Fatalne zauroczenie

Puście wodze fantazji.

Jest panienka i dwóch starających.Tzn starających jest więcej, ale tylko tych dwóch się liczy.

Ten pierwszy przynosi czekoladki, obiecuje, że po ślubie obsypie diamentami, na rękach będzie nosił.

Narazie przynosi tulipany ukradzione z ogródka sąsiadki, ale on biedny, dorobi się, jeszcze wszystkim pokaże.Ale pięknie tańczy, wszystkie koleżanki zazdroszczą - jaki zakochany!!

Drugi? No cóż, nudziarz, mówi coś o dzieciach, małżeństwie, o powolnym dorabianiu się, o obowiązkach, oszczędnościach.

Kogo wybierze dziewczyna?

No chyba oczywiste, że pierwszego!

A po ślubie?

Kwiaty owszem, przyniesie, jak się znowu upije.A pije, bo go żona nie rozumie, bo w pracy znowu szef się czepia, bo najlepiej było u mamusi.

A czasami nawet ją pobije, ale ... może faktycznie ma rację - ja  źle gotuję, nie posprzątałam, zdenerwował się...znacie te klimaty?

Nawet jak sąsiedzi wezwą policję, będzie twierdziła, że się przewróciła na schodach, stąd te złamania albo siniaki.

Czasami ocknie się, kiedy pobije dzieci.I wtedy wyjdzie na ulicę, zostawi go .

Czasami nawet wtedy nie.

Teraz już rozumiecie dlaczego sondaże, nawet nieco naciągnięte, dalej są wysokie dla Platformy??

To ten sam mechanizm - mechanizm chorej miłości.

Z filmu "Władcy marionetek" dla publiczności najgorsza była chyba scena mielenia kartek z milionem podpisów.

Bo każdy z tego miliona i nawet ci, którzy nie podpisywali są jak ta dziewczyna - w czterech ścianach można ukrywać wiele.

Ale kiedy mąż opowiada w telewizji, że ma ją w d... to już trudno udawać, że wszystko jest w porządku.

Na szczęście istnieją rozwody.A nudny absztyfikant ciągle czeka