Wspominam o tym wydarzeniu, gdyż pan premier Donald Tusk na sobotnim spotkaniu raczył z dumą zauważyć, że
„Kiedy trzeba było poskromić po raz pierwszy, z użyciem policji, chuliganów na ulicach Warszawy – tę decyzję podjął, jak pamiętacie, Grzegorz Schetyna – co zrobił PiS i jego szef? Stanął w obronie chuliganów przeciwko policji” . Oczywiście spotkało się to z gromkimi brawami pana Komorowskiego.
I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że owego dnia 2 września 2008 roku policja zaatakowała grupę kibiców idących spokojnie na mecz Legia Warszawa, z powodu rzekomej rzuconej racy. Zatrzymano 750 z nich , wielu było bitych, gazowanych, na komisariacie kazano im się rozbierać. Tak sprawę komentuje prezes Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców i poznańskiego stowarzyszenia Wiara Lecha- Krzysztof Markowicz
Gratuluję premierowi, jeśli prowokację policyjną wobec spokojnych kibiców nazywa poskromieniem chuliganów.
Dziennikarze dotarli do policjantów i prokuratorów, którzy przyznali , że naciskano na nich w kwestii surowego traktowania kibiców, a sądy nie zastosowały wobec nikogo ani aresztu, ani nawet dozoru, gdyż jedynym zarzutem, jaki mógłby zostać użyty wobec zatrzymanych był udział w nielegalnym zbiorowisku- to wszystko. Jako dowód policja przedstawiała zdjęcia idących kibiców w obstawie policji, z których kompletnie nic nie wynikało oraz znaleziony gdzieś w trawie zardzewiały widelec, który mógł zostać równie dobrze pozostawiony po jakimś pikniku.
- Przeciwko zwykłym kibicom użyto przepisu ze stanu wojennego, skompromitowanego i po 1989 roku martwego – mówi Wojciech Wiśniewski ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.
Cała ta akcja przypominała mi najgorsze czasy stanu wojennego – komentował mecenas Wiesław Johann, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wszystko było znacznie wcześniej zaplanowane i przygotowane. Odpowiedzialnością powinno się przede wszystkim obciążyć osobę, która podejmowała decyzje i wydawała rozkazy. To, co 2 września zrobiła policja, jest przestępstwem ściganym przez polskie prawo karne.
Z kolei Radomir Szaraniec ze Stowarzyszenia Kibiców „Tylko Cracovia” tak komentuje to wydarzenie:
Ten język coś trochę przypomina. Podobne działania przeciwko zwykłym obywatelom w PRL też nazywane były akcjami przeciwko chuliganom, bandytom i wichrzycielom.
Nie bez wpływu zapewne na tą całą akcję był fakt, że kibice byli skłóceni z ówczesnym właścicielem klubu spółką ITI, której właścicielem był Mariusz Walter, dobry znajomy Grzegorza Schetyny, ówczesnego ministra MSWiA, zwierzchnika policji, który podjął decyzję i jest odpowiedzialny za tą skandaliczną akcję. Koncern ITI jest właścicielem TVN , która to stacja gloryfikowała akcję, uznając za sukces policji w walce z chuliganami.
Jacek Smalcerz były działacz PO, którego córka studentka i syn maturzysta też zostali skandalicznie zatrzymani w akcji "widelec " powiedział, że
Jarosław Kaczyński i ludzie z PiS wystąpili w tym przypadku w obronie osób niesłusznie prześladowanych, w obronie praw obywatelskich, co jest godne poparcia ponad partyjnymi podziałami.
Oczywiście łatwo się rządzi, mając zaprzyjaźnioną stację telewizyjną, która zawsze przedstawi rzeczywistość, może nie zgodnie z prawdą, ale zgodnie z oczekiwaniami partii rządzącej. Na szczęście istnieją jeszcze prawdziwi dziennikarze i dzięki nim możemy poznać faktyczne realia rządów PO, które odwołują się do działań rodem ze stanu wojennego i wspominają o tym z dumą.