Wielki Gej Al Wielki Gej Al
663
BLOG

Gdybym żył w PRL zapisałbym się do PZPR

Wielki Gej Al Wielki Gej Al Polityka Obserwuj notkę 70

 

Czasy tzw. realnego socjalizmu pamiętam słabo. Byłem za młody, aby należeć do jakiejś organizacji politycznej, zastanawiać się jak robić karierę czy jak zarabiać na życie. Dylematy moralne związane przynależnością partyjną, współpracą ze służbami bezpieczeństwa itd. były mi, jako małoletniemu, obce. Najłatwiej więc byłoby mi krytykować ten okres i z oburzeniem patrzeć na tych, którzy należeli do PZPR. 
Ja jednak zdobędę się na szczerość (na którą zapewne nie jest w stanie zdobyć się wielu młodych ludzi) i powiem otwarcie:
 
„Gdybym żył w PRL zapisałbym się do PZPR”
 
Dlaczego? Proste. Dla czerpania radości z życia, wygodnego życia, dla kariery, dla dóbr doczesnych. Dla łatwiejszego awansu w pracy, dla możliwości szybszego dostania mieszkania, łatwiejszego otrzymania talonu na samochód, dla wczasów nad Balatonem, w Bułgarii czy wyjazdu do egzotycznej Soczi itd.
 
I co w tym znowu takiego złego. PZPR była partią masową, mającą ok. 3 mln członków. Po co się męczyć, wyrzekać się czegoś skoro można żyć łatwiej i przyjemniej. Życie jest krótkie. Trzeba z niego korzystać. Po co sobie rzucać kłody pod nogi i na siłę utrudniać robienie kariery. Po co wyrzeczenia, skoro można cieszyć się życiem.
 
Powiecie o mnie – karierowicz, konformista, człowiek bez moralnego kręgosłupa.
 
Czy jednak nie za ostro z tą krytyką? Przecież ja jestem zwykłym szarym obywatelem, który chce pracować i żyć wygodnie. Nie różnię się od milionów/miliardów ludzi na całym świecie, którzy chcą zarabiać godziwe pieniądze i cieszyć się życiem.
 
Cóż takiego złego bym robił w tym PZPR? Cóż takiego gorszego od tego co dziś we współczesnym kapitalizmie robią ludzie uczestniczący w wyścigu szczurów?
 
Otóż było niczym złym, jakimś szczególnie niegodnym zapisanie się do PZPR i korzystanie z życia.
 
Oczywiście byli tacy którzy walczyli z systemem. Byli ludzie wielcy tacy jak Lech Wałęsa, Bronisław Geremek, Adam Michnik czy Jacek Kuroń. I chwała im za to, że się poświęcali. I chwała wielka wszystkim tym, którzy uczestniczyli w rozmontowaniu tego systemu. Ale pamiętajmy, że gdyby nie było dobrej woli części ludzi ze środowisk PZPR nie doszłoby do transformacji. A więc także w PZPR było wielu rozsądnych i pozytywnie myślących ludzi, także troszczących się o losy Polski.
 
Poza tym, tacy ludzie jak Lech Wałęsa czy Bronisław Geremek są/byli bohaterami. Ale czy każdy szary człowiek, taki jak ja, ma obowiązek być bohaterem? Ja chcę tylko żyć w miarę uczciwie i cieszyć się życiem. Nie każdy musi być bohaterem walczącym o tolerancyjne i demokratyczne społeczeństwo. Nie wszyscy są tak odważni jak Jacek Kuroń i Adam Michnik. Czy znaczy to, że tych szarych ludzi należy od razu zakwalifikować do sił ciemności? Cóż ci ludzie znowu takiego złego zrobili, aby ich potępiać? Zapisali się do PZPR?
 
Najśmieszniejsze jest to, że o moralności byłych członków PZPR często z pogardą mówią dzisiejsi młodzi ludzie (zwłaszcza ludzie o poglądach prawicowych), którzy sami na co dzień biorą udział w korporacyjnym wyścigu szczurów.
Dzisiejsi młodzi z pogardą mówią o ludziach, będących członkami PZPR podczas gdy sami są takimi samymi konformistami i karierowiczami jak byli członkowie PZPR. Co więcej śmiem twierdzić, że dzisiejsze szczury korporacyjne w pędzie do kariery, konformizmie i braku moralnych zahamowań często niechlubnie przewyższają to co robili członkowie PZPR.
 
Przykładów można podać mnóstwo:
- do PZPR wielu ludzi zapisywało się dla kariery jednocześnie gardząc tą partią. We współczesnych korporacjach także wielu ludzi pracuje wyłącznie dla pieniędzy i dla kariery, po cichu gardząc firmami, w których pracują
- będąc w PZPR człowiek musiał uczestniczyć w szopkach typu obowiązkowe pochody itd. Dziś też w korporacjach wielu ludzi uczestniczy w szopkach typu zebrania, integracje, wspólne wyjścia na piwo ze współpracownikami udając, że świetnie się bawią mimo, że nie mają na to wszystko ochoty
- w PZPR wielbiło się wodzów, po cichu się z nich naśmiewając, w korporacjach wielbi się szefów, po cichu ich krytykując czy śmiejąc się z nich
- w PZPR pod groźbą sankcji nie mówiło się tego co się myśli, w korporacja także pod groźbą sankcji prawdomówność najczęściej nie jest mile widziana
- w PZPR istniała nowomowa wychwalająca partię wbrew wszelkiej logice. W korporacjach istnieje nowomowa (np. jacy jesteśmy wspaniali, jakie mamy świetne wyniki), człowiekowi z zewnątrz wydająca się kłamliwą i śmieszną, jednak obowiązkowo przyswajaną przez pracowników i powtarzaną dla dobra własnej kariery
- w PZPR manipulacja informacją i przyzwolenie na tą manipulację wśród członków partii była powszechna. Wśród dzisiejszych członków korporacji jest dokładnie tak samo. Wielu z członków korporacji prezentacje zaciemniające prawdziwy stan rzeczy w firmie ma opanowane do perfekcji (czego dowodem jest ostatni kryzys finansowy) a czas spędzany nad manipulacją informacją i tworzeniu tzw. dupokryjek przewyższa czas spędzany nad rzetelna pracą
- wreszcie w PZPR, jak również poza PZPR w całym PRL, donosy były częstą praktyką, a niektórzy ludzie współpracowali z SB donosząc na kolegów. W dzisiejszych korporacjach podłożenie świni koledze, czy doniesienie na niego szefowi (najlepiej w takiej formie, aby nie było to donos wprost, ale informacja powiedziana niby przypadkiem) to normalna praktyka.
 
A więc, moi drodzy młodzi miłośnicy prawicy tak często sądzący byłych członków PZPR – zastanówcie się czy sami nie jesteście w swoim zawodowym życiu karierowiczami i konformistami. Zastanówcie się, Wy sami dziś często uczestnicząc w wyścigu szczurów, w czym Wy niby jesteście lepsi od ludzi zapisujących się do PZPR. I dlaczego tak łatwo ich osądzacie. Osadzacie za to, że chcieli po prostu korzystać z życia, mieć pieniądze. Czyli za to, że mieli takie same potrzeby jak Wy i realizowali je w taki sam sposób jak Wy.
 
Ja nie osądzam. Rozumiem, że ludzie chcą korzystać z życia. I taka jest mentalność człowieka czy to w PRL czy w III RP, czy w ZSRR czy USA.
Dlatego też wydaje się, że najlepszym sposobem na życie jest ten, który proponuje nam Unia Europejska. A więc socjaldemokracja, tolerancja i wrażliwość społeczna. Z jednej strony demokracja i częściowo wolny rynek co zapewni nam wolność i stabilny wzrost (ale celem powinna być jakość życia wszystkich obywateli a nie amerykański kult wzrostu PKB) – z drugiej strony kontrola państwa nad sprawami gospodarczymi i społecznymi, tak aby wolny rynek nie przybrał kształtu drapieżnego kapitalizmu oraz aktywna działalność państwa w zakresie opieki nad słabszymi oraz mniejszościami.
 
Podsumowując, cieszmy się że mieliśmy Lecha Wałęsę, Bronisława Geremka, Adama Michnika czy Jacka Kuronia. Cieszmy się, że mamy demokrację, że dołączyliśmy do struktur Unii Europejskiej. Ale równocześnie nie wymagajmy od każdego szarego obywatela aby był bohaterem i nie potępiajmy tych, którzy dla kariery i wygodnego życia zapisywali się do PZPR. Bo często sami w dzisiejszym życiu, goniąc za karierą i podgryzając kolegów z pracy nie różnimy się od ludzi z PZPR których tak krytykujemy.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka