W szkołach postępowej Europy dzieci uczą się, jak niepostępowe były wieki dawne. Szczególnie średniowiecze. A jedną z miar tej niepostępowości był stosunek elit do ludu.
Szlachcic mógł skrzywdzić luda i, pomimo że luda chroniły różne prawa, to szlachcic mógł liczyć na to, że będzie ponad prawem. Pod jednym wszakże warunkiem - że inni członkowie ówczesnych elit, czyli szlachetnie urodzeni, dadzą na to przyzwolenie.
Szlachcic mógł zatem dopaść chłopkę czy jej córkę, użyć ich sobie tak, jak prawdziwy mężczyzna używa kobiety, i miał duże szanse, że uniknie kary. Jeśli jednak okazałoby się, że jakiś inny szlachetnie urodzony i, co gorsza, potężniejszy, postanowi naszego szlachcica ukarać, zawsze mógł on uciec pod skrzydła innego potężnego, który zapewniłby mu ochronę. W takim przypadku nasz szlachcic-używacz chłopek (nazwijmy go SUC), musiał tylko pamiętać, by ukrywać się u tych, którzy ścigającego go nie lubią i musiał pilnować się, by nie postawić nogi na ziemi ścigającego go możnego bądź na ziemi jego sojuszników, którzy mogli SUCa wydać.
W szkołach postępowej Europy dzieci uczą się, jak niepostępowe było to postępowanie. Bo niepostępowym jest przecież, by ludzie ze względu na pozycję społeczną, majątek czy pochodzenie podlegali innym prawom, niż prosty lud. Niepostępowym jest, by można było uniknąć kary za przestępstwo tylko dlatego, że ma się możnych przyjaciół lub należy do elit.
Dlatego też szkoly postępowej Europy, ucząc dzieci o niepostępowych czasach, tłumaczą im całe zło niepostępowości i upewniają je, że te czasy bezpowrotnie minęły.
Inne tematy w dziale Polityka