Premier bez większego wysiłku wygrał debatę. Wściekłość Kwaśniewskiego ,pokazała konferencja prasowa a wcześniej okrzyk „czuję się zwycięzcą”. Polityk pewny zwycięstwa nie musi sam siebie do tego przekonywać. Przedrzeźnianiem na koniec debaty były prezydent sprowadził siebie do satyryka w stylu „Szkła kontaktowego” a może nawet „Śmiechu warte”.
Debata nie miała tak decydujących momentów jak pamiętne pierwsze starcie Wałęsy i Kwaśniewskiego w 1995 r. Zdecydowanie więcej celnych ripost wypowiedział premier, chociaż parę punktów zdobył również lider LiD. Premiera zdecydowanie spójniej argumentował chociaż zarazem widać było pasję i zaangażowanie. Ważne jest jednak często w debacie nie co się mówi ale jak się mówi. Każdy widz debaty z pewnością odczuł emocjonalne zaangażowanie premiera i przekonanie do swoich wypowiedzi.
Zdenerwowanie Kwaśniewskiego narastało przez cały program. Na tle sfrustrowanego niedoszłego przywódcy NATO, sekretarza generalnego ONZ czy kim tam jeszcze media mianowały gwiazdora salonów lider PiS zaprezentował się jako polityk zdecydowany, dynamiczny i mający poczucie humoru. Zachował się zdecydowanie inaczej niż oczekiwano.
Kaczyński przedstawił wyraziste przesłanie – jesteśmy partią zwykłych ludzi. Podziw może budzić konsekwencja – pamiętam to hasło jeszcze z PC z 1993 roku. Krótko mówiąc jest spójne przesłanie PiS. A po drugiej stronie jakieś narzekania, ze nas w Europie nie kochają czy ze prasa o nas źle pisze... Przedrzeźnianie w końcówce było właśnie dowodem bezradności, rozpaczliwej próby odreagowania merytorycznych argumentów premiera.
Standardem jest ogłoszenie zwycięstwa przez media lewicowo-liberalne czyli „Gazetę Wyborczą”, Onet.pl czy TVN. Na portalu „Dziennika” wygrał Jarosław Kaczyński. Niestety, wyniki tych sondaży są tylko informacją o profilu ideowym czytelników.
Wynik 4:1 to wynik jak w meczu bokserskim gdzie decydują sędziowie.
Inne tematy w dziale Polityka
