Medialni fachowcy realizujący strategię „Dnia świstaka” wspominają co jakiś czas o postępującym upadku i degradacji PiS. Niestety przeciwko rutynowej tezie medialnych zawodowych płaczek występują tak kochane przez lewicowych i liberalnych „niezależnych” ekspertów sondaże. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że tradycyjnie notowania prawicy są zaniżone.
Przeprowadziłem porównanie 7 sondaży różnych biur badań opinii z końca 2007 i końca 2008. Ogólna tendencja jest bardzo niekorzystna dla partii rządzącej. PO straciła w ciągu najlepszego dla siebie pierwszego roku rządów 5% poparcia. A przecież był to czas mlekiem i miodem płynący. Politycy PO jak i osoby z ich rekomendacji stopniowo przejmowały różne sfery zależne od władzy publicznej. Do czerwca nastąpiła wymiana członków rad nadzorczych a do jesieni członków zarządów firm publicznych. Zarazem można było zwalać wszelkie trudności na błędy i niedociągnięcia poprzedników. Jak w słynnym dowcipie o nowym dyrektorze – w pierwszej kopercie pisało „zwalaj na mnie”.
Zmarnowano rok czasu i sporo pieniędzy publicznych na tropienie urojonych zbrodni PiS. Gdyby w Polsce funkcjonowała niezależna satyra słowa Tomasza Tomczykiewicza o „staliniźmie XXI wieku” uchodziłyby za szczyt obciachu. Średnio co kwartał jakiś poseł PO z którejś komisji ds. zwalczania PiS opowiada w mediach jakie to cuda oni znaleźli i jakie niesamowite emocje nas czekają. Po czym mija kwartał i ... nic. Prokuratura umorzyłą sprawę rzekomego wyprowadzania pieniędzy przez Tomasza Lipca na potrzeby PiS. O sprawie rzekomej pisozbrodni na Barbarze Blidzie zapomniał już sam Kazimierz Kutz, miłośnik SLD-owskich bankietów i lokalna wersja posła Palikota. Julia Pitera będzie mieć kolejny problem ze swoim raportem – prawdopodobnie odmawiając do niego dostępu posłowi Arturowi Górskiemu (specjalista od Obamy) naruszyła prawo.
W tym samym czasie media wypisywały najrozmaitsze dziwności o upadku PiS i konfliktach wewnętrznych. W ślad za Ludwikiem Dornem rzekomo miało udać się kilkudziesięciu posłów PiS. Polska XXI miała stać się alternatywą dla podobno niedemokratycznych struktur PiS. Podobno Jarosław Kaczyński popełniał kolejne gafy i jedynym problem prawicy miała być zmiana lidera PiS. Pamiętam, że w okresie rządu Hanny Suchockiej także kuszono Porozumienie Centrum podobną ofertą i intensyfikowano śledztwo w sprawie „Telegrafu” (ale tylko w temacie Jarosława Kaczyńskiego bo główny podejrzany Maciej Zalewski zasilił klub Kongresu Liberalno-Demokratycznego). Tymczasem pozostający w kryzysie i maraźmie PiS wygrał jedyną próbę wyborczą czyli wybory uzupełniające do Senatu na Podkarpaciu w stosunku 2 do 1. Nie nastąpiło oczekiwane pęknięcie w partii przy okazji ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Od kolejnej próby czyli referendum w sprawie wprowadzenia euro premier Tusk uchylił się pod dosyć śmiesznym pretekstem o niemożności sformułowania pytania. W stosunkowo trudnym dla PiS okresie notowania partii wzrosły o 2%.
Bez większego znaczenia są wahania notowań notowań PSL i SLD. Nie zaistaniała żadna nowa siła na prawicy o notowaniach powyżej błędu statystycznego. Nie bardzo wiadomo na czyją rzecz miałyby przepływać głosy opozycyjne wobec obecnego rządu. SLD nie zanotowało wzrostu poparcia z powodu wątpliwości co do jego postawy w opozycji.
Jakie są perspektywy na ten rok ? Na razie coraz bardziej fascynująca jest rywalizacja co do poziomu obniżenia prognozy wzrostu PKB – w budżecie zapisano 3,7% a eksperci Michała Boniego przewidują tylko 2,1%. A poza kryzysem w 2009 r. odczujemy już realne skutki rządów PO także w gospodarce. Czy Po zrobi rzeczywiście coś dobrego dla przedsiębiorców ? Janusz Palikot wrócił do tradycyjnego pijaru czyli obrażania polityków PiS, praca w komisji „Przyjazne Państwo” znudziła biłgorajskiego biznesmena.
Dalszy ciąg kawału o dyrektorze w trudnej sytuacji jest znany – powinien szykować dwie koperty dla następcy. Ten rok zadecyduje czy PO musi przygotować koperty.
Inne tematy w dziale Polityka
