Swoim wystąpieniem w sowiecki dzień zwycięstwa Jarosław Kaczyński kompletnie zaskoczył konkurencję. Manewr powinien być po pierwsze skuteczny, po drugie oryginalny. Warto się skupić jedynie na samej formie wystąpienia, które na mnie robi wrażenie ćwiczenia przed kolejnymi podczas kampanii. To nie jest jeszcze ta największa sensacja w wyborach prezydenckich.
W 2005 r. szokiem dla PO było wkroczenie PiS w tematykę podatków i skuteczny atak na ideę podatku liniowego. Stosowny program komputerowy umożliwiający wyliczenie jak każdy obywatel wyjdzie na podatkach w wersji PiS a jak w wersji PO (oczywiście na liniowym gorzej) zrobił furorę i kompletnie zaskoczył partię Tuska. Nie spodziewali się akcji na tym odcinku. PO w kampanii skupiało się na udawaniu partii zamierzającej realizować IV RP a nawet licytująca się z PiS w tej kwestii. To wtedy Donald Tusk udzielił wywiadu dla „Faktu” pt.”Drugiej grubej kreski już nie będzie”.
Trudno przewidzieć czy to wystąpienie będzie miało jakieś znaczenie dla kampanii. Jarosław Kaczyński nie powiedział niczego sensacyjnego. Podziękował zwykłym Rosjanom za wyrazy solidarności i współczucia, o władzach nie powiedział nic. Podkreślił, że pojednanie może nastąpić tylko na gruncie prawdy. Mnie jedynie zdziwiło użycie słowa „stalinizm” gdy ewidentnie powinno w tym miejscu znaleźć się słowo „komunizm”. Zbrodnicza była sama doktryna, łagry tworzył już Włodzimierz Lenin a „czerwony terror” Feliks Dzierżyński realizował także wcześniej. Może chodziło o odbiorców z Europy Zachodniej o lewicowej wrażliwości – z pewnością tam wysłuchano tego przemówienia uważnie.
Co do formy wystąpienie bardzo dobre, świadczące że prezes wraca do formy. Mówił spokojnie, był skupiony i zaangażowany emocjonalnie w wystąpienie. Ponieważ forma idzie w górę czekają nas pewnie kolejne zaskoczenia.
A PO się denerwuje i prawi coś o cyniźmie czy nekrofiliach.
Inne tematy w dziale Polityka
