W zasadzie nie ma tygodnia, aby w telewizyjnych serwisach informacyjnych nie pojawiła się informacja o likwidacji przez policję kolejnej plantacji marihuany. A to w mieszkaniu, a to w piwnicy, a to w lesie, a to w jakimś magazynie. Plantacje wyrastają jak grzyby po deszczu, ale sprawny "grzybiarz" wycina je wszystkie po kolei, a telewizje relacjonują na bieżąco pracę "grzybiarza. Widać więc, że coś nam się szykuje. Urabiany jest pod coś grunt.
To przypomina nieco tę akcję z 2009 przeciwko kibicom Legii Warszawa - którzy maszerowali sobie spokojnie i nielegalnie, bo w 700. osobowej grupie, na mecz. Szybko i sprawnie zostali otoczeni i aresztowani przez 2 tys. "zomowców". To dopiero akcja, aresztować naraz 700 osób (aha, przy okazji szefem MSWiA był wtedy nasz obecny marszałek Sejmu). Ale to był tylko test. Dzisiaj jeden ze związkowców zauważa, że podczas demonstracji związkowców policjantów, którzy "osłaniają" te demonstarcje, jest więcej niż manifestujących. Policja już przetestowała sobie wszystko wcześniej, sprawdzian się odbył bez większego krzyku mediów i opinii publicznej, więc dziś w razie czego już wiadomo jak spacyfikować każdą demonstarcję. Legalną czy nielegalną. Wiadomo przecież, że pretekst do użycia siły zawsze się znajdzie.
Ale wróćmy do marihuany... Już niedługo pewnie usłyszymy dysksuje, że "nad tym zjawiskiem nie uda nam się zapanować". Że potrzebne są "jakieś prawne zmiany". Bo "niedługo nie starczy miejsca w więzieniach" itd. Policja więc będzie nadal prowadzić swoje medialne show i aresztować kolejnych nielegalnych plantatorów, robiąc tym samym miejsce dla tych "legalnych" i "uczciwych", którzy nagle pojawią się tuż po wprowadzeniu ustawy o legalizacji marihuany. Oczywiście będzie wszystko pod kontrolą państwa, a więc będą odpowiednie koncesje na uprawy i handel tym narkotykiem.
Można więc przypuszczać, że w tej chwili odbywa się również po prostu wycinika konkurencji. Po wprowadzeniu ustawy o legalizacji ta konkurencja będzie siedziała w więzieniach, a nawet jeśli będzie jakaś forma amnestii to i tak wprowadzona będzie kilka miesięcy po tym jak już rynek marihuany się ustabilizuje i koncesje otrzymją ci którzy mają je otrzymać. A tak poza tym, to czy osoby karane będą w ogóle mogły się ubiegać o jakąkolwiek koncesję?
Inne tematy w dziale Polityka