Zagłoba Zagłoba
2358
BLOG

Czy Cenckiewicz nie winien pozwać Instytutu LW za zniesławienie?

Zagłoba Zagłoba Polityka Obserwuj notkę 23

Media obiegło wczoraj oświadczenie Instytutu Lecha Wałęsy, podpisane przez prezesa zarządu Piotra Gulczyńskiego, mówiące o tym że "w związku z ukazaniem się publikacji książkowej autorstwa historyka Sławomira Cenckiewicza pt. „Wałęsa. Człowiek z teczki”, godzącej w dobre imię oraz naruszającej prywatność Pana Prezydenta Lecha Wałęsy, Fundatora i Patrona Fundacji „Instytut Lecha Wałęsy” [...] został wysłany do Sądu wniosek o zawezwanie Sławomira Cenckiewicza oraz wydawnictwa Zysk i S-ka do ugody".

W treści tego oświadczenia Instytutu, tak poczuwającego się do "obowiązku ochrony dobrego imienia Patrona", znalazły się stwierdzenia wyraźnie godzące w dobre imię Sławomira Cenckiewicza.

Szczególnie zniesławiającym jest zdanie: "autor posiadający wykształcenie historycznenie podejmuje jakiejkolwiek próby poparcia swoich twierdzeń wiarygodnym materiałem źródłowym", bo dyskredytuje Sławomira Cenckiewicza jako naukowca - pomawia go o takie postępowanie, które może go poniżyć w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla jego zawodu historyka oraz jego działalności naukowej  i pisarskiej, a więc wypełnia znamiona przestępstwa opisanego w art 212 kodeksu karnego.

Podobnie też, choć już mniej rażące, jest twierdzenie Piotra Gulczyńskiego, że "treść publikacji obfita jest w  ostre twierdzenia, mające na celu wyłącznie obrażenie Pana Prezydenta Lecha Wałęsy i zdyskredytowanie jego wizerunku oraz dorobku w opinii publicznej w Polsce i na świecie", gdyż pomawia Cenckiewicza o złe intencje i stronniczość.

Dlatego też może warto, żeby Sławomir Cenckiewicz zastosował metody przeciwników i (niezależnie od postępowania cywilnego w sprawie o ochronę dóbr osobistych) wniósł do Sądu akt oskarżenia o przestępstwo zniesławienia, ażeby Piotr Gulczyński, jako oskarżony, musiał przed Sądem udowodnić prawdziwość stwierdzenia, że Cenckiewicz nie podejmował i to w dodatku "jakiejkolwiek próby poparcia swoich twierdzeń wiarygodnym materiałem źródłowym", a także przedstawić dowody na to, iż ten materiał źródłowy wykorzystywany przez Censkiewcza nie jest wiarygodny i dlaczego.

Piotr Gulczyński miałby też wówczas okazję udowodnienia, że owe "ostre stwierdzenia", mające się jego zdaniem znajdować w treści publikacji Cenckiewicza, miały "na celu wyłącznie obrażenie Pana Prezydenta Lecha Wałęsy i zdyskredytowanie jego wizerunku oraz dorobku w opinii publicznej w Polsce i na świecie".

Taki proces byłby wskazany nie tylko ze względu na konieczność obrony przed pomówieniem, i to za pomocą środków masowego komunikowania, osoby Sławomira Cenckiewicza "o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności" (kodeks karny, art. 212, § 1 i § 2), ale też mógłby okazać się pomocnym dla historii. Bo może, ze względu na konieczność obrony, Piotr Gulczyński ujawniłby jakiś, nieznany dotąd naukowcom, materiał dowodowy dotyczący przeszłości Lecha Wałęsy?
 

Zagłoba
O mnie Zagłoba

Od stanu 48486 też:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka