Kampania Kaczyńskiego z jednym błędem

Kampania wyborcza wszystkich liczących się kandydatów staje się intensywna. Dziś Jarosław Kaczyński spotka się z wyborcami w Zakopanem, Bronisław Komorowski w Essen w ramach Trójkąta Weimarskiego. Mimo że sondaże dają zdecydowaną wygraną temu drugiemu, to jednak nietrudno zauważyć, że lider PiS prowadzi i wizerunkowo i pracą w kampanii. Z jednym, dość istotnym zastrzeżeniem.

W mediach najczęściej zadawane jest pytanie: czy Kaczyński się zmienił? Sam zainteresowany w wywiadzie dla PAP odpowiada, że nie. Widać gołym okiem, iż tragedia smoleńska go niesamowicie dotknęła. Najgorsze już za nim, bo o śmierci brata powiedział mamie. To wszystko musiało zmienić jego postrzeganie nie tylko na politykę, ale swój wizerunek. Wydaje się, że "przemiana" będzie trwała. To najważniejszy czynnik kampanii Kaczyńskiego. Używać stonowanego języka, nie dawać się sprowokować i nie odpowiadać tym samym rywalom z PO - co dotychczas się nie udawało. 

Bardzo dobrze, że lider PiS mówi także o śledztwie dot. katastrofy pod Smoleńskiem. Trudno, by nie żądał przejrzystych działań po stronie polskich śledczych, kiedy ginie jego brat. Jednocześnie zachowuje umiar - nikogo nie oskarża, nie wpada w skrajne emocje, gdy w mediach przewijają się nazwiska "winowajców" - czyli pilota i gen. Błasika. W wywiadzie dla hiszpańskiej agencji EFE odpowiedział również na zarzuty dotyczące śp. Prezydenta - po przeróżnych insynuacjach sam nie wiem, jakbym zareagował na jego miejscu. Jarosław Kaczyński odpowiada tylko tyle, że zarzuty wobec brata są nieuzasadnione. Tonowanie emocji, kiedy przeciwnicy i nieprzychylni dziennikarze czekają choćby na jedno kontrowersyjne zdanie, jest niezwykłą umiejętnością u polityka. Szczególnie u takiego z etykietką "awanturnika". 

W co nikt nie może chyba uwierzyć z sympatyków PO - Jarosław Kaczyński jeszcze nie popełnił wpadki w tej kampanii w przeciwieństwie do Komorowskiego. Gdy tylko przypominam sobie naigrywanie z Lecha Kaczyńskiego, zadaję sobie pytanie: jak to możliwe, że kandydat PO ma w sondażach przynajmniej ponad 40 procentowe poparcie? Ponadto lider PiS wcale nie zarzuca Komorowskiemu wykorzystywania pozycji głowy państwa. Chociaż wskazanie na Belkę jako szefa NBP po śp. Skrzypku przed wyborami takowym nadużyciem, zresztą kolejnym, jest. I tu również wygrywa Kaczyński - za niedługo ktoś powinien przypomnieć, co takiego kandydat PO na prezydenta mówił o Belce w czasie, gdy jego rząd się sypał. "Niezdolny do rządzenia" to chyba nie jest dla szefa gabinetu komplement. Dlaczego nikt nie pyta więc Komorowskiego o zmianę? Dokładnie taki sam przykład można podać z powodzią i żądaniem wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w 1997 r. Z czyich ust? Komorowskiego. 

Kampania Kaczyńskiego musi nabrać jeszcze większego rozpędu. Sztab PiS a i sam kandydat popełnia tylko jeden błąd - wraca po cichu do idei PO-PiSu. Zagranie bardzo sprytne, bo stawia pod ścianą Donalda Tuska, który odpowiada tylko, że nie wierzy w przemianę byłego premiera. Jednak po aferze hazardowej, deklaracjach wojny z CBA i PiS ze strony lidera PO, przy agresywnej kampanii wielu polityków partii rządzącej, jeszcze niedawnych ciężkich zarzutach ze strony samego Kaczyńskiego do rywala - nie jest to możliwe. Ewentualna koalicja PO-PiS zostałaby bardzo źle odebrana przez większość wyborców obu partii. Zwolennicy rządzącej nie kryją niechęci do Kaczyńskiego i w końcu przestaliby popierać PO. Wyborcy PiS nie wybaczyliby koalicji po aferze hazardowej, kiedy każdy "wałek" musiałby być tłumaczony i zaciemniany. 

Bilans strat większy, niż zysków. Co uważa na ten temat Jarosław Kaczyński?