Polityka rosyjska paradoksalnie przyczyniła się do tego, że Ukraińcy zjednoczyli się na wiele sposobów. Pośrednio przyczynił się do tego Putin tak jak i Janukowycz pisze czeski publicysta Martin Novák.

Być może to tak wygląda na pierwszy rzut oka. Wszak Putin zabrał Ukrainie Krym, część umowy stowarzyszeniowej UE z Kijowem jest odłożona w czasie, a Unia Europejska zastosowała tylko sankcje. Nikt nie wysłał na Ukrainę broni, nie mówiąc już o żołnierzach, natomiast Rosja wysłała wojsko i wsparła separatystów. Tak więc wygląda to tak jakby stanęły naprzeciwko siebie dwie siły, silny i zdecydowany Putin kontra słaba i niezdecydowana Europa.
Ale ...
Spójrzmy na mapę Ukrainy. Terytorium, które separatyści zajęli z pomocą wojsk rosyjskich i są w posiadaniu, jest bardzo małe. To nawet nie cały Donbas, cały Donieck i Ługańsk.
Rebelianci kontrolują jedynie niewielką część granicy z Rosją, w ogromnej większości jest ona w rękach Ukraińców. Jeśli Moskwa chciała wziąć całą wschodnią Ukrainę, tak jak to mówiono o Nowej Rosji to Putin musiałby wysłać tysiące żołnierzy i nie mógłby powiedzieć, że na Ukrainie nie ma żadnej rosyjskiej armii.
Rzeczywiście, dziesiątki, jeśli nie setki rosyjskich spadochroniarzy zginęło na Ukrainie. Informacja o ich śmierci utrzymywana jest w tajemnicy nie tylko przez państwo rosyjskie także przez media, ale prędzej czy później ten trup z szafy na Putina wypadnie. Może w takiej chwili, gdy będzie się tego najmniej spodziewać. Prędzej czy później to ujrzy światło dzienne, tak jak w latach osiemdziesiątych wyciekły informacje o tysiącach ofiar radzieckich w Afganistanie.
Zabranie Krymu większość Rosjan oklaskuje brawami, ale Ukraina się bez niej obejdzie. Krym należał do regionów, do których Kijów musiał dopłacać. Tak, wojna powoduje szkody gospodarcze na Ukrainie, ale Donbas nie jest to obszar, który wspiera ukraińską gospodarkę. Na przykład, znajdujące się na tym obszarze kopalnie w większości są nierentowne i dotowane.
Rosyjskojęzyczna ludność wschodniej Ukrainy także nie zajęła tak jasnej postawy pro-Moskiewskiej, jak można się było tego spodziewać. W Odessie i Charkowie prorosyjskie pokazy były bardzo słabe, a nawet w Donbasie nie wszyscy witali z entuzjazmem powstanie tzw. Ludowej Republiki Ługańsk i Donieck. Jak mogłem się o tym sam przekonać w mojej dziennikarskiej podróży we wrześniu. W Kramatorsku lub Sloviansku, które odzyskała armia ukraińska, są ludzie którym to bardzo ulżyło. Tam gdzie są walki, ludzie chcą przede wszystkim szybkiego zakończenia wojny.
Mówiąc o tym: Czy pamiętacie, jak w kwietniu wszyscy oceniali armię ukraińską jako nieprzygotowaną, o niskim morale i niezdolną do walki z separatystami? Okazuje się, że mimo wszystkich problemów wynikających z niedoinwestowania armii Ukraińcy są zdolni do stawienia oporu. Część podbitego terytorium odzyskali z powrotem, a jeśli by Moskwa nie wysłała w sierpniu do Doniecka i Ługańska zawodowych wzmocnień, może teraz "Ludowej Republiki" nie było by.
Wojna przyczyniła się do większego zjednoczenia Ukraińców rozbudziła patriotyzm w tej części, co dotąd nie mówili nic w tzw. milczącej części społeczeństwa. Także, paradoksalnie Ukraińcy są teraz bliżej Zachodu, jak nigdy dotąd.
Według ostatnich badań, 59 procent Ukraińców opowiada się za integracją z Unią Europejską, a liczba Ukraińców, którzy odrzucają separatyzm, była we wschodnich regionach nie mniejsza niż na Zachodzie (terytorium separatystycznych kontrolowane przez separatystów nie zostało uwzględnione w badaniu).
Putin paradoksalnie przyczynił się do przezwyciężenia podziału Ukrainy na wschód i na zachód, jak nikt przed nim, mimo że część wschodniej Ukrainy odłączył. Może to dziwne, ale prawdziwe.
Ponadto, podsycił na Ukrainie szczerą wrogość do Rosji, którą przezwyciężyć będzie trudno. Być może w żadnym innym kraju Rosjanie nie są teraz nielubiani jak na Ukrainie.
Nie udało się rosyjskiemu władcy zatrzymać proeuropejski kierunek. Układ o stowarzyszeniu między UE a Kijowem jest rzeczywiście odroczony, ale nie jest anulowany. Za Janukowycza mógł Putin bezpośrednio wpływać na całą Ukrainę, ale teraz podlega mu niewielka część Donbasu, pomijając Krym.
Gdyby Putin nie zmusił Janukowycza w zeszłym roku by ten nie podpisywał umowy z UE i nie nałożył blokady handlowej na Ukrainę, nie byłoby pewnie ani Majdanu, ani rewolucji. W ten sposób doprowadził do tego, że „umowa o stowarzyszeniu Kijowa” nagle znalazła się w tak zwanej strefie wpływów Zachodu, choć Kreml prawdopodobnie nie tego oczekiwał.
Janukowycz został by a razem z nim zorientowani na Rosję ludzie, którymi usiane były kluczowe ukraińskie instytucje. Na przykład wywiad SBU. Być może, że Janukowycz będzie miał również szansę wygrać następne wybory prezydenckie.
Rozwiązania siłowe podjęte przez Prezydenta Rosji dały efekt odwrotny do zamierzonego. Miłośnicy rosyjskiego polityka uwierzyli jakim jest genialnym strategiem i jak wszystkich wykiwał. W rzeczywistości pokazał, że nawet on nie wie zbyt wiele o Ukrainie, podobnie jak inni mężowie stanu.
Putin zniszczył dobrą wolę jaką przejawiali w stosunku do niego, przywódcy dużych państw jak Niemcy czy Francja. Specjalne, powiedzmy, podejście ze strony Niemiec do Rosji jest w rozsypce. Choć w Europie, tu i tam można znaleźć polityków, którzy starają się zachowywać, tak jakby nic się nie stało. Miloš Zeman czy Viktor Orbán to niewątpliwie prorosyjscy przedstawiciele dwóch państw. Ma to swoją cenę, ale jest też bez większego znaczenia.
A jednak idą w ślad za tym sankcje. Jeśli Rosja się nie cofnie i swojej polityki skutecznie nie zmieni. To w perspektywie może mieć problemy gospodarcze i napięcia, które mogą obrócić się przeciwko Putinowi.
Rosyjski wyimaginowany Majdan, jeśli będzie, to będzie miał inną twarz. Zostanie stworzony przez ludzi przeciwnych Putinowi, ze strony ekstremy narodowej, wielkoruskiej opozycji. Dla nich, prezydent jest raczej zdrajcą, gdyż nie był na Ukrainie, a przeciwko Zachodowi powinien być bardziej nieustępliwy i powinien co najmniej iść na Kijów i Odessę.
Dowodem na to jest rosnąca liczba opinii wypowiadanych przez niektórych rosyjskich nacjonalistów. Na przykład, Igor Girkin-Strelkova, który od początku organizował Siły Zbrojne Separatystów, ale potem wrócił na polecenie Putina na Kreml, ponieważ z powodu jego radykalizmu nie doszło do żadnej umowy z Kijowem.
Ci ludzie dla Putina mogą być teraz problemem. Gdy zaczną krytykować Putina za łamanie praw człowieka lub dławienie demokracji, jego rządy mogą ustać. Jednakże wygląda na to, że opozycja jest jeszcze bardziej antyzachodnia a jej ideologia może stanowić większy problem. Ponieważ takie poglądy mogą zwyciężyć w rosyjskich strukturach bezpieczeństwa, a nawet wśród rosyjskiego społeczeństwa.
Putin zdecydowanie nie jest zwycięzcą na Ukrainie. Przynajmniej na tę chwilę.
opublikowano w twojewiadomosci.com.pl
autor Martin Novák, tłumaczenie Sława Kornacka
aktualne.cz
Inne tematy w dziale Polityka