zetjot zetjot
194
BLOG

Czy sądy należy rozpędzić ?

zetjot zetjot Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Chciałbym tu postawić pewną tezę a następnie poddać próbie wszystko, co się z tą tezą wiąże. Teza brzmi “ Sądy rozpędzić”. Skąd ta teza ? Prywatnie nie mam nic do środowiska sędziowskiego, więc proszę mnie nie podejrzewać o prywatę, ale prywatność to tylko część mojej osobowości, jestem też przecież obywatelem. Jeśli chodzi o ten aspekt obywatelski, to od lat dostrzegam konieczność zmian w sądownictwie. I nie tyle dostrzegam, ile jestem bombardowany przez fakty konieczność tę potwierdzające.


Czy teza ta , naruszająca zasadę legalizmu, nie jest jednak zbyt radykalna? Odpowiedź jest niezwykle prosta – to sądownictwo polskie radykalnie wykroczyło poza prawo. Legalizm jest uzasadniony, jeśli instytucja realizuje postawione przed nią zadania, w przypadku sądownictwa celem tej instytucji jest realizacja postulatu sprawiedliwości, a tymczasem w odbiorze powszechnym, instytucja ta nosi nazwę “bezmiaru niesprawiedliwości”.


Tak więc okazuje się w przypadku hasła “rozpędzić sądy”, że jedynym argumentem powstrzymującym nas przed jego rozpatrywaniem jest fatalna poprawność polityczna.

W przypadku oskarżonego, na jego korzyść przemawiają wątpliwości. W przypadku sądownictwa jakiekolwiek wątpliwości przemawiają przeciwko aparatowi sędziowskiemu, który musi być, z definicji, czysty jak kryształ, jak żona cezara.


Pójdźmy jednak dalej. Normalny tryb działania nie kończy się na hasłach, hasła trzeba realizować. Czy realizacja tego hasła sugerująca użycie przemocy nie posunęłaby się za daleko ? Drodzy Państwo, system demokratyczny nie wyklucza przemocy, jest od tego policja, prokuratura, są sądy. W sytuacji jednak gdy zawodzi ostatnia instancja sprawiedliwości, czyli sąd, decyzja należy do demosu.


Ale tu jest jeszcze jedna możliwość, możliwość uniknięcia przemocy – przecież do tanga trzeba dwojga i do uzycia przemocy wcale nie musi dojść – sędziowie Sądu Najwyższego i KRS sami rezygnują ze swoich funkcji w obliczu braku zaufania wyrażonego wielokrotnie przez społeczeństwo. Sędziowie wielokrotnie dostawali czerwoną kartkę – pora więc opuścić boisko dobrowolnie, by nie musiało dojść do użycia przemocy.


Tyle mam do powiedzenia w kwestii teorii, na której argumentacja w tej kwestii powinna być oparta. Teraz przejdźmy do realiów społecznych.


Żyjemy w epoce tuiterazizmu, o niesłychanie skróconej i wykrzywionej działaniem nowoczesnych technologii medialnych perspektywie wywołującej efekt pamięci złotej rybki. Wydarzenia wokół nas zmieniają się z szybkością światła, lecz wbrew temu trendowi pewne fragmenty rzeczywistości uznaje się za nie do zmiany. Tak też jest ze zmianami politycznych struktur w państwie, które niektóre siły chciałyby poddać petryfikacji, żeby wiecznie było tak jak było. Widać więc tendencję do wiary w iluzje.


Z góry zaznaczam, że sama polityka mnie nie interesuje, interesują mnie wyłącznie zmiany polityczne jeśli są one niezbędne w rozwoju społecznym. Interesują mnie kwestie merytoryczne, a jak one zostaną politycznie ustawione, to jest zadanie dla politykow, które mnie mało zajmuje. Taki jest też mój stosunek do kwestii zmian w sądownictwie. Na te zmiany patrzę nie z punktu widzenia politycznego, lecz poznawczego, merytorycznego.


Jedynym racjonalnym rozwiązaniem kwestii sądów jest rozpędzenie sądów. Podobnie jak ubecja, esbecja, gestapo czy SS, sądy postkomunistyczne są zbiorowymi organizacjami przestępczymi. Niektórzy zgłaszają zastrzeżenia – przecież nie wszyscy sędziowie są źli. Ależ jak to było możliwe, że pomimo takiej skali przestępstw, nikt w strukturach sądowniczych nie wystąpił z inicjatywą zmiany tego systemu, a więc nikt nie zasługuje na pobłażliwość.


Wystarczy, nawet dla słabo zorientowanych, obejrzeć parę programów interwencyjnych w mediach, żeby dojść do takiego przekonania. Tu nie ma miejsca na reformę, tu trzeba miotły, żelaznej miotły. Ludzie z organizacji poszkodowanych twierdzą, że “sądy stoją na straży patologii”. To mnie wcale nie zaskakuje, jako że już wiele lat temu postawiłem, za prof. Jadwigą Staniszkis, tezę socjologiczną, że system postkomunistyczny to system sfunkcjonalizowanych patologii, co zostało już wielokrotnie na różne sposoby udowodnione. Z tej tezy ogólnej wynika logicznie i teza szczegółowa, że to system sądowniczy, jako ostateczna instancja w tym systemie, jest czynnikiem utrwalającym instytucjonalne patologie.


Nie reformować, rozpędzić. Mieli 27 lat na zreformowanie się. Nie skorzystali, ich problem.

I proszę to wytłumaczyć prof. Strzemboszowi, ktory chyba uwierzył w niepokalane poczęcie sądów polskich.


Jest jeden jedyny sposób, który by zmusił kastę sędziowską do refleksji. Proszę nie potraktować tego jako nawoływanie, lecz jako narzucający się wyobraźni obraz, że tylko spalenie Sądu Najwyższego otrzeźwiłoby tych ludzi. Niech sędziowie modlą się by PIS jak najszybciej przeprowadził zaplanowane zmiany, bo jeśli to się nie uda, to w następnym etapie rozwścieczony lud sam załatwi sprawę. Lepiej niech “wściekłe Polki” nie wywołują wilka z lasu.  

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo