Zdominowane przez PiS zespoły sejmowe ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, Katolickiej Nauki Społecznej, Ochrony Życia i Rodziny oraz Członków i Sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich zwróciły się do minister Muchy z pytaniem, czy przekazałaby pięć milionów złotych na koncert muzyki chrześcijańskiej, tak aby można tam zaprosić "muzyków chrześcijańskich światowej rangi". Animator całego przedsięwzięcia, piseł (tzn. poseł PiS) Andrzej Jaworski, twierdzi, że na coś takiego do Warszawy zjechaliby się ludzie z całej Polski.
Ośmielę się z nim nie zgodzić. Bo uczciwie - znacie jakiegoś muzyka chrześcijańskiego? Choć słucham dużo muzyki, to przychodzą mi do głowy tylko skandynawskie kapele metalowe, które dla jaj grają metal chrześijański (żeby wkurzyć i być w kontrze do dominujących tam kapel antychrześcijańskich) i kilka naszych krajowych tworów typu 2tm23. Nie przypominam sobie żadnego artysty mogącego się pochwalić popularnością zapewniającą wypełnienie Stadionu Narodowego, który by się jakoś szczególnie afiszował chrześcijaństem. No dobra, Lady Gaga zawsze podkreśla, że chodziła do katolickiej szkoły, ale nie o nią raczej pisłowi Jaworskiemu chodzi.
W zasadzie dziwi mnie nawet hate katolików na Madonnę. Żaden inny wykonawca w dziejach muzyki pop nie nagrał bardziej chrześcijańskiego w duchy hitu niż "Papa, don't preach" Madonny. Ten zawzięcie antyaborcyjny kawałek winien być ozdobą wszystkich imprez przeciwnków aborcji. Co więcej, Madonna nie raz podkreślała swoje przywiązanie do duchowości - vide znakomita kawałek, inspirowany związkami z katolicyzmem i muzyką gospel - "Like a prayer" czy poświęcona żydowskiej kabale płyta "Frozen", zgodnie uznana za najlepszą w jej karierze. Może zatem miniter Mucha powinna spełnić życzenia ww. i... ponownie zaprosić Madonnę?
