Miesiąc po wyborach parlamentarnych, w ostatnim możliwym terminie – 8 listopada – odbędzie się pierwsze posiedzenie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej rozpoczynające VII kadencję. Sprawowanie mandatu wszyscy posłowie rozpoczynają od złożenia ślubowania. Słowa roty zapisane są w art. 4 Konstytucji RP, która pozwala zakończyć przysięgę słowami: „Tak mi dopomóż Bóg”.
W wolnej Polsce, w sali obrad senatu zawsze wisiał krzyż. Składający przysięgę posłowie mają prawo oczekiwać, aby tak jak w senacie wiszący na sali sejmowej krzyż legitymizował zakończenie ślubowania odwołaniem do Boga.
W rozpętanej dyskusji dotyczącej sejmowego krzyża pojawiły się dwie wersje historii jego pojawienia się w sejmie. Jedna, ta prawdziwa, mówi o podarowaniu go przez ojców paulinów z Jasnej Góry, druga wskazuje na Mariannę Popiełuszko, matkę błogosławionego ks. Jerzego, jako tę, która krzyż podarowała. Wyjaśnienie tej rozbieżności jest zaskakująco proste.
Po wyborach parlamentarnych w 1997 roku, ok. tygodnia przed sesją inauguracyjną, grupa parlamentarzystów, a wśród nich senator Ligia Grabowska i poseł Tomasz Wójcik zwrócili uwagę na brak w sali sejmowej krzyża, który, ich zdaniem, wzorem senatu powinien tam wisieć. W trakcie rozmowy pojawił się pomysł, aby zwrócić się w tej sprawie do ojców paulinów. Wystarczył jeden telefon do niezawodnego przyjaciela, kuratora sztuki wotywnej na Jasnej Górze – pułkownika dr. ojca Jana Golonki. Bezzwłocznie odbyły się uzgodnienia z przeorem klasztoru na Jasnej Górze ojcem Izydorem Matuszewskim i zastępcą przeora ojcem Janem Pachem. Postanowiono, że do wykonania krzyża użyty zostanie heban pozostały po renowacji ołtarza z kaplicy Cudownego Obrazu. Stolarze natychmiast zabrali się do pracy. Zrobiony z dębu krzyż obłożono paskami hebanu, wśród których znalazły się także oryginalne fragmenty ołtarza. Lipowa pasyjka Chrystusa powleczona złotem to dzieło nieznanego artysty, pochodzące z połowy XIX wieku.
W sobotę 18 października 1997 r. podczas mszy św. za ojczyznę, gotowy krzyż spoczął na ołtarzu pod cudownym obrazem Matki Boskiej. Został poświęcony. Po mszy św. wraz z pięknym listem o. przeora Izydora Matuszewskiego i o. Jana Golonki przekazany zostaje delegacji parlamentarzystów. Późną nocą krzyż trafia do Warszawy – najpierw do sióstr urszulanek, potem do sakramentek, nieustannie otoczony żarliwą modlitwą. W niedzielę, 19 października, mija kolejna rocznica śmierci ks. Jerzego. W kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu jak co roku odbywa się uroczysta msza święta. Jak zwykle obecna jest mama ks. Jerzego – Marianna Popiełuszko. Poproszona, przed uroczystością osobiście kładzie przywieziony na Żoliborz krzyż na grobie syna. Po mszy św. podnosi go i oddaje senator Ligii Grabowskiej.
To ta sytuacja z Żoliborza wobec braku pełnej informacji, niewłaściwie zinterpretowana przez niektórych obserwatorów, stała się źródłem nieporozumienia co do pochodzenia sejmowego krzyża. Późnym wieczorem, a właściwie nocą z 19 na 20 października, przed zaprzysiężeniem posłów nowej kadencji, krzyż trafia do sejmowej sali posiedzeń, gdzie zostaje zawieszony.
Historia krzyża w sejmie liczy zaledwie 14 lat. Jednak wykonany został z tak bardzo symbolicznego materiału nasyconego żarliwą modlitwą za Polskę, że stał się „znakiem ciągłości państwa i wiary” – jak mówi ojciec Jan Golonka.
Ten krzyż znajduje się tam, gdzie jego miejsce.
Janusz Śniadek
Lubię to! facebook.com/TygodnikSolidarnosc
Inne tematy w dziale Polityka