Osiemnaście lat w PZPR musi, wcześniej czy później, odbić się traumą. Szczególnie dla profesora ekonomii, który nauczał, że tylko państwowa własność, socjalistyczna gospodarka , baza, nadbudowa i temu podobne bzdety. W 1975 r. prognozował wzrost interwencjonizmu państwowego w USA, uważając, że „ogromne” bezrobocie, 5,5 % może spowodować wybuch społeczny, O naszym, 13% bezrobociu dziś milczy. Dziś jest zwolennikiem schładzania gospodarki, ostrego cięcia wydatków, prywatyzacji, przyjęcie euro i płatnej służby zdrowia, która, wg niego, jest najlepszym sposobem na kłopoty NFZ .
To, co odziedziczył z poprzedniego systemu to stosunek do lustracji. Pisze: "Prawo lustracyjne jest nie do zaakceptowania zarówno z moralnego, jak i z prawnego punktu widzenia". "Miarą zniewolenia" w Polsce jest to, że władze zmuszają członków rad nadzorczych firm i naukowców do "spowiadania się" z ich kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa". "Chciałbym wyrazić mój gniew i niesmak odnośnie sposobu, w jaki narodowi bolszewicy rządzący obecnie Polską zmuszają ludzi do podporządkowania się upokarzającemu prawu lustracyjnemu, które stało się faktem w ciągu ostatnich miesięcy".
Profesor-moralista jest gniewny, zniesmaczony i czuje się zniewolony, a „narodowi bolszewicy”, to oczywiście Prawo i Sprawiedliwość, Tylko odkąd to bolszewicy byli za lustracją? Ale, jak wiadomo, komunistyczny system mógł trwać tylko wtedy, gdy miał wroga. To on spajał szeregi niższych i wyższych rangą kacyków, budował pozory trwałości, sprawiedliwości i współrządzenia. Szukając legitymizacji władzy widziano wroga wszędzie. Najpierw był towróg klasowy, później zgniły kapitalizm, imperialiści zrzucający stonkę zwaną żukiem colorado, później, w miarę powolnego zużywania się władzy ludowej, warchoły, solidaruchy, teraz pisiory. Platforma Obywatelska bez „wroga” byłaby niczym, ale jak długo można być antyPiSem? Dlatego PO powoli się zużywa, bo na propagandowym efekcie długo pociągnąć się nie da. Profesor Winiecki uważa inaczej, używając określenia, że „PO jest jak „spętana cnota”. Spętana, oczywiście przez największą partię opozycyjną, że o jakości cnoty w wykonaniu rządzących nie wspomnę.Na stwierdzenie, że „nie dowiemy się, jaki to generał informował, że PO zakładali agenci tajnych służb” odpowiem cytatem,rozwiewając jego niepewność:
"Generał Gromosław Czempiński, wieloletni pracownik Wywiadu PRL oraz szef UOP, ujawnił informacje o swoim udziale w powstaniu Platformy Obywatelskiej". "Czempiński potwierdził w rozmowie z Niezależną.pl, że był osobą, która dała początek partii. Jak stwierdził, PO powstała dzięki jego rozmowom z politykami i długim przekonywaniu ich, że teraz jest czas i miejsce na powstanie partii. Rozmawiał z wieloma z nich, również z trójką tych, których później nazwano ojcami założycielami - Olechowskim, Płażyńskim, Tuskiem”.
Niepokoje więc profesora Winieckiego, który nawrócił się na liberalizm, są ogromne. Jako doświadczony mężczyzna zapewne wie, że cnotę można stracić tylko raz. Aby odreagować pisze felietony, których język, daleki od dowcipu, finezji, ironii – wszystkiego tego, czym powinien charakteryzować się felieton, zbliża się do języka propagandy, z całym arsenałem środków, narzuconym przez ośrodek władzy. Kolejny niepokój profesora to prezes NBP, Sławomir Skrzypek, któremu musi podlegać, jako członek RPP. W 2007 roku, w jednym z felietonów(!) zarzucił mu brak wykształcenia i kompetencji do zajmowanego stanowiska. Napisał wtedy, że prezes NBP "nie zna ekonomii i nie zna języków", a swój dyplom MBA "wydębił psim swędem". Po trwającym rok procesie karnym poznański sąd uznał, że Winiecki zniesławił Skrzypka i musi zapłacić 20 tys. zł na Caritas i 10 tys. zł grzywny. Okazało się jednak, że wyrok jest wadliwy z powodu nagłówka.Proces rozpoczął się powtórnie od posiedzenia pojednawczego; strony mają czas wyznaczony go 17 maja. I to jest kolejna trauma profesora Winieckiego, bo wraz ze sprzeciwem prezesa NBP, traci on miejsce w Radzie Polityki Pieniężnej.
Póki co nadal pisze „felietony” chwaląc się, że przy goleniu nie rozmyśla, tylko słucha radia. Przypuszczam, że może to być TOK FM. Gazet też nie czyta, „jakiejś Gazety Polskiej, Naszego Dziennika, Rzeczpospolitej, dzienników „ubogich umysłowo” czy innej z tej samej propisowskiej parafii”. Boleje też nad faktem, że propisowskich żurnalistów, zwolenników „PiSowskiej putinlandii”, zwanej „IV Rzeczpospolita” jest przytłaczająca większość, co wpływa na spadek czytelnictwa. Cieszy go spadek nakładów Rzeczpospolitej, fuzja Dziennika z Gazeta Prawną, w której „pseudoprawicowi dziennikarze dają ujścia swym fobiom”. O rodzajach tych fobii milczy. Ale stwierdza, że w świetle ideologicznego bełkotu przelewającego się ostatnio przez media, lepiej późno napisać cos mądrego, niż wcale.
Uważam podobnie i chwale mądry tekst profesora Winieckiego o torebkach foliowych.
A teraz czas na kawę. Czarną, mocną, aromatyczną. Nie jakąś lurę zwaną KAWĄ, której autorzy leją wodę.
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka