W Gruzji oficjalnie ogłoszono zawieszenie działań wojennych ale nadal wszystko jest możliwe. Premier i jego podkomendni nie mogą przeboleć sukcesu wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji i usilnie starają się go pomniejszyć. Mali osobnicy myślący o drobnych zyskach nie są w stanie zrozumieć abstrakcyjnych pojęć racji stanu czy interesu narodowego. No bo czy na tym da się zarobić ?
W niedzielę uczestniczyłem w demonstracji w obronie Gruzji pod konsulatem rosyjskim w Krakowie. Podobnie jak dzień wcześniej było około 40 osób. Spotkała się grupa sympatyków „Gazety Polskiej”, sympatyków PiS i uczestników opozycji antykomunistycznej. Nie ma masowych demonstracji w obronie Gruzji, nie tworzy się jeszcze autentyczny ruch społeczny na miarę tego wspierającego Czeczenię podczas pierwszej wojny. Na szczęście mamy Prezydenta RP, który chce i potrafi prowadzić odważną i skuteczną politykę. I nie sprzedałby się za miejsce np. w Gazpromie.
Józef Darski pisał o ożywieniu agentury wpływu rosyjskiej w czasie agresji na Gruzję. „Gazeta Wyborcza” powtórzyła rosyjski punkt widzenia akceptując informacje rosyjskiej propagandy o ataku Gruzji. Oczywiście lipcowa publikacja „Dziennika” na temat rosyjskich prowokacji wobec Gruzji i przewidywania ataku Rosji jakoś nie jest wspominana – nawet sam „Dziennik” się tym nie chwali. W „Metrze” i „Gazecie Wyborczej” mamy tytuły akcentujące dyktat Rosji i bagatelizowanie znaczenia wizyty prezydentów państw Europy Środkowej. Kilka lat temu „Gazeta Wyborcza” akcentowała za propaganda rosyjska, że Dudajew nie jest demokratą a w Czeczenii jest korupcja. Dzisiaj wspomina o ataku Gruzji bagatelizując wcześniejsze prowokacje rosyjskie i osetyńskie.
Klucz do rozwiązania sytuacji w Gruzji jest w rękach prezydenta George’a Busha. Tylko USA może wymusić na Rosji wprowadzenie na teren Gruzji autentycznych sił pokojowych – z mandatem UE lub ONZ. Wtedy rządzący Rosją byli KGB-iści zrozumieją, że nie ma akceptacji na imperialną politykę wobec niepodległych państw. Mam nadzieję, że przywódcy amerykańscy zdadzą ten test.
A premier Tusk niech im nie pomaga, jeśli ma to tak wyglądać. Proponuje zrzucić się na abonament aby mógł sobie do woli oglądać rozgrywki ligi niemieckiej. Obudzimy go najwyżej na Trybunał Stanu za zablokowanie powstania tarczy antyrakietowej w Polsce.
Inne tematy w dziale Polityka
