G..się już rozlało.Trzeba sprzątać, nie wąchać!!

Miałam już nie pisać o Krzyżu.Ale może pan Bratkowski newsweek.salon24.pl/219995,evita-przed-palacem, może Gazeta ( On broni krzyża, a jego córka...), mogę i ja.Zwłaszcza, że dzisiaj pod tablicę przyszedł starszy pan już nie z g...m ale z granatem.

Rzecznik policji powiedział, że policja nie jest od "sprzątania krzyża", pomysły dziennikarki z nim rozmawiającej ( sorry, nie interesują mnie nazwiska) są odlotowe - bramki z wykrywaczem metalu ( a czy są wykrywacze g..a, nie ma??).Urząd Miasta ma jeszcze lepszy pomysł - zamknąć dla ruchu pieszego i kołowego ten odcinek Krakowskiego.Pan Rzecznik powiedział, że jak taki pomysł będzie przedstawiony do realizacji "to się wykona"

No, skoro jeden pomysł śmieszniejszy od drugiego to ja też śmieszny, przynajmniej nie angażujący postronnych osób.Nic nie zamykamy, tablicę i Krzyż odpuszczamy, wystawiamy tabliczki z obu stron Krakowskiego "To jest ziemia niczyja.Kto wejdzie musi ponosić osobiście konsekwencje wkroczenia.Rząd, Kościół, policja , urząd miasta stołecznego,kancelaria prezydenta nie ponosi odpowiedzialności za nic."

A co z prezydentem i jego gośćmi? Proste, kupi się jakąś wysepkę i tam zbuduje siedzibę.Ostatnio podobno Grecja sprzedaje.

No to sobie pożartowałam, a teraz do ad remu, czyli czas wyjaśnić tytuł.

W wielkim skrócie.Byłam, chodziłam pod Pałac nie tylko 10 kwietnia.Poza 10 maja, kiedy pod Pałacem podpisywano Apel Ruchu 10 kwietnia tłumów nie było.Tylko 10 czerwca, 18 czerwca byli ludzie, ale miało to związek z mszą w Katedrze ( 18 czerwca to urodziny Braci),

Nikt do Krzyża się nie przykuwał.Kiedy zbierałam na Krakowskim podpisy, pani Joanna ( dopiero teraz wiem jak ma na imię) zostawiła na stoliku kilka przez siebie napisanych modlitw.Pod Krzyżem przyjezdni stawiali znicze, oglądali fotografie i odchodzili za chwilę.

Wszystko się zmieniło z tym wywiadem.Potem już poszło z górki.A teraz? Nie ważne z której strony przychodzi człowiek z fekaliami czy granatem.Przecież musi się liczyć z tym, że zostanie aresztowany.Do końca świata i jeden dzień dłużej będziecie pilnować tego kawałka? Przecież mogą się za chwilę przenieść gdzie indziej, obrzucać inne tablice, inne pomniki, to się już też dzieje.Nie chcę, aby ktoś mnie karcił za porównania, nie chcę stawiać na jednej płaszczyźnie, ale...w czasie okupacji była godzina policyjna, były obozy, rozstrzeliwania i były napisy na murach.

A więc politycy, dziennikarze - rozhuśtaliście emocje to teraz wspólnie je uspokajajcie.Powołajcie Państwowy Komitet Budowy Pomnika, zaproście osoby, które mają jeszcze jakikolwiek autorytet ( zostały takie?) bo inaczej każdego dnia będziecie mieli o czym pisać.No, chyba, że właśnie tego chcecie.

Ale to naprawdę ośmiesza Państwo.Bardziej niż wszystkie " Wyczyny Kartofla" razem wzięte.

 PS W najbliższym czasie przewiduję dwa rodzaje uroczystości.Jedne - bez udziału publiczności za to z udziałem Władz.Drugie - z publicznością za to bez Władzy.Początek już zrobiono.