczuwałem, bo inaczej nie da się pisać zwłaszcza powieści. Tak jak nie da się stworzyć ciekawego wątku bez kobiety czytaj bez miłości. Miałem ich kilka w życiu, były piękne i kochane. Ostatnia z nich powiedziała mi  - cześć – odchodzę, tuż przed tym, gdy zacząłem pisać „Esterkę”.

Może to wyimaginowane słowa, ale moja miłość do pisania, to coś co nigdy mnie nie zawodzi. W najtrudniejszych chwilach chwytam za pióro i oddaję się jej bezgranicznie. Niemal jak q...a, bezwstydnie obnażam siebie, swoje życie, myśli, oceny, fakty. Przykrywam je wątkiem fikcji i wyobraźni.

W narracji wyżywam całego siebie, z całą gamą odczuć czy uczuć - jak kto woli. To co jest moim niezbywalnym prawem to nieograniczona inspiracja – to mi wolno - jak każdemu artyście. A moje emocje? Muszą iść krok w krok razem z każdym słowem, by słowo nie było puste. I nie jest ważne czy emocje są prawdziwe czy grane, to mój wybór i moja twórczość.

Esterka Żuławskiego

Sąsiad z naprzeciwka - przyniósł mi gazetę. Na pierwszej stronie jest wywiad z Andrzejem Żuławskim, pisarzem, reżyserem filmowym. „Przegrał proces z Weroniką Rosati, będzie walczył dalej, jest samotny, ale wreszcie ma energię na nowy film – pierwszy po 14 latach przerwy.

Zaprzyjaźniony kioskarz, u którego Andrzej Żuławski codziennie kupuje prasę, pokazał mu tytuł na okładce: "Weronika Rosati. Kiedy skończy się jej koszmar?". – I wie pani – mówi 73-letni reżyser – ja się uśmiałem, bo dlaczego nie jest napisane: "Andrzej Żuławski, kiedy skończy się jego koszmar?".

Gdy czytam ten artykuł interesuje mnie zwłaszcza wątek dotyczący Esterki. Gdzieś w głowie kłębi mi się myśl, a jeśli jakaś Klara rozpozna siebie w bohaterce mojej powieści. Nie byłem względem Esterki dżentelmenem.

I to co przed chwilą wydawało mi się takie oczywiste nagle straciło ten blask wolności konstytucyjnej. To o czym czytam w tym wywiadzie na temat procesu a zwłaszcza wyroku, który zapadł w tej sprawie kłóci się z moim sposobem myślenia. Czuję się przytłoczony tym werdyktem. Uważam, że artysta, a pisarz w szczególności nie może być karcony wyrokiem sądowym wtedy, gdy w grę wchodzą inspiracje. Nie jest ważne czy są one prawdziwe czy nie – to jego dzieło i jego motywacje, jego doświadczenia i jego życie. Sąd nie może wkraczać wyrokiem w akcję powieści. Bohater powieści, dopóki nie ma imienia i nazwiska osoby, z którą chcemy go utożsamiać jest li tylko postacią fikcyjną.

Wygląda mi na to, że powódka bardzo chciała zostać bohaterką książki Żuławskiego. I została - z mocy wyroku sądowego, gdyż autor tego faktu nie potwierdził. „– Był taki moment, gdy panna Weronika Rosati krzyczała do mnie przez telefon, że ona mnie zniszczy, że będę musiał sprzedać dom, że pójdę z torbami. A ja starałem się jej wytłumaczyć, żeby powtarzała za mną, że ona nie jest Esterką” - mówi Żuławski. 

Jeśli to jest fragment, na podstawie którego Sąd rozpoznał Esterkę w Weronice Rosati, gratuluję Sądowi wyobraźni.

" Wczoraj wierząca Esterka w zbożnej, państwowej telewizji. Taka mała, malutka, za malutka na brzeżku kanapy, w peruce – a jakże, bez peruki się nie ruszy, peruka ją powiększa, upiększa, jak i upiększa ją nachalno-kurewsko-egipski makijaż – w której wygląda staro, brzydko, wulgarnie, upodobniona do setek dup upodabniających się do setek śpiewających tandetę tandeciarek – grzesznie, ladaco, wyuzdanie, pospolicie – w audycji absurdalnej, z udziałem przemądrzałych, telewizyjnie podstarzałych dzieci."  

A może w tym fragmencie odnajdziemy Weronikę Rosati?

„Esterka to nie pomieszanie z poplątaniem, ale warstwy, słoje. Stoi u progu bajkowej jaskini, pełnej skarbów, i nie wolno jej przekroczyć progu (…). Jej orężem, wytrychem, kluczem jest seks. Toteż udziela hojnie seksu, udowadnia każdemu przypadkowo poznanemu ważniakowi (…), że w seksie jest najlepsza (…). Natychmiast rozpina rozporki, wchłania po gardło. Jest najlepsza”.

Czysta Zgaduj Zgadula, w której nikt samozwańczo nie ma prawa okrzyknąć się zwycięzcą. Także Sąd wydając wyrok, w którym tłem jest literacka fikcja. Na mój gust Żuławski maluje piórem obraz literackiej kurwy. Przy takiej Esterce pisarz może być brutalny. Obcowanie z nią, daje mu większą wolność grzebania w "nocniku".  On masturbuje przecież swoje życie.  A, że w tym życiu była Weronika Rosati? Nie upoważnia mnie to, do wyciągania wniosków - kto kryje się pod postacią Esterki.

Warto dodać, że ten rodzaj pisarstwa jest znakiem współczesnej literatury, polega na łączeniu fikcji z faktami i rozsupłanie tego jest po prostu trudne - komentuje prof. Grażyna Borkowska, kierownik Pracowni Literatury II połowy XIX wieku Instytutu Badań Literackich PAN.  Na przykład powieści Witkacego w dużej mierze były nawiązaniem do faktów biograficznych, jednak rozsądnie nie podejmowano sądowych prób dochodzenia swoich racji. 

- Rozumiem, że pozew to próba zadbania o swój interes i wizerunek publiczny, na pewno nikt z nas nie chciałby się stać bohaterem opery mydlanej - mówi "e-Reporterowi" profesor Borkowska, powołana jako biegła do tej sprawy. – Choć wiele faktów kojarzy się z powódką, to ja nie wiem czy o nią chodzi. Musiałabym zawierzyć tabloidom - zeznała podczas procesu. - Nie chciałabym wypowiadać się na temat samego procesu, natomiast jestem ciekawa, jak sąd się do tej sprawy odniesie. Nie oznacza to jednak, że jestem zainteresowana sukcesem którejkolwiek ze stron, raczej interesuje mnie sukces literatury i to, jak sąd rozważy racje ogólniejsze, jak zderzy je z personalnymi uwikłaniami - wyznaje. To zastanawiające jednak, że Weronika Rosati zdecydowała się na taką publiczną identyfikację siebie samej w fikcyjnej postaci Esterki.

Robert Kowalczuk, specjalista ds. wizerunku dodaje: – Wnoszenie takich spraw do sądu powinno być poprzedzone analizą - ile stracę, a ile zyskam, i pytaniem, czy taki pozew to kwestia mojej ambicji, czy raczej gra strategiczna. Efekt w tej chwili jest taki, iż uwaga potencjalnych czytelników koncentruje się tylko na fragmentach dotyczących postaci Esterki, a co za tym idzie- cała ta postać będzie odczytywana jako pani Rosati. Czytelnik będzie wyłapywał pikantne szczegóły i odpowiednio je interpretował. Wszystko, co zakazane przyciąga uwagę.

Czytam raz jeszcze fragment wywiadu "Polska mnie nie chce". Chcę zrozumieć choć to dość trudne, gdy nie przeczytało się książki. Wywiad nie ułatwia sprawy. Żuławski „upewnia się, czy kończymy ten sądowy wątek, i przynosi "Nocnik". – Proszę łaskawie przejrzeć, bo to tłumaczy całą sprawę.

Podaje mi do czytania fragment ze strony 101, w którym Esterka po raz kolejny obwieszcza, że się z nim rozstaje. – Jest jedno słowo, które ja zapamiętuję z całej tej historii marnej – mówi Żuławski, kiedy kończę. – To słowo brud.

Patrzę pytająco. – Brud. Są ludzie robaczywi. Brud.

Esterka jest robaczywa?

Esterka jest robaczywa i Esterka jest brudna, i zamalowuje paznokcie czerwienią, dlatego że ich nie wymyła, dlatego że są brudne pod spodem. To jest uogólnienie całej sprawy i już wolałbym, żebyśmy o tym nie mówili – ucina, a jednak kontynuuje: – Churchill kiedyś powiedział, że można komuś nakłamać raz na jakiś czas, ale nie można wszystkim kłamać bez przerwy. Esterka, wydaje mi się, zadaje kłam tej wspaniałej sentencji. A z drugiej strony powiem coś paradoksalnego: lubię ją, nie chciałbym, żeby stało się jej coś złego.

- Mówimy o Esterce czy...

- O Esterce. Miałem taki moment, że pomyślałem sobie: dobra, to wykreślę te 15 zdań, książka wyjdzie, nikt się nie będzie czepiał. Ale nie mogę tego wykreślić, bo jest to także powieść o miłości”.

Może miłości bardzo nietrafnej starszego intelektualisty do młodej, gotowej na wszystko dziewczyny, w której on się gubi kompletnie” - dodaje rozmówczyni i autorka wywiadu.

Z upodleniem Esterki na przełomie dziejów mamy do czynienia w literaturze o wiele wcześniej. Już Ignacy Krasicki, w X pieśni "Myszeidy" pisał: - „Trunkiem się wielkie dusze upodlały: (...)  Poległ na uczcie Przemysław wspaniały, Gdy się w Rogoźnie do kufla nie lenił. Kazimierz — wielki! a przecie kwaterką Łykał miód smaczny w Łobzowie z Esterką. Tradycja wiąże z romansem króla z Esterką wiele innych miejscowości. (...) Do dziś trwają spory, czy Esterka słynąca z urody Żydówka ( dop. red)  jest postacią historyczną, czy też legendarną. W chwili obecnej trudno jest racjonalnie i jednoznacznie poprzeć którąś z tych dwu opinii." Historia lubi się powtarzać...

 

Jeszcze większego upodlenia niż oskarżenie o opilstwo doznaje Estera w legendzie Złotorii. Ta piękna kobieta została zaklęta w świnię przez czarownice przekupione przez antysemitów i przeciwników króla Kazimierza. Skazały ją na cierpienia w odległej o setki ki­lometrów od Krakowa Złotorii. Dla większego jej upodlenia, miała czekać latami w świńskiej postaci w trumnie, do chwili gdy ktoś położy się w niej.

Nic to zatem nowego, że Żuławski oblewa brudem bohaterkę książki, bo cokolwiek by nie powiedzieć, to Esterka w powieści Żuławskiego jest bohaterką literacką. Jest to postać fikcyjna nawet jeśli osadzona jest w realiach, bo nie nosi imienia i nazwiska żadnej z osób, które chcą w niej widzieć czy to siebie czy osoby trzecie. Sąd zasądzając od pisarza 100 tysięcy złotych za to, że: „bohaterce swej powieści "Nocnik" nadał cechy pozwalające zidentyfikować ją jako aktorkę i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe”- dopisał fabułę tej książki wbrew woli autora. Ten w żadnej chwili nie przyznał, by Weronika Rosati była Esterką. To ona tak jak wcześniej media rozpoznali w bohaterce Weronikę Rosati. Za to pisarz nie może odpowiadać, że ktoś identyfikuje się tak mocno z bohaterem książki.

I nawet jeśli Żuławski „kompletnie gubi się w miłości”, to nie można pozbawić go prawa do tego, by rysując dzieło nie mógł zgubić się do reszty także na stronach swojej książki. Granicą jest nazwanie bohaterki z imienia i z nazwiska. Pisarz tego nie uczynił. A skoro nie, to całe oskarżenie osadza się na domniemaniach i wyobraźni czytelnika w tym samej powódki.

Częścią zawodu pisarza tak jak reżysera jest umiejętność uwiedzenia czytelnika. To może być erotyzm w różnej postaci.A w końcu gdzie pisarz ma szukać tych impulsów seksualnych jak nie w przeżyciach własnych?  Im bardziej ta esencja narracji jest bliska rzeczywistości tym bardziej pracuje wyobraźnia czytelnika. Na tym polega triumf pisarza.

W razie przegranej, Żuławski - zapowiada odbycie kary w więzieniu, nie zaś zapłatę żądanej przez Rosati kwoty. Według niego, zbrodnią byłaby zapłata takiej kwoty rodzinie, która ma pieniędzy w bród.

 autor Sława Kornacka red nacz Twoich Wiadomości
 

Twoje Życie, Twoje Miejsce, Twỏj Prestiż.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura