Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
670
BLOG

Stefan Kurowski - Ekonomista prospołeczny

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 4

W sierpniu 1980 roku był doradcą „S” w Stoczni Gdańskiej. Po przełomie stał się ostrym krytykiem Leszka Balcerowicza. Piętnował korupcyjną prywatyzację i schładzanie polskiej gospodarki. Wskazywał na rujnowanie przedsiębiorstw przemysłowych i ogromne dysproporcje w dochodach, które nie mają żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Zmarły 26 sierpnia br. profesor Stefan Kurowski był groźny dla establishmentu, dlatego ten go marginalizował.

Zasłynął już w latach 60., kiedy przedstawił rozprawę habilitacyjną, w której dowodził, że gospodarka socjalistyczna nie ma szans na to, by wytrzymać rywalizację z tą opartą na kapitalizmie. Taka konkluzja była oczywiście nie do przełknięcia dla komunistycznych naukowców, więc habilitację mu wstrzymywano. Stopień profesora ekonomii mógł uzyskać dopiero w roku 1989. W latach 70. był ekspertem ekonomicznym Koła Poselskiego Znak. W sierpniu ’80 roku przyjechał na strajk Stoczni Gdańskiej wspólnie z prof. Wiesławem Chrzanowskim oraz mecenasem Władysławem Siła-Nowickim i został doradcą komitetu strajkowego, a później Solidarności. Uczestniczył w I Krajowym Zjeździe Delegatów. W stanie wojennym go internowano i przebywał m.in. w ośrodku odosobnienia w Jaworzu. Po 1989 roku wydawało się, że prof. Kurowski będzie jednym z tych ekonomistów, którzy zyskają wpływ na realizowane w kraju reformy. Wielu widziało go w roli ministra finansów. Nigdy nim jednak nie został.

To nie tak miało być

Był członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, a później jego doradcą ekonomicznym. Ale funkcję tę pełnił tylko do 1991 roku. Rok później doradzał premierowi Janowi Olszewskiemu. Żaden z późniejszych szefów rządów nie korzystał już z wiedzy profesora Kurowskiego. Pewnie dlatego, że stał się ostrym krytykiem Leszka Balcerowicza.
– Profesor Kurowski był człowiekiem rzetelnie myślącym, nie poddającym się grom interesów. I dlatego był niewygodny dla establishmentu, który realizował programy narzucone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy – ocenia prof. Jerzy Żyżyński, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Stefan Kurowski był człowiekiem niezależnym i naukowcem uczciwym w myśleniu. Nie chcę przez to powiedzieć, że Leszek Balcerowicz był nieuczciwy w myśleniu. Na swój sposób myślał uczciwie, tylko okazał się ekonomistą słabo wykształconym, a jego doktrynerstwo uniemożliwiało mu wysłuchanie innych opinii. Ładnych parę lat temu profesor Kurowski, oceniając bilans przemian w Polsce, wyznał mi wprost: „To nie tak miało być”.
Nie zgadzał się na rujnowanie polskich przedsiębiorstw przemysłowych.
– Uważał, że na bazie olbrzymiej liczby przedsiębiorstw stworzonych rękami polskiego narodu w okresie komunizmu należało budować siłę polskiej gospodarki, która mogłaby stać się nawet piątą potęgą Europy. A teraz co mamy? Przemysł samochodowy stanowią jedynie montownie Fiata i Opla, przemysł stoczniowy zniszczono, podobnie elektroniczny. Kultywowano i wspierano bezmyślną prywatyzację realizowaną przez Janusza Lewandowskiego i Wiesława Kaczmarka – wskazuje prof. Żyżyński. – Bezmyślnie oddawano polskie przedsiębiorstwa ich konkurentom zagranicznym. Ukuto kompletnie kretyńskie pojęcie „inwestora strategicznego”, który miał w kupowane firmy inwestować. A on kupował po to, by niszczyć konkurencję. Ekonomista, który nie zna pojęcia „wrogiego przejęcia” po prostu się kompromituje. Ta masowa wyprzedaż stanowiła właściwie sabotaż. Nie dość, że na bazie przemysłu pokomunistycznego nie zbudowano nowej, silnej gospodarki, to jeszcze w 2/3 go zniszczono. O ile bylibyśmy bogatsi, gdyby nie forma transformacji firmowana przez Leszka Balcerowicza.
Profesor Kurowski wszystkie te procesy dostrzegał i przed nimi przestrzegał.

Zmarginalizowany

Stefan Kurowski był jednym z nielicznych ekonomistów prospołecznych. Nie hołdował poglądom bliskim międzynarodowej finansjerze i rekinom biznesu dlatego jego analizy przemilczano. Zwłaszcza że prowadził badania, z których wynikało, że pracownicy w Polsce są potwornie wykorzystywani.
– W jednej z analiz dowodził, że dochód narodowy w 1990 roku wytwarzało 16,5 mln pracujących, natomiast w 2005 r. – już tylko 12,7 mln, czyli o 23 proc. mniej. Nastąpił więc ogromny wzrost wydajności pracy w ujęciu makroekonomicznym. W stosunku do 1990 r. 77 proc. pracujących wytwarzało dochód większy o ponad 67 proc., a więc wydajność pracy wzrosła przeszło dwukrotnie. Przy wzroście wydajności makroekonomicznej o 118 proc. płace realne wzrosły tylko o 36 proc. Wystąpiło zatem olbrzymie niedopłacenie wzrostu wydajności pracy. I to profesor Kurowski mówił wprost – przypomina prof. Ryszard Domański, szef „S” w Szkole Głównej Handlowej.
Zwracał też uwagę na ogromne dysproporcje w dochodach. „Niewielka grupa tzw. menedżerów uzyskiwała zarobki od 100 do 500 razy wyższe niż średnia krajowa. Podatnicy obciążeni trzecią stawką podatku dochodowego, wynoszącego 40-proc., stanowiący 1 proc. ogółu pracowników, tj. 230 tys. osób, wpłacali ok. 30 proc. ogólnej sumy podatków, a więc tyle, ile wpłacało 23 mln podatników pierwszej grupy podatkowej. Oznacza to olbrzymie zróżnicowanie dochodów niemające uzasadnienia w żadnym argumencie ekonomicznym” – pisał w analizie podsumowującej 20-lecie III RP.
Piętnował nieuczciwą, a wręcz korupcyjną prywatyzację. „Prywatyzacja polskiego majątku trwałego stała się swoistą transfrontieryzacją (uzagranicznieniem) i to nie zawsze na rzecz podmiotów prywatnych. Okazało się, co było do przewidzenia, że prywatyzacja komercyjna na rzecz inwestorów zagranicznych została natychmiast obciążona olbrzymią korupcją”.
Profesor Stefan Kurowski krytykował przyjęty w Polsce model prywatyzacji, wedle którego cenę wyznacza nabywca, na ogół jedyny. „Żeby tych jednych nabywców zachęcić do szybkiego zakupu, podjęto ogromne działania sabotażowe, doprowadzając wielkie zakłady do faktycznej ruiny gospodarczej, między innymi przez blokadę kredytów i wymierzony przeciw nim system podatkowy oraz wystawienie na nieograniczoną konkurencję z zagranicy – pisał. – Gdy wielkie zakłady zostały tym wstępnym uderzeniem osłabione, rozpoczął się wielki handel, czyli wyprzedaż «rodowych sreber», zakładów zbudowanych kosztem ogromnych wyrzeczeń przez dwa pokolenia Polaków. W ciągu 15 lat wyprzedano prawie wszystko, co w wielkim przemyśle miało jakąkolwiek wartość i znaczenie strategiczne”.
Odpowiadał też na argumenty zwolenników tego modelu prywatyzacji. „Ktoś może powiedzieć: ale te sprzedane fabryki pozostały w Polsce i produkują. Otóż nie wszystkie. Te, które wytwarzały bardziej skomplikowane wyroby zaprzestały produkcji. Inny argument w obronie tej polityki: za sprzedaż tych zakładów przemysłowych i banków Polska uzyskała odpowiednie fundusze, za które mogła zbudować nowe fabryki, już nowoczesne. Otóż nie. Sprzedaż według zasady: cenę dyktuje jedyny nabywca – została dokonana za drobny ekwiwalent wartości, w większości wypadków za 10 do 15 proc. wartości, a nieraz to była sprzedaż po prostu za darmo czy nawet za dopłatą w postaci ulg w podatku dochodowym, jak na przykład WSK Rzeszów, czy Wedel w Warszawie”.
Krytykował tzw. schładzanie gospodarki – koncepcję realizowaną przez Balcerowicza i Radę Polityki Pieniężnej. Pisał o nieuzasadnionych podwyżkach stóp procentowych, które powodowały, że kredyt stawał się droższy, a tym samym obniżała się konsumpcja wewnętrzna.
– Balcerowicz nie rozumie tych rzeczy, działał mechanicznie. To wynika z jego niewiedzy – uważa prof. Żyżyński. Stefan Kurowski nie zgadzał się także na niszczenie państwa socjalnego związane z ograniczaniem wydatków na cele społeczne.
Przedstawiał gorzkie analizy, ale w pismach sytuujących się z boku głównego nurtu jak „Tygodnik Solidarność” czy „Nasz Dziennik”.
– Z pewnością establishment nie chciał go słuchać i odsuwał na margines za odwagę mówienia prawdy niezależnie od czasów – uważa prof. Domański.
W wywiadzie dla „TS” w 2001 roku Stefan Kurowski ostrzegał przed skutkami niewiedzy w dziedzinie ekonomii: „Wyniki wyborów odzwierciedlają świadomość polityczną Polaków, którzy w większości działają przeciwko sobie”.

Krzysztof Świątek
 

Pozostał niezależny

Rozmowy z prof. Stefanem Kurowskim zawsze miały wysoką temperaturę, a tych było wiele, publikował na naszych łamach i udzielał wywiadów, również często dzwonił, komentując to, co go bulwersowało. Bardzo ceniłem sobie te rozmowy z Profesorem, bo jego jasne i bezkompromisowe widzenie sytuacji kraju wyróżniało go na tle pozostałych znanych autorytetów z dziedziny ekonomii. W naszej książce „Polska i Solidarność – 20 lat przemian” zamieściliśmy skróconą wersję opracowania prof. Kurowskiego na temat zmian w gospodarce polskiej w okresie transformacji z tytułem „Gorzki bilans III RP”. To opracowanie jest unikalnym i wyjątkowo trafnym podsumowaniem transformacji ekonomicznej i powinno być przeczytane przez każdego, komu leży na sercu dobro Polski. Profesor Kurowski był wielkim autorytetem, bo mając ogromną wiedzę i dorobek naukowy, nie oddał się na usługi jakiegoś lobby, pozostał niezależny. Miał wszelkie predyspozycje, aby zostać znaczącym politykiem decydującym o innym, lepszym kształcie polskich przemian. Niestety III RP z tego nie skorzystała. To wielki błąd naszej historii.

Jerzy Kłosiński

Lubię to! facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka