Wolność słowa obowiązuje (art. 54 Konstytucji) chyba w całej Rzeczypospolitej. Na Salonie znikają jednak komentarze i całe notki. Nie odmawiam Administracji - prywatnego przecież Salonu prawa do usuwania treści niepożądanych, ale oczekiwałbym przynajmniej jakichś wyjaśnień. M.in. po to, bym - jesli to ja byłem winien (np. naruszeniu regulaminu S24) - mógł podobnych błędów unikać. Sytuacja gdzie notka/komentarz znika bez takiej informacji rodzic może rozmaite dziwne podejrzenia. Nikomu niepotrzebne.
Salonowi politycy i socjologowie rozmaite mądrości piszą. Do luźnego raczej ich związku z tematami notek, pod którymi swe komentarze umieszczają można było przywyknąć. Niżej przykład, który wydaje mi się jednak ciekawy przez to, że Autor notki chyba komentatorów skutecznie zainspirował/uprzedził do pisania w stylu, który w notce ośmieszał.
Ukraina chce nowego uzbrojenia. Wygląda na to, że teraz najlepszym dostawcą będzie Francja, bo prezydent Macron jako jedyny nie wyklucza dostaw samolotów i wysyła kolejne działa.
W mediach wiele ostatnio informacji o trudnej sytuacji na froncie w Ukrainie. Obok nich resztki naszej wojenki z Niemcami. Nie mam pojęcia co tak wyciszyło nasze pohukiwania na Niemców o reparacje i "sens naszej presji", ale jest tego widocznie mniej. Czy to dobrze czy źle wie pewnie tylko nasza wierchuszka. Ja wiem tylko, że przez dłuższy czas mówiono mi o samych sukcesach naszej polityki lub ich (tych sukcesów) perspektywach. Teraz dowiaduję się, że najbardziej realna jest perspektywa zaciskania pasa, bo z zasobami krucho.
Wojna w Ukrainie zmieniła wiele. Również w naszej i ukraińskiej mentalności i rozkładzie sympatii. Wydawało mi się, że zaczynam kumać kierunek tych zmian. A tu .. masz babo placek!
Zdarzyło mi się coś chyba nietypowego. Nie wiem czy jest to już groźba, czy tylko wygłup. Rzecz jest i z tego powodu nieprzyjemna, ze anonimowa. Prześlę to Adminowi, ale warto zobaczyć co ludziom do głowy przychodzi.
Do dziś myślałem, ze mająca dostęp do wielu wrażliwych danych policja od czasu do czasu weryfikuje skuteczność stosowanych w jej instytucjach sposobów ochrony pozyskanych danych. I znów się naciąłem.
Mamy dziś nowy wyścig zbrojeń. Nie w sensie tworzenia potencjału, ale raczej w sensie jego zużywania w Ukrainie. I wygląda na to, ze Zachód może ten wyścig przegrać. Czy jesteśmy na to przygotowani?
Wielkie słowa o sankcjach to wyraźna lipa. Na szczęście pomocy, np. tej militarnej czy humanitarnej dla Ukrainy raczej nie sprawdzają. Przynajmniej nic o tym nie słychać. poza połajankami.
Żyjemy dziś w świecie emocjonalnie i intelektualnie poukładanym. Wiemy co dobre, co złe, wiemy, ze sprawy wątpliwe, takie „nie takie”zamiatać trzeba pod dywan, a walkę o sprawiedliwość czy inne aksjologiczne duperele prowadzić należy wzorem Kunktatora. Normalny człowiek to wie. Wie, że aby dobrze funkcjonować trza się zapisać do jednego z większych plemion i liczyć na łaskę plemiennej elity. Bywają jednak ludzie niekumaci, tacy porąbańcy, którzy zamiast wodzom przytakiwać zgłaszają zdanie odrębne i niekiedy próbują takie wredne poglądy – wbrew uznanej przez wiodące siły za słuszną, ideologii publicznie głosić. No i ten tekst jest o takich właśnie odszczepieńcach. Piszę wprawdzie o nauce, czyli nieszczególnie popularnej dziedzinie społecznego życia, ale w zasadzie wszędzie jest tak samo więc łatwo jest ten tekst zinterpretować tam, gdzie akurat takich odszczepieńców widzimy. Tekst jest długi więc do czytania specjalnie nie namawiam.
Naczalstwo medyczne wszystkich chyba krajów świata, a już na pewno Europy z pozycji ekspertów, ex cathedra i ex magiel jechało przez dwa lata po "antyszczepionkowcach", "foliarzach i "płaskoziemcach" jak po łysej kobyle. Elity polityczne ubierały wypowiedzi ekspertów w szaty etyczno - patriotyczne i lały ludzi po łbach rozmaitymi lockdownami, maseczkami, obowiązkiem szczepień określonych grup społecznych, paszportami szczepionkowymi i czym tam jeszcze jakiś politgeniusz potrafił wykoncypować. Żarło toto, żarło, aż zdechło udławiwszy sie (przynajmniej u nas) milionami nieszczepionych Ukraińców oraz ich (tez często nieszczepionych, np. na wściekliznę) zwierząt. Dziś mamy (niestety nie do końca "mamy", choć miec powinniśmy) aferę 200 tys. nadmiarowych zgonów, pandemię obniżonej odporności i finansowe tragedie wielu drobnych przedsiębiorców,którzy walki z COVID-em nie wytrzymali. No i nie byłoby kłopotu, gdyby nie wypowiedzi rozmaitych "szkodników", którzy dziś pyskują, że cała ta ogromna praca administracji i służb medycznych nie tylko była zbędna, ale nawet szkodliwa. Niektórzy z tych szkodników sięgają nawet po statystyki (np. zgonów/zachorowań) i wykazują czarno na białym, ze zostaliśmy zrobieni w bolo. Co robi zrobione w bolo społeczeństwo? Stawia owych szkodników przed stosownym sądem i przykładnie karze. Ostatnio lekarza, który podczas heroicznej walki o ?? (niech Czytelnik samodzielnie wstawi tu adekwatne określenie) pyskował, że większość działań w tej ofiarnej walce była bez sensu. I gada, że ma argumenty. Na szczęście sąd rozprawę utajnił i lekarz za dużo gadać nie może. Niektórzy emocjonują się i oczekują cudu. Czekają mianowicie, ze ktoś coś wyjaśni, ktoś inny podejmie decyzje i będzie OK. Nie będzie.
Sprawa dr-a Martyki jest tylko klinicznym wprawdzie, ale jednak tylko jednym z wielu, przykładem degradacji elit i ich tzw. etosu, czyli prościej mówiąc obyczajów. Nie pisałbym tej notki, gdyby nie zastosowany w tej sprawie mechanizm. Stara dobra nagonka i zamykanie człowiekowi ust w absolutnej "zgodzie z prawem". Bo takie ono właśnie jest. Do dupy.
W jednym z wątków dyskusji o opozycji pojawił się temat możliwej jej pomocy dla poczynań rządu. Nie wiem jak Państwo, ale ja usiłowałem sobie coś takiego wyobrazić. No i za każdym podejściem wychodzi mi coś dziwnego. Może ja wyobraźnię "nie taką" mam?